,,Przyjaciele mogą cię zawieść.
Faceci mogą cię opuścić,
Ale siostra jest siostrą do końca życia ''
Faceci mogą cię opuścić,
Ale siostra jest siostrą do końca życia ''
Wiem, że miały być wspomnienia, ale nie miałam czasu nic napisać, codziennie sprawdzian i jakaś kartkówka, w poniedziałek mam, aż dwa sprawdziany. Ten rozdział miałam już gotowy więc go w stawiam. Pod tamtym były tylko trzy komentarze o tym jakie chcecie wspomnienie więc po tym też napiszcie czy chcecie
a) Wojnę smerfów.
b)Akcję ze striptizerami
c) Kozę.
Trzy miesiące później.
( Sam - Suzi w przebraniu, Tatiana - Tina, a Kate - Kira.
~Nicola~
Ale mamy dziś piękny dzień słoneczko świeci, ptaszki śpiewają. Eddie i Aria zabrali na caluteeeeeńki dzień Maksa. A skoro już o nich mowa, ale byłam w szoku jak dowiedziałam się, że oni są parą. Oczywiście, cieszę się w końcu Eddie to mój przyjaciel i dobrze, że jest z Arią, bo wiem, że go nie zrani, ale wróćmy do tematu dlaczego jestem w takim dobrym humorze. Laura, Ness, Paul i Tom pojechali gdzieś tam. Nie wiem gdzie i specjalnie to mnie za bardzo nie obchodzi. Ja mam dziś wolny dzień i święty spokój. Muszę dobrze odpocząć, bo jutro idziemy z dziewczynami na obiad do Lynchów. Paul i Tom niestety nie mogą, bo jadą na tydzień do Londynu. Ale przejdźmy do kolacji niestety, ale będą tam jej nowe koleżanki i jedna z nich zarywa do mojego Rockiego. A jeśli mówimy o nim to nasza relacja jest trochę skomplikowana, gdyż powiedziałam mu, że nie możemy robić Maksowi nadziei na nasz związek skoro jesteśmy przyjaciółmi. Najgorsze jest to, że miesiąc temu uświadomiłam sobie, że jestem w nim zakochana!!!! Maskara, ale jakoś trzeba z tym żyć. Ugh to znaczy miałam wolny dzień, bo właśnie ktoś przyszedł.
-Hej piękna co powiesz na spędzenie dnia z mą boską osobą? - Zapytał mega happy Rocky
-Chętnie, ale jest jeden problem - odpowiedziałam.
-Niby jaki? - Zapytał nie ku mając.
- To jest moja wolna sobota od dwóch tygodni więc postanowiłam spędzić ją w najlepszym towarzystwie jakim znam czyli ... w moim.... ... więc mógłbyś sobie pójść. - Odparłam na co trochę smutny chłopak wyszedł. Niestety ja też muszę iść po coś do jedzenia. Na moje szczęście ta kawiarenka jest zaraz za rogiem więc szlam tylko pięć minut.
-Po proszę sałatkę gyros. - Zamówiłam.
- Cześć - Powiedziała Kate kiedy ona tu przyszła? Skradała się, że jej nie słyszała?
-Co ty tu robisz dziewczyno? Co ty masz za buty w ogóle? Jakieś cichobiegi, że wcale cię nie słyszałam. W detektywa się bawisz? - Ona coś kombinuje dlatego tak się skrada, na pewno!!!
-Ale ty zabawna jesteś. - Zaśmiała się jeszcze sztuczniej niż sama wyglądała, a myślałam, że to nie możliwe.
-Matko masz śmiech jak osioł. - Wiem, że to wredne,ale ktoś musiał jej to wreszcie powiedzieć.
- Mówił ci ktoś, że jesteś wredna, bo jak nie to ja ci mówię. - Uśmiechnęła się przebiegle.
-Tego nie, ale za to Rocky mówił mi, że jest piękna, mam śliczny uśmiech, cudowny śmiech, super figurę, mam piękne głębokie oczy, słodkie usta. Mam wymieniać dalej. - Zapytałam przebiegłe. Oj ktoś tu jest zazdrosny, wspominałam, że ta su ... to znaczy dziewczyna podwala się do Rockiego, to przynajmniej wie, że ze mną nie ma szans.
-Jesteś żałosna. - Ale pocisk na poziomie przedszkolaka.
-Poczekaj Kate ... za 10 minut będzie twoje ulubione danie obierki z ziemniaków. Świnie za ty przepadają prawda? - Prychnęła i wyszła. No przecież ja nie powiedziałam nic takiego.
Następnego dnia
~Narrator~
Dziewczyny szykują się na wypad do Lynchów.
Laura założyła to:
Nicola to:
-Van pośpiesz się musimy być na miejscu wcześniej żeby Kate nie podrywała Rockiego. - Krzyknęła Nicola.
-Czy ty przypadkiem czegoś do niego nie czujesz. - Zapytała Laura
-Może i czuje, ale do pączków z lukrem też coś czuję. Sentyment mam. Nawet czasem mi się śnią. - Lau już miała jej odpowiedzieć, ale w tej chwili zeszła Van ubrana w to:
Dziewczyny jechały do posesji Lynchów jakieś 40 minut. Bez Maksa, bo wczoraj przyjechali rodzice dziewczyn i chcieli spędzić trochę czasu z wnukiem.
-Oj auto trzech potworów już jest. - Szepnęła Laura.
Siostry wzięły głęboki wdech i weszły do domu. Teraz już z górki pomyślały.
-Lau mogłabyś iść po Sam jest na górze, bo brała prysznic gdyż pewien idiota rzucił w nią jedzeniem
~Laura~
Nie wiem kto w nią tym rzucił , ale jak się do wiem to kupie tej osobie trzy wiadra żelków. Należało się jej. Rozumiecie, że ona podrywa Rossa. Oczywiście, że nie jestem zazdrosna tylko martwię się o mojego przyjaciela. Moim zdaniem ta cała Sam jest jeszcze gorsza od Suzi, a myślałam, że to nie jest możliwe jak widać życie lubi zaskakiwać, a po za tym wiem, że ona go zrani. I ja jeszcze muszę po nią iść. Dobra wchodzę do pokoju Delly i widzę tą zdzi... yyy chodziło mi Sam w samym krótkim ręczniku.
-Bardzo gustowny ręcznik, bardzo chociaż ja na twoim miejscu to bym raczej szlafrok do kostek założyła, bo specjalnie to nie masz się czym pochwalić. - Taka prawda. Figury brak, a paraduje w samym ręczniki.
-Może zamiast krytykować moje ciało, co szczerze mówiąc jest dużo lepsze od twojego powiesz mi po ja kiego grzyba tu przyszłaś. - Warknęła zła. Ona niby ma lepsze ciało od mojego. Myśli, że Ross na nią poleci, jej niedoczekania. On woli takie dziewczyny jak, jak ja yyy to znaczy podobne do mnie oczywiście, a nie takie wredne jędzę.
-Delly woła cię na obiad, ale za nim pójdziemy powiedz mi czemu nakłaniasz ją na rozwód? - A więc kiedy Dell i Ell wrócili z Hiszpanii byli trochę pokłóceni, babcia Ella zapisała ich na jakiś kurs seksu czy jakoś tak no i jak on jej o tym powiedział to się pokłócili i wrócili wcześniej. Ale ludzie oni się już pogodzili,a ta cała Sam wciąż mówi jej, że powinni się rozwieść.
-Ja to robię dla Ella przecież to oczywiste, że poprosił ją o rękę, bo myślał, że nikt inny go nie będzie chciał .A z tą pustą blondi nikt długo nie wytrzyma. Ja mam jej już dość, ale bez niej nie mam szans u Rossa. - A to podstępną żmija.
- Wiesz, że mogę im wszystko powiedzieć. - To jest genialny pomysł. Dzięki niemu ona nie zabierze mi Rossa to znaczy, chodziło mi, że go nie zrani oczywiście.
-Nie zrobisz tego, bo i tak nikt ci nie uwierzy i tylko cię znienawidzą więc i tak nie możesz tego zrobić. - Jak ja jej nienawidzę, a jeszcze bardzie nienawidzę tego, że ma rację i nie cierpię tego jej zwycięskiego uśmiechu.
~Van~
Siedzeń sobie na fotelu, Rik bierze prysznic, Lau poszła po żmiję, druga żmija nie mogła przyjść, a trzecia przy mila się do Rockiego co denerwuje moją siostra która ma ochotę ją zabić, Ross siedzi i ogląda telewizję, a Ryd z Ellem są w kuchni.
-Tomas nie za dużo tych ciastek już zjadłeś? - Zapytała Kate, Tomas to jej bratek którym musi się dziś zajmować więc go tu wzięła.
-A co ty dziecku jeść zabraniasz on rośnie kalorii potrzebuje. Zupełnie odwrotnie niż ty. - Oczywiście Nicola nie byłaby sobą gdyby się nie odezwała, ale ma rację Kate przyda się dieta, tak samo jak pozostałym żmiją. Nie rozumiem jak oni się mogą z nimi przyjaźnić. Przecież te dziewczyny są cholernie wredne i widać, że przyjaźnią się z Dell tylko po to, żeby zbliżyć się do chłopaków. Właśnie zeszła jaśnie pani z Lau. Sam od razu po przyjściu oczywiście usiadła bardzo, ale to bardzo blisko Rossa, co zdenerwowało moją siostrę. Czyżby Laura była zazdrosna o Rossa. Może ona wciąż coś do niego czuje, tylko sama nie wie co.
-Rossy, a co powiesz, żebyśmy po obiedzie poszli na plażę. - Spytała tak słodką, że, aż zachciało mi się rzygać i chyba nie tylko mi.
-To świetny pomysł. Co wy na to? - Żałuje, że moja torebka jest tak daleko bo w niej mam telefon, a chciałbym zrobić zdjęcie jej minie.
~Laura~
Ona na serio myślała, że Ross pójdzie z nią sam na sam na plażę. Ta dziewczyna naprawdę myśli, że ma u niego jakieś szanse przecież to jest żałosne. Ross nigdy się z nią nie umówi bo ja gokocham to znaczy ja nie chcę, żeby ktoś go skrzywdził, a wiem, że ona to zrobi. No, bo skoro jest, aż tak podobna do Suzi to chyba logiczne, że chce tylko krzywdy innych. A skoro już jestem przy temacie zdzir, to w Londynie zaprzyjaźniłam się z taką dziewczyną tylko, że ona mnie wcale nie lubiła tylko podobał się Eddie i myślała, że jak się ze mną zaprzyjaźnić, apotem mówiła, że się zmieni. Tylko, że ludzie się nie zmieniają po jakimś czasie pokazują nam prawdziwych siebie. Straszne jest to jak oceniamy ludzi. Zabawne jest, że prawdziwą przyjaciółką okazała się dziewczyna która była dla wszystkich wredna i uważała się za lepsza. Tylko prawda była inna. Ta dziewczyna była tak bardzo zraniona przez życie, że wytworzyła taką jakby barierę którą utrzymywała tym, że była wredna, chamska i mówiła, iż jest najlepsza na świecie.A prawda była taka, że ona po prostu bała się, że jeśli pozwoli się komuś do siebie zbliżyć to to znowu zostanie zraniona. Więc zanim kogoś ocenimy powinniśmy zastanowić się dlaczego ta osoba tak się zachowuje. Bo 90% osób które według nas nie są warte przyjaźni, bo uważają się za lepszych, są wredni, samolubni, chamscy bo zostali skrzywdzeni, albo wciąż są krzywdzeni. Czasem to przez rodziców którzy mają za duże wymagania, przez byłych przyjaciół, parterów czy jakieś inne dużo gorsze wydarzenia. Ale jedno jest pewne Suzi i żmije nie zostały przez nikogo skrzywdzone, a krzywda innych sprawia im tylko dużą satysfakcję.
~Ross~
Dlaczego to ja mam takiego pecha najpierw Suzi teraz ta cała Sam próbuje mnie poderwać, a czemu Lau nie może próbować. Czemu ten świat jest taki nie sprawiedliwy, że dziewczyna którą kocham, kocha innego. Nie Ross nie myśl o tym tak nie ma pewności, że ona go kocha. Jest szansa, że ona wciąż coś do ciebie czuje tylko się boi, albo jeszcze o tym nie wiem. Ale moja w tym głowa, żeby przestała się bać, bądź odkryła, że uczucie do mnie nie wygasło. Tylko jest problem bo nie mam bladego pojęcia jak to zrobić. Chociaż nie , przecież to oczywiste muszę ...
-Rossy, a co powiesz, żebyśmy po obiedzie poszli na plażę. - Spytała tak słodką, że, aż zachciało mi się rzygać i chyba nie tylko mi.
-To świetny pomysł. Co wy na to? - Żałuje, że moja torebka jest tak daleko bo w niej mam telefon, a chciałbym zrobić zdjęcie jej minie.
~Laura~
Ona na serio myślała, że Ross pójdzie z nią sam na sam na plażę. Ta dziewczyna naprawdę myśli, że ma u niego jakieś szanse przecież to jest żałosne. Ross nigdy się z nią nie umówi bo ja go
~Ross~
Dlaczego to ja mam takiego pecha najpierw Suzi teraz ta cała Sam próbuje mnie poderwać, a czemu Lau nie może próbować. Czemu ten świat jest taki nie sprawiedliwy, że dziewczyna którą kocham, kocha innego. Nie Ross nie myśl o tym tak nie ma pewności, że ona go kocha. Jest szansa, że ona wciąż coś do ciebie czuje tylko się boi, albo jeszcze o tym nie wiem. Ale moja w tym głowa, żeby przestała się bać, bądź odkryła, że uczucie do mnie nie wygasło. Tylko jest problem bo nie mam bladego pojęcia jak to zrobić. Chociaż nie , przecież to oczywiste muszę ...
A więc jak już napisałam na górze miałam zawalony tydzień rozdział, ze wspomnieniem będzie, albo w środę, bądź czwartek zależy od tego kiedy będę miała czas. W środę ostatni dzień do szkoły kto się cieszy bo ja bardzo. A skoro będzie wolne to będą częściej rozdziały.
Mam do was jeszcze dwie sprawy.
Pierwsza wpadłam na pomysł na bloga który jeśli będzie chcieli pojawi się po skończeniu tego, bądź jak będę miała tam więcej rozdziałów, żeby go nie zaniedbywać. Bo jak na razie ten jest moim priorytetem. Różnił by się, że główną bohaterką była ny Nicola, oczywiście będzie tam bardzo duuuuużo raury, bo też będą jednymi z głównych bohaterów.I historia będzie inna bo ten będzie .... więc piszcie w komach czy chcecie żebym założyła nowego bloga, a jak ktoś chce ( raczej nikt, ale co mi tam) to napiszcie czy po zakończeniu tego, czy jak będę miała już kilka rozdziałów ( miałam taką wenę na niego, że mam już prolog i rozdział pierwszy). Więc jeśli chcecie się męczyć czytają moje wypociny piszcie.
Druga. Czemu było tak mało komentarz:(. Pod 11 było 9 a pod 12 tylko 3. Jeśli się wam coś nie podobało to walcie śmiało ( najwyżej potnę się łyżką) ja się nie obrażę i postaram się nie popełnić tego bądź takich błędów w następnym. Bo to, że wam podoba się wszystko jest raczej niemożliwe.
Do napisania pingwinki c: