piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 9

Rozdział dedykuje:
- Ewcia :*
- Basia w
- Karcia Lynch 
- Zuzanna Kazimiersk 
-Klaudia 1
-Klaudia Grobelna
Ale ja często daję te dedykacje. Cóż dedykacjami dziękuje wam, że chce się wam to komentować, bo każdy komentarz to wielka motywacja do pisania c:
Przeczytajcie notkę.


,,Przyjaźń? To nie 'słitaśne' nocki
u koleżanki w jej wypasionym domu.
To nie pożyczanie sobie trampek.
To coś więcej...
To tysiące przeżytych razem akcji.
To pełne zaufane i świadomość 
bliskości drugiej osoby, niezależnie
od miejsca, gdzie się znajduje. ''

~ Ross ~
Czy ona właśnie powiedziała w ciąży? Nie to jest nie możliwe ona nie może być ze mną w ciąży. Ja nie mogę być ojcem jej dziecka. Wiem, że to jest przyjaciółka mojej siostry, ale Dell jej nie zna ona nie wie jaka Suzi jest dwulicowa, wredna, samolubna, egoistyczna i zakochana w sobie. Dobra są pewne szanse, iż to dziecko jest moje ale nie ma 100% pewności. Przecież jak zerwaliśmy, kto wie może nawet jak jeszcze byliśmy razem to ona na każdej imprezie się z kimś pieprzyła więc jest duże prawdopodobieństwo, że to dziecko nie jest moje.
-Wiesz Rossy myślę już teraz powinniśmy zamieszkać razem. - Zaproponowała.
No ją chyba pogięło, że niby ja mam z nią zamieszkać. Ona myśli, że jak powie, że jest w ciąży to ja do niej wrócę? Oczywiście jeśli dziecko okaże się moje to będę jej pomagał i będę obecny w życiu dziecka, ale na pewno nie wrócę do Suzi. Nie mogę być z kimś kogo nie kocham.
-Nie będziemy razem mieszkać i też nie będziemy razem. - Powiedziałem stanowczo.
-Czy ty do cholery jesteś głuchy. Człowieku ja jestem z tobą w ciąży. My będziemy mieć razem dziecko, a ty mi tu mówisz, że nie będziemy razem. Ty chcesz, żeby nasze dziecko było w rozbitej rodzinie. Wiesz jakie te dzieci są nieszczęśliwe. - Jedno trzeba przyznać Suzi byłaby świetną aktorką.
- Słyszałem, ale nie ma 100%, iż jest to moje dziecko, po drugie jeśli ja ciebie nie kocham i na siłę z tobą, to wtedy dziecko będzie bardziej nie szczęśliwe. A jeśli nie będziemy razem, a ja będę obecny w jego życiu to będzie szczęśliwe, a i jeszcze ja nie uznam dziecka do póki nie zrobimy testów na ojcostwo. - Na tym zakończyłem moją przemowę.
-Jakie testy na ojcostwo? - Zapytała Aria. Co ona tu robi?
-Jestem w ciąży z Rossym i on mi do końca nie wieży, że jest ojcem. - Usłyszeliśmy przesłodzony do bólu głoś Suzi.
-I dobrze, że ci nie wieży, bo to nie jest jego dziecko. - What?
-Przecież ona kłamie Ross. Nawet nie ma jak tego udowodnić. - Blondynka uwiesiła mi się na szyi. Czy ona może sobie już iść.
-Mam dowody.  - Odparła pewnie Aria włączyła jakieś nagranie
Nagranie
-Jutro pójdę do Rossa i powiem mu, że jestem w ciąży. 
-To w ten tegest w ostatnim czasie?  
-Nie, ale na imprezie dwa miesiące temu przespałam się z Bradem, potem poszłam do schlanego Rossa rozebrałam go i siebie on myśli, że wtedy się ze sobą przespaliśmy więc będzie myślał iż jestem z nim w ciąży.
-Nie rozumiem to ty jesteś w tej ciąży czy nie?  
-Jestem idiotko, tylko nie wiem czyje to dziecko jedno jest pewne na pewno ojcem nie jest Ross, ale on nie musi o tym wiedzieć.
-Powinnaś już iść, a i tak bym się dowiedział, bo chciałem testów, a tobie Aria bardzo dziękuje. Co cię sprowadza do mnie? -  Gdyby nie Aria musiałbym się męczyć z Suzi przez 9 miesięcy.
-Tak właściwie to przyszłam do ciebie i Rika mam do was pewną bardzo ważną sprawę. -  To brzmi bardzo poważnie już się boję.
-To zapraszam do salonu. Rik!!!!! - Zawołałem brata.
-Co chciałeś? - Zapytał Riker
-Aria ma do nas jakąś ważną sprawę. - Sądząc po minie brata też się trochę przestraszył.
-No więc Lau, Van, Paul i Tom idą dziś na romantyczną kolację i wasza dwójka znajdzie się przez przypadek w tej restauracji i wprosi się na ich kolację. Co się tak gapicie? Ja kce Raure i Rikesse. - Podniosła ręce w geście obrony.
-No dobra, ale skąd wiesz, że oni nam zaproponują kolacje razem? - Zapytał Rik
-Jeśli was nie zaproszą, to sami się wproście, a teraz żegnam bo się spieszę. - Pomachała nam i wyszła.
-To idziemy? - Zapytałem niepewnie brata.
-Nie wiem jak ty, ale ja kocham Van i się tak łatwo nie poddam. - Powiedział i udał się do siebie do pokoju.
Czyli idziemy. Coś nasza rodzina ma dużo problemów w życiu miłosnym. Ja i Rik kochamy dziewczyny które są zaręczone, ale to nie znaczy, iż się poddamy. Oj nie. Gdybyśmy się poddali to znaczyłoby, że tak naprawdę nigdy ich nie kochaliśmy, a to nie jest prawda. Lau jest najważniejszą osobą w moim życiu i zrobię dla niej wszystko. No, ale wracając Dell i Ell starają się o dziecko co im nie wychodzi. W sumie chyba tylko Rocky ma troszeczkę szczęścia w końcu wczoraj został ojcem i ma cudownego syna. Dobra ja już tu nie przynudzam idę się szykować na rozwalenie randki  miłości mojego życia.
Laura ~
Już nie mogę się doczekać naszej podwójnej randki. No niestety z nocy spędzonej w hotelu nici, ale i bez tego może być super. Postanowiłam ubrać się w to:
  ( bez kurtki)
- Ciociu, a kiedy pzyjdzie tata? - Zapytał Maks wchodząc do mojej sypialni.
-Skarbie, ale tatuś przyjdzie dopiero jutro, idź się teraz pobaw. - Poleciłam na co maluch uśmiechnął się i poleciał do pokoju. Zastanawiam się czy tak jak ja dużo osób tęskni za czasami gdy byliśmy dziećmi. Życie w tedy byłoby takie proste, beztroskie, problemy jakie wtedy wydawały nam się ogromne czy nie do rozwiązania, teraz wydają się banalne. Mieliśmy rodziców którzy byli gotowi rozwiązać każdy nasz problem. Całe dnie spędzaliśmy na zabawach z przyjaciółmi. Pamiętam jak miałam 9 lat z przyjaciółmi postanowiliśmy zrobić sobie wojnę na farbę. Do balonów nalaliśmy farby, poszliśmy na polanę podzieliliśmy się na dwie drużyny i dopiero wtedy było ciekawie. Każdy rzucał w każdego nie patrząc czy ta osoba jest w tej drużynie co my, czy w przeciwnej. Po całej bitwie wyglądaliśmy jakby jednorożec na nas zwymiotował, a rodzice jak na nas zobaczyli to prawie im oczy z orbit wyszły.Matko jak ja tęsknię za tymi beztroskimi czasami. Ale one już nie wrócą.Na szczęście zostało nam takie coś jak wspomnienia. Wspomnienia to jest coś cudownego, mamy dobre i te złe wspomnienia. Oczywiście zawsze lepiej się wspomina te dobre, ale te złe w sumie zawsze nas czegoś uczą  więc i je od czasu do czasu warto po wspominać. Całe szczęście, że nikt nie słyszy moich myśli, bo osoby które by to słyszały zasnęły by od mojego przynudzania. Dobra koniec Lau. Musisz iść na dół, bo zaraz i tak będę cię wołać. W salonie była już moja siostra która wyglądał oszałamiająco. Miała na sobie ten o to piękny zestaw:
Udaliśmy się całą czwórką w stronę samochodu. Ja z Paulem usiedliśmy z przodu ( Paul prowadził), a Van z Tomem z tyłu. To moja pierwsza randka która w LA od dłuszego czasu. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak tęskniłam za tym miastem, za przyjaciółmi z tond, za wszystkim co jest związane z Los Angeles. To jedno z najpiękniejszych miejsc, miast na świecie. Oczywiście Londyn to piękne, cudowne miejsce. Świetnie  mi się tam mieszkało, ale to tu jest moje miejsce na ziemi. Bardzo się cieszę, że Paul chciał się tu przeprowadzić. Co by było gdyby on nie chciał się tu przeprowadzić? Zostałam bym w Londynie? Zakończylibyśmy nasz związek, a ja wróciłabym tu sama bez niego? Przyjechałabym tu, ale za bardzo bym za nim tęskniła i wróciłabym do Londynu? A może zakochałabym się tutaj? Nie nie wiem i nie chcę o tym myśleć. Dobrze jest tak jak jest. Moje życie jest cudowne. Mam kochającego chłopaka, cudowne siostry, najcudowniejszego na świecie siostrzeńca, cudownych przyjaciół. Bez nich wszystkich nie wyobrażam sobie mojego życia. Tęsknię tylko za rodzeństwem Paula i Toma i jak zwykle cała podróż minęła mi na nudnych przemyśleniach. Wyszliśmy z auta i udaliśmy się w stronę wejścia. Nagle zauważyliśmy dwóch znanych nam dobrze blondynów.
-Hej chłopaki co wy tu robicie? - Zapytałam.
-Delly z mamą są z złe co równa się z brakiem kolacji więc przyszliśmy tu. - Odpowiedzieli.
-A Rocky z wami nie przyszedł? - Zapytała zdziwiona Van.
-Nie. Powiedział że mam mu nie przeszkadzać bo jest bardzo zajęty niespodzianką dla Maksa. - Odpowiedział blondyn.
-Jaką? - Zapytaliśmy naraz (ja, Van, Paul i Tom)
-Nie wiemy nie chciał nam powiedzieć. - Zaśmiał się Rik.
-A może przyłączycie się do nas? - Zapytała moja siostra.
-Jasne. - Powiedziały równocześnie klony. Udaliśmy się w szóstkę do restauracji. Na szczęście chłopcy zarezerwowali stół na więcej osób. Złożyliśmy nasze zamówienia.
-Przepraszam na chwilkę muszę iść do toalety. - Powiedziałam.
-Pójdę z tobą. - Udałyśmy się z Van w stronę toalet
~ Narrator ~
- Nie wiem w co wy gracie, ale nie uda wam się to. - Powiedział Paul
-Nie rozumiem o czym mówisz. - Ross udawał głupka.
-My rozumiem, że rozjaśniacz do włosów mógł stopić ci mózg ale, aż takim kretynem to ty nie jesteś i powtórzę jeszcze raz nie uda wam się to. - Warknął Paul.
-Mówiliśmy wam, że się nie poddamy dopóki Laura i Vanessa nie przejrzą na oczy i nie dojdą do wniosku, że to nas kochają. - Odpowiedział na luzie Rik.
-Tobie też rozjaśniacz roztopił mózg. One nie będę chciały dwóch takich kretynów jak wy. - Mówił już coraz bardziej zły Paul.
-Po pierwsze nie mamy roztopionych  mózgów, ale skoro mówisz, że nie będą chciały takich kretynów ja my to jakim cudem są z takimi ofermami, głupkami, kretynami i mięczakami jak wy. Więc myślę,iż to my mamy dużo większe szanse. - Odparł Ross
-Chyba o czymś zapomnieliście one niedługo wychodzą za mąż za nas nie za was więc to jednak my mamy to przewagę. - Tom wkroczył do akcji.
-Z tego co pamiętam to wy mówiliście, że wszystko w rękach Maksa, a on woli was, lecz z tego co wiem to nasz bart został jego tatusiem, a więc my mamy przewagę. - Oooo Rik też wkracza do akcji. Może i chłopcy kłócili by się tak dalej, ale wróciły dziewczyny,a kelner przyniósł ich zamówienia. Wszyscy zabrali się za jedzenie zamówionych dań.
-Wiecie, bo mamy do was pewną ważną sprawę. - Zaczął Ross.
-Mówcie przecież nie gryziemy. - Zachęca ich Van.
-Bo w moim i rodziców pokoju dzisiaj malowaliśmy, a rodzice przyjechali w odwiedziny i śpią w pokoju Rossa,a my nie mamy gdzie. chodziliśmy po hotelach, ale w żadnym nie ma nawet jednego wolnego pokoju więc mamy pytanie czy nas przenocujecie. - Rik zakończył swoją długą przemowę.
-Nie ma problemu. - Odpowiedziała Laura.
Następnego dnia.
-Mówił ci ktoś kiedyś blondi, że jesteś żałosny? - Zapytał Paul Rossa.
-Nie, ale za to pewna brunetka mówiła, że jestem bardzo przystojny, pociągający, a i najważniejsze, że mnie kocha. Tak dobrze myślisz ta brunetka to Lau.
-Wiesz co jest zabawne? Nie to ja ci powiem. Kiedyś ci mówiła, że cię kocha, ale teraz to ona kocha mnie. - Warknął. W czasie gdy Ross i Paul się rozmawiali na jak że kulturalne tematy, Tom i Rik odbywali przyjacielską pogawętke.
-Van niedługo przejrzy na oczy i zostawi takiego kretyna jak ty i wróci do mnie. - Powiedział pewnie Rik.
- W jednym  masz rację Van przejrzy na oczy, ale nie zerwie ze mną tylko przestanie się przyjaźnić z takim tlenionym blondynem jak ty. - Warknął Tom. Ach ci chłopcy i te ich kłótnie, osoby o które się kłócą smacznie sobie chrapią w wygodnych łóżka. Zatem sprawdźmy robią Nicola i Maks.
-Mamusiu slysalem jak ciocia lala mówila ze powinas powiedziec mojemu plawdziwemu tatcie ze ma syna, ale nie zlobis tego plada , powidz ze nie. - Prosił mały błagalnym głosem.
-Zawsze chciałeś poznać swoje tatę co zmieniło? - Zapytała zdziwiona.
-Bo ja mam juz tate o nie kce innego.  - Odpowiedział. - Obiecaj mi ze locky będzie moim tatą. - Rozkazał mały.
-Obiecuje, że to Rocky będzie twoim tatą.
-A wiez ze tata ma dla nas niespodziankę! - Krzyknął podekscytowany mały, na co dziewczyna się zaśmiała.

Mam dla was propozycję jeśli pod tym rozdziałem będzie minimum 10 komentarzy nexta dodam w niedziele, a jak mniej to tradycyjnie w weekend. 
Bardzo przepraszam was za będę.
Mam nadzieje, że rozdział się wam podobał.
Mogę wam zdradzić, że w 10 rozdziale będzie mała podpowiedź kto jest ojcem Maksa ( mam nadzieje, że kogoś z was to ciekawi)
Jeśli macie jakieś propozycje co chcielibyście zobaczyć w rozdziale 10 to napiszcie w pytaniach do bohatera i jest duże prawdopodobieństwo, że to się zdarzy. Zależy co to będzie.
Do napisania misie c: 

sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 8

Rozdział dedykuje:
- Ewcia :*
- Basia w
- Karcia Lynch 
- Zuzanna Kazimiersk 
-Klaudia 1
-Natalia Czuba
Bardzo wam dziękuje, że komentujecie każdy rozdział. Każdy komentarz to wielka moywacja do pisania jeszcze raz dziękuje. c:


Daj każdemu dniu,
Szansę stania się
Najpiękniejszym w całym
Twoim życiu

~ Narrator ~
- Wujek patrz tam jest zyrafa!!!!  - Krzyknął radośnie Maks.
-A tam są zebry. - Odpowiedział chłopcu. 
W piękne sobotnie popołudnie Rocky postanowił zabrać Maksa do Zoo. Brunet bardzo polubił przez ten czas malca i spędza z nim bardzo dużo czasu. Można powiedzieć, iż zastępuje mu tatę którego niestety chłopak niema. W sumie Rocky sam poczuł się jak jego tata, ostatnio nawet zaczął coraz częściej myśleć jak to było by cudownie gdyby to on był tatą Maksa. W pierwszej chwili jak zobaczył Nicole z dzieckiem to pomyślał, że ten słodki chłopiec który tuli się do swojej mamusi  może być jego synem, ale ten pomysł szybko stał się głupi , bo przecież gdyby on był ojcem Maksa to Nicola by mu powiedziała.
-Wujek, a ty się z kimś spotykas? - Zapytał Malec.
-Nie. - Odparł zdziwiony.
-To skolo jestes sam to mozesz ozenić  się z moją mamusią i wtedy będzies moim tatą! - Krzyknął pełen entuzjazmu chłopiec.
-To nie jest takie proste , żeby z kimś być to trzeba się kochać. - Wytłumaczył Rocky.
-Ale ty kochas mamę. Sam słysałem jak ciocia Lala i Nessa mówią ze ty ją wciąz kochas. - Powiedział dumny z siebie.
-Tylko, iż to że ja kocham twoją mamę to nie znaczy, że ona też mnie kocha.  - Odpowiedziałem.
-Skoda. - Mały zrobił smutną minkę, ale po chwili na jego twarzy zagościł wielki banan z racji tego, iż wpadł na genialny pomysł. - Ale nie musis być z mamą zeby być moim tatą plawda? - Zapytał.
-Tak. - Odpowiedział nic nie rozumiejąc Rocky.
-To zostanies moim tatą?  -Zapytał pełen nadziei mały.
~ Rocky ~
I co ja mam mu teraz powiedzieć. Oczywiście chciałbym być jego tatą i z wielka ochotą zgodziłbym się na to, ale  nie wiem co na to Nikki. Chociaż z drugiej strony jak się zgodzę nie może mieć do mnie pretensji przecież to ona nie powiedziała jego tacie, iż ma syna więc chociaż ja mógłbym go zastąpić. Dobra Rocky nie możesz podejmować takiej decyzji sam. Wiem!!!! Jestem geniuszem. Przecież Nicola zaraz do nas przyjdzie to wtedy z nią porozmawiam. Mam nadzieje, iż uda mi się ją przekonać, żeby zgodziła się na to.
-Cześć chłopaki. - Dobiegł do mnie cudowny głos Nicoli.
-Mamusiu widziałem pingwiny. Kupis mi jednego obiecuje ze będę się nim opiekowal.  - Podbiegł do nas szczęśliwy Maks.
-Skarbie nie można trzymać w domu pingwina idź sobie teraz je jeszcze pooglądaj. - Powiedziała do malca i pocałowała go w policzek.
-Nicola możemy porozmawiać? - Zapytałem lekko zdenerwowany. Matko jak ja mam się jej o to zapytać.
-Jasne, ale o czym chcesz pogadać?
-Bo wiesz dzisiaj Maks zapytał się mnie czy będę jego tatą i ... 
-Nie przejmuj się pogadam z nim dzisiaj i już nie będzie cię o to prosił i przepraszam za niego. - Przerwała mi dziewczyna.
-Ale mi to wcale nie przeszkadza, w sumie to chciałbym być jego tatą i jeśli tylko się zgodzisz to mógłbym nim zostać. - Wydusiłem wreszcie.
-Rocky ty wiesz co chcesz zrobić. Maks to nie jest zabawka jeśli zostaniesz jego tatą to już na zawsze. A co będzie jak tatusiowanie ci się znudzi. Dziecko to nie jest zabawka nie możesz w jednej chwili być jego ojcem, a jak ci się już znudzi ta rola to po prostu przestaniesz go odwiedzać. On też ma uczucia i jeśli powiesz mu, że będziesz jego tatą i znudzi ci się ta rola to on będzie bardzo cierpiał więc nie gadaj już takich bzdur. Kiedyś na pewno będziesz miał własne dzieci i co  wtedy Maks będzie czuł się odrzucony bo ty całą swoją uwagę będziesz poświęcał swoim biologicznym dzieciom. - Pinki wygłosiła swoją przemowę.
-Ale ja naprawdę będę dobrym tatą i Maks nie będzie czuł się nigdy przeze mnie odrzucony.  I dobrze wiesz, że on chcę mieć tatę i ja chcę nim być. Będę najlepszym tatą na świecie. - Powiedział.
-Rocky ty nie wiesz na co się piszesz nigdy nie miałeś dziecka i nie wiesz co to znaczy. Dziecko to wiele wyrzeczeń rozumiesz. - Odparła dając nacisk na ostatnie zdanie.
-Mam  dwadzieścia cztery lata i jestem gotowy zostać tatą i  nie potrzebuje to tego twojej zgody. - Warknąłem zły.
-Właśnie, że tak, to jest MÓJ syn!!!  -Krzyknęła 
-A właśnie, że nie jak powiem mu, że będę jego tatą to ty już nic z tym nie zrobisz!!! - Teraz  to ja krzyknąłem 
-Dobrze, możesz być jego tatą, ale obiecuje ci jeśli skrzywdzisz mojego synka zabiję cię, rozumiesz i to bardzo boleśnie. - Powiedziała.
-Ale super idę powiedzieć małemu. - Odrzekłem szczęśliwy.
Naprawdę się ciesz, że będę mógł być jego tatą.
~Rydel~
Jeszcze tylko dwie minuty. Czemu ten czas tak bardzo się ciągnie niby zwykłe głupie pięć minut, a czuje jakby to była godzina. Już czas. Znowu to samo jedna kreska. Czemu ja nie mogę być szczęśliwą mamą. Nie rozumiem. Nigdy nie będziemy mieć tego upragnionego dziecka. Nawet byliśmy z Ellem się przebadać, ale wyniki były dobre i nie powinniśmy mieć problemu z tym, żeby wreszcie mieć to upragnione dziecko.
-I jak udało się tym razem? - Zapytał mnie mój mąż.
-Nie. Znowu jest negatywny.  - Odpowiedziałam załamana, a on mnie przytulił i za to właśnie go kocham nie muszę mu mówić kiedy jest mi źle, żeby mnie przytulił bo sam wpada na ten pomysł.
-A co jak nigdy nie będziemy mogli mieć dziecka? - Zapytał drżącym głosem.
-Słoneczko nie przejmuj się tym jak nie uda się żebyśmy mieli własne to zawsze możemy adoptować. Przecież te dzieci potrzebują rodziny i miłość, a teraz nie przejmuj się tym. Pamiętasz co mówił lekarz jak nie będziemy o tym myśleć i się stresować to nam się uda i dlatego zapraszam moją cudowną żonę na tydzień na wakacje do Włoch. - Powiedział.
-Naprawdę? Mówiłam ci już że cię kocham. - Pocałowaliśmy się namiętnie. Za każdym razem jak się całujemy zakochuje się w nim od nowa. Gdy mnie całuje, przytula czy jest przy mnie czuje niesamowite uczucie którego nie da się opisać. Wszyscy zawsze mówią, że czują motylki w brzuchu, ale to jest sto razy przyjemniejsze. Ale nie umiem tego opisać, bo tego nie da się opisać słowami.
~ Laura ~
-Naprawdę Rocky został tatą Maksa? - No nie powiem nie spodziewałam się iż Rocky sam zaproponuje takie coś.
-Tak. I nie podoba mi się, ale wiem, że nawet jakbym mu nie pozwoliła i to i tak porozmawiał by z Maksem. Był naprawdę zdesperowany aby zostać jego tatą. Boję się tylko, że ta rola szybko mu się znudzi i Maks będzie cierpiał. - Powiedziała moja siostra.
-Rozmawiałam z Rockym i naprawdę nie musisz się o to martwić. Sądzę iż będzie on naprawdę dobrym tatą, a doskonale wiesz, iż twój syn bardzo chce mieć tatę którego właśnie zyskał. - Wtrąciła się Vanessa.
-Van ma rację nie przejmuj się Rocky będzie świetnym tatą, a twój syn będzie naprawdę szczęśliwy, iż wreszcie będzie miał obydwoje rodziców. - Poparłam siostrę.
-Obyś miała rację. - Powiedziała i poszła do syna.
Cieszę się iż Rocky chce być tatą o którym Maks marzy.Wiem, że moja siostra wychowuje Maksa najlepiej jak potrafi, ale przyda jej się pomoc taty chłopca i chociaż, że nie chce powiedzieć prawdziwemu o tym iż ma syna. Chociaż teraz już nie musi mówić bo Maks wreszcie ma tatę.
-Lau co powiesz na to, żebym zabrał cię dziś na romantyczną kolację. - Objął mnie od tyłu Paul i wyszeptał do ucha.
-Brzmi kusząco. To ja pójdę się przygotować i możemy jechać. - Odpowiedziałam.
-Wiesz bo wrócimy na pewno późno to może przenocujemy w hotelu? - Zapytał
-Propozycja bardzo kusząca. To ja pójdę się przebrać, a ty zarezerwuj pokój. - Powiedziałam.
~ Narrator ~
-Zostałem tatą!!1 - Powiedział, a raczej krzyknął Rocky wbiegając do domu.
-Jak to to ty masz dziewczynę która na dodatek jest w ciąży i nam o tym nie powiedziałeś. - Zapytała zaskoczona Stormie. Rodzice rodzeństwa  Lynch dzisiaj przyjechali w odwiedziny do swoich dzieci. Rocky opowiedział rodzinie całą historię.
-I Nicola tak po prostu się zgodziła. - Zapytała zaskoczona Rydel
-No nie musiałem ja długo przekonywać. - Odpowiedział
-Wciąż nie wieże, że się zgodziła. - Powiedział Ross będą w szoku.
-No może zagroziłem jej, że nawet jak się nie zgodzi to i tak mu powiem. - Odparł.
-I wtedy się dopiero zgodziła? - Zapytał Mark. - To skoro nasz syn ma dziecko, a my wnuka to chyba powinniśmy go poznać. - Powiedział Mark.
-Wasz tata ma rację jutro zaprosisz Nicole i Maksa na obiad w końcu muszę nacieszyć się wnukiem. - Odparła Stormie.
-Ross możesz otworzyć drzwi? - Zapytał Riker.
Zły blondyn poszedł otworzyć.
-Suzi co chcesz? - Zapytał znudzony.
- Jestem z tobą w ciąży...
Przepraszam za błędy. Mam nadzieje, że rozdział się podoba i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza.
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale w ferie chciałam sobie trochę odpocząć. Dziękuje wam za cierpliwe czekanie na mój powrót. 
Wiem, że w rozdziale nie było raury, ale za to w dziewiątym będzie jej bardzo dużo tak samo jak rozmów Paula i Toma z Rossem i Rikem. A w dziesiątym rozdziale prawdopodobnie dowiecie się kim jest tajemniczy tatuś Maksa.
P.S

wtorek, 10 lutego 2015

BARDZO WAŻNA SPRAWA

Wiem, że rozdział miał być dziś, ale nie będzie go do następnej soboty. To mój ostatni tydzień ferii i postanowiłam zrobić sobie taką malutką przerwę. Wrócę na sto procent. Przerwa jest spowodowana tym, że nie będę miała czasu nic napisać, a jak zacznie się szkoła to laptop tylko w weekend więc do soboty ( następnej)
Przepraszam mam nadziej, że poczekacie ten czas.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Noteczka

Wiem, że rozdział miał być w sobotę, ale nie miałam czasu go dokończyć. Obiecuje, że będzie jutro wieczorem c:

czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 7

Rozdział dedykuje:
- Ewcia :*
- Basia w
- Karcia Lynch 
- Zuzanna Kazimiersk 
Bardzo wam dziękuje, że komentujecie każdy rozdział c:

18 lat wcześniej.
Pewna czteroletnia brunetka bawiła się lalką w przedszkolu. Nie miała tu na razie żadnych przyjaciół gdyż do LA przeprowadziła się tydzień temu z rodzicami i z dwiema starszymi siostrami. Dziewczynka właśnie przebierała swoją lalkę gdy podszedł  do niej chłopczyk wyrwał jej z rąk zabawkę i urwał głowę. Brunetka rozpłakała się, zauważył to pewien blondyn i brunet, poszli do tego chłopca zabrali mu zabawkę i oddali dziewczynie.
-Jestem Ross, to Paul, a ta tu Aria. - Przedstawił wszystkich. I to w takich oto okolicznościach czwórka najlepszych przyjaciół się poznała. W przedszkolu jak i poza nim byli nierozłączni spędzali w swoim towarzystwie bardzo dużo czasu.
Pierwsza klasa to nie lada wyzwanie dla  sześcioletniej dziewczynki na dodatek w nowym mieście i bez przyjaciół. Ale na szczęście ta dziewczyna jest bardzo odważna. Idąc korytarzem za uwarzyła jak dwie dziewczyny śmieją się z pewnej okularnicy.
-Odczepcie się od niej i lepiej spójrzcie na siebie jej przynajmniej ładnie w tych okularach, a wy nawet bez wyglądacie jak pasztety. - Powiedziała i zabrała dziewczynę jak najdalej o tamtych.
-Jestem Nicola. - Przedstawiła się.
-Spencer. - Odpowiedziała.
-Trzymaj się mnie a nie zginiesz. - Uśmiechnęła się przyjaźnie Nicola.
-Choć przedstawię cię moim kolegą. - Zaproponowała.
-A z dziewczynami się nie przyjaźnisz? - Zapytała zdziwiona.
-Dziewczyny w tej szkole są wredne, no z wyjątkiem ciebie. To jest Rocky, Tomas, Maks i Robert, a to moja nowa przyjaciółka Nicola. I w ten sposób zaczęła się przyjaźń drugiej grupy.
Pierwsza klasa w  nowej szkole to porażka, a druga to już koszmar każdy zna każdego, a ty nikogo. Vanessa szła tak zamyślona, że nawet nie za uwarzyła jak wpadła na drobną blondynkę.
-Bardzo przepraszam. - Powiedziała wystraszona.
-Nic się nie stało jesteś nowa, a Rydel jestem, choć przedstawię cię przyjaciołom. - Powiedziała i poszły na stołówkę.
-A tak a pro po Vanessa. - Przedstawiła się.
-A więc to jest Vanessa, a to Riker, Tamara, Kira i Ell. 
I tak powstała kolejna grupa, ale te ostatnie dwie utrzymywały się poza szkołą czas pędzli razem: Całe rodzeństwo Lynch ( oprócz najmłodszego), Ell, siostry Marano, Aria i Paul. Co nie znaczy, ze pozostałe grupy nie spędzały razem czasu też spędzali go razem.
10 lat wcześniej
- Ludzie ogarnijcie się wszystko musi wyjść idealnie, bo w końcu dwunaste urodziny ma się tylko raz więc postarajcie się!!! - Krzyczała Aria. W tej chwili dziewczyna dyrygowała Rossem, Paulem, Rockym, Rikerem i Ellem, a Rydel, Nicola i Vanessa dekorowały tort. Dzisiaj są właśnie urodziny Laury, a Aria jako dobra przyjaciółka postanowiła, że to ona wszystko zaplanuje. Przez cały tydzień kłóciła się właśnie o to z Rossem, bo on też bardzo chciał zaplanować to dla przyjaciółki.
-A dlaczego to ty tu rządzisz? - Zapytał zirytowany Ross.
-Bo jest moją najlepszą przyjaciółką. - Powiedziała pewnie.
-Moją też i to ze mną woli się przyjaźnić. - Odpowiedział
-No chyba cie powaliło blondi ona woli mnie. - Warknęła.
-Mylisz się, a po za tym to ja ją pierwszy spotkałem i do tego obroniłem to oczywiste, iż woli mnie o ciebie. - Upierał się przy swoim.
-Ej Laura nie woli żadnego z was, kocha naszą trójkę jak rodzeństwo więc spokój bo ona zaraz przyjdzie. - Zarządził Paul. W tej chwili do ogrodu weszła Laura.
-Niespodzianka!!!!!! - Krzyknęli wszyscy naraz, a dziewczyny wniosły tort
-Jesteście  cudowni. - Powiedziała i przytuliła każdego.
Parę dni później
-To co robimy? - Zapytał Paul.
-Mama powiedziała, że jak chcemy to weźmie nas do kina na           ,,Muppety'', a potem na pizze to co wy na to? - Zapytał Lau
-Super. - Wszyscy udali się do domu państwa Marano
-Spencer czemu przychodzimy patrzeć jak oni grają? Choć my porobić coś innego, na przykład ciekawego. - Zaproponowała Nicola.
-No w sumie czemu nie to co robimy? - Zapytała.
-A  co mogą robić dwie czternastolatki? - Zapytała.
-Dużo rzeczy. - Odpowiedziała jej Spencer.
-Oh choć my zakupy. - Powiedziała.
-Wiesz bo ja chyba zakochałam się w Rockym, ale tak bardzo nie chce psuć naszej przyjaźnij. - Wyznała dziewczyna.
-Wiem co czujesz ja jestem zakochana w Tomasie, ale wiem, że on nigdy nie spojrzy na mnie inaczej niż na przyjaciółkę. - Pożaliła się.
-Mam tak samo, a on jeszcze wczoraj wyznał mi że podoba mu się Margaret i poprosił o pomoc w zdobyciu jej. - Powiedziała załamana Nikki.
-Ale chyba się nie zgodziłaś? - Zapytała Spenc.
-A co twoim zdaniem miałam mu powiedzieć nie pomogę ci bo jestem w tobie zakochana. Dobra dajmy temu spokój mam dopiero czternaście lat na pewno się jeszcze nie raz zakocham, a teraz skupmy się na zakupach, a potem pójdziemy do mnie, bo mam z młodymi pojechała do kina, później idą na pizze i do figloraju. - Odpowiedziała i weszły do centrum.
-Życie jest do bani. - Powiedział Riker wchodząc do domu.
-Czemu? -Zapytała się jego siostra.
-Bo Van umówiła się z tym idiotą Markiem. - Pożalił się.
-Nie rozumiem czemu go tak nie lubisz to naprawdę super koleś. - 
Rydel broni Marka.
-Ale to ja kocham Van! - Krzyknął.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! - Pisnęła dziewczyna. - To świetne wieści, chociaż jeden z moim barci umie się zakochać. Ty wiesz, że Rocky chce się umówić z tą całą Margaret jak widać, że Nikki coś do niego czuje. - Powiedziała siostra.
-Cóż on uwielbia komplikować sobie życie.
7 lat wcześniej
-Aria czy ty nie rozumiesz jak poważna jest ta sprawa? - Zapytała Laura.
-Nie bo wciąż nie powiedziałaś mi o co chodzi. - Odpowiedziała
-Zakochałam się w Rossie rozumiesz ja nie mogę kochać mojego najlepszego przyjaciela, a po za tym on traktuje mnie jak kumpele, a nie dziewczynę z którą może się spotykać. - Załamana brunetka usiadła obok przyjaciółki.
-A może on też cię kocha, nie przejmuje się Lau moim zdaniem masz bardzo duże szanse, że on to odwzajemnia. - Pocieszała ją Aria.
-Czyli tak bardzo mnie kocha, że z tej miłości umówił się z Tamar? - Zakpiła.
-Daj spokój jak tylko zobaczy jaka z niej suka zaraz z nią zerwie i dotrze to tego jego pustego tlenionego łba, że jesteś miłością jego życia. - Powiedziała. - A jeśli nie to słyszałam, iż Drake chce się z tobą umówić. - Dodała.
-To co powiesz na obejrzenie jakiegoś romansu co wprowadza kobiety w błąd i one myślą, iż faceci mają takie coś jak mózgi? - Zaproponowała  Laura.
- Z miłą chęcią Lari. - Odpowiedziała.
-Rocky gdzie ty mnie ciągniesz. - Właśnie znajdowali się w domku na drzewie ich paczki który dziś został specjalnie ozdobiony na zewnątrz zostały porozwieszane lampki, a w środku były ułożone poduszki, przekąski i projektor z dwoma filmami, za to na polance był rozłożony różowy koc z hello kitty ( pożyczony od Rydel) A na nim kosz z przekąskami.
-Chciałem powiedzieć ci coś bardzo ważnego.  - Odparł po dłuszej chwili ciszy.
-Okeej? Trochę mnie przerażasz. - Zaśmiała się.
-Proszę nie przerywaj mi. Bardzo cię kocham i jesteś dla mnie bardzo ważna. Czy zostaniesz moją damą. - Zapytał zestresowany chłopak, a dziewczyna pocałowała go to było coś niesamowitego dla nich oboje, żadne z nich nie umie tego opisać.
-To znaczy tak? - Zapytał dla upewnienia.
-Tak idioto. A swoją drogą jesteś dużo bardziej romantyczny od swojego starszego brata który wyznał miłość mojej siostrze w łazience szkolnej. - Zaśmiała się i oboje usiedli na kocu.
-Rik wiesz gdzie Rocky  zabrał moją sis? - Zapytała Van.
-Do ich domku na drzewie, specjalnie go ozdobił i ma zamiar wyznać jej miłość. - Opowiedział na luzie.
- Wiesz twój młodszy brat jest od ciebie dużo bardziej romantyczny mógłbyś się od niego uczyć. - Warknęła Van.
-Czemu jesteś zła kicia? - Zapytał.
-Ty się mnie pytasz czemu jestem zła. No nie wiem. A nie jednak wiem twój brat wysilił się żeby to był super dzień dla Nikki, a ty z niego żartowałeś jakieś pięć minut kiedy sam wyznałeś mi miłość w łazience. Serio musiałeś akurat tam. Ciesz się że wciąż z tobą jestem. -Powiedziała
-Przepraszam. - Odparł skruszony.
-Masz szczęście, że cię kocham.
-Ja ciebie bardziej kocham.
5 lat temu.
- I co mój brat pamiętał o rocznicy? - Zapytała Rydel
-Na jego szczęście tak i zabrał mnie do restauracji. - Odpowiedziała szczęśliwa Van. - Ty lepiej opowiadaj co tam u ciebie i Ella.
-A co ma być jak na razie jesteśmy szczęśliwi, wiesz, że on tak jak ja był we mnie zakochany od sześciu lat tylko bał mi się to wyznać. To dla tego jak przyprowadziłam Tima nastawił moich braci przeciwko niemu. Czy on nie jest słodki? - Zapytała.
-Jak cukierek.
-Nikki a ty nie boisz się że Sam odbije ci Rockiego? - Zapytała Spencer.
-Czemu miałabym się bać? - Nic nie rozumiała niebiesko włosa      ( miała niebieskie włosy od dwóch tygodni).
-No bo oni spędzają ze sobą tyle czasu, no niby to tylko projekt do szkoły, ale oni spędzają naprawdę dużo czasu razem. - Odparła Specncer
-Nie Sam bardzo kocha swoją dziewczynę. - Odrzekła.
-Wróć ona jest homoseksualna? - Zapytała zdziwiona.
-Każdy to wie
Ross i Laura byli na pięknej polanie ukrytej za płaczącą wierzbą była tam masa kwiatów, piękny strumyk który nadaw miejscu magi, a na środku  wielki piknikowy koc i koszyk pełen smakołyków ( dwaj bracia ten sam pomysł na piknik )
- Nie przerywaj mi. Chciałem ci powiedzieć, że zawsze byłaś moją najlepszą przyjaciółką, ale od dwóch cholernych lat ja nie chce być twoim przyjacielem, chcę być kimś więcej. Kocham cię. I mam pytanie. Czy zgodzisz się zostać moją dziewczyną?  - Wyznał i zapytał.
-Tak.  - Odpowiedziała i pocałowali się. Czuli takie uczucie jakiego nigdy w życiu nie czuli przy żadnym ze swoich byłych. ( Jak myślicie Laura czuje takie coś przy  Paulu czy nie? - Od aut. )
2 lata wcześniej.
- Dziewczyny już przyszły!!! - Krzyknął w głąb domu Eddie.
-Ale ty masz donośny głos, ale mógłbyś tak nie krzyczeć przy dziecku. - Zapytała Nikki.
-O matko bardzo przepraszam Maks czy wybaczysz mi to kiedyś? - Zapytał przestraszony.
-On ma dopiero rok ciołku, ale jeśli jesteś taki chętny to się z nim pobaw. - Powiedziała i w tej chwili koło nich znaleźli się pozostali trzej Gilberci Paul i Tom pocałowali swoje dziewczyny i czwórka chłopaków poszła bawić się z Maksem.
-Wiecie czemu oni tak chętnie się z nim bawią? - Zapytała Berenika.
-Bo Maks to najsłodsze dziecko jakie kiedykolwiek i gdziekolwiek się urodziło. - Odpowiedziała Angelika.
-Tak i również dla tego, że mają mózgi na tym samym poziomie. - Dodała Berenika.
-Czyli dojrzewają razem z Maksem. - Sprostowała Nicola i dziewczyny udały się do salonu na babskie pogaduchy.

Przepraszam z błędy. Jest rozdział, trochę nietypowy. Napisałam go żebyście chociaż w jakimś małym procencie poznali losy naszych bohaterów. Mam nadzieje, że się wam podoba bo chciałabym robić więcej takich rozdziałów, jeśli uważacie, że są do bani takie urywki z przeszłości to napiszcie w komentarzach, a ja nie napisze  już takie rozdziału. W sobotę wrócimy do teraźniejszości.
Jest zakładka z pytaniami do bohaterów możecie tak zadawać pytania, albo propozycje co do rozdziałów.
Proszę komentujcie.
Do napisania c:

środa, 4 lutego 2015

LBA 2

Zostałam nominowana przez Miii Laaa która prowadzi świetnego bloga http://never-say-no-love.blogspot.com/. Bardzo dziękuje za nominacje.

1. Od kiedy prowadzisz bloga.
Mojego pierwszego bloga zaczęłam pisać 20.08.2014, a tego 24.12.2014.
2. Ulubiony kwiat?
Chyba nie mam ulubionego, lubię wszystkie kwiaty.
3. Jaką ostatnio przeczytałaś książkę?
Dary anioła miasto niebiańskiego ognia ( bardzo polecam wszystkie części c: )
4.Grasz w jakąś grę komputerową? Jak tak to napisz jaką.
Ostatni nie gram w gry.
5.Do jakiego fandomu należysz?
R5er,  Lauratic ( nie wiem czy dobrze napisałam) 
6. Ulubiony film?
Niezgodna, Dary Anioła Miasto Kości, Zostań jeśli kochasz,  Ten niezręczny moment.
7. Ulubiona piosenka?
Nie mam ulubionej lubię dużo piosenek i nie wiem którą najbardziej.
8.Twoje największe marzenie?
Pojechać do Afryki.
9.Jak ma na imię twoja najlepsza przyjaciółka.
Paulina c: .
10. Co cię najbardziej denerwuje.
Jak osoba której nic nie się nie zrobiło obrabia ci dupę na prawo i lewo.
11. Cieszysz się, że cię nominowałam.
Bardzo się cieszę, to super uczucie jak inni doceniają twoją pracę i cieszę się, że tylu osobą podoba się to co piszę, bo moim zdaniem nie mam do tego za dużego talentu, ale bardzo lubię. to robić.
Jeszcze raz dziękuje, ja nie nominuje nikogo, bo nie wiem kogo czytam tyle cudownych blogów, że nie wiem który wybrać, a jest ich za dużo, żeby wszystkich nominować.
Rozdział dodam albo jutro, albo po jutrze. 

1.Od kiedy pro111wadzisz bloga?

poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 6

Rozdział dedykuje: 
- Ewcia :*
- Basia w
- Karcia Lynch 
- Natalia Czuba
- Zuzanna Kazimiersk 
- Klaudia 1
- Kitka
Bardzo dziękuje wam, że komentujecie, bo to naprawdę bardzo motywuje do pisania. c:

,,Nie obchodzi mnie czy, 
jesteś czarny, czy biały,hetero, czy homo,
niski, wysoki, gruby, czy chudy,
bogaty, czy biedny.
Jeżeli jesteś dla mnie miły, ja 
będę miły dla ciebie. "


~ Narrator ~
- Co braciszek poszedł to wam zabrakło języka w gębie.  - Zakpił z nich Rocky
-Wiecie czym my różnimy się od was? - Zapytał Paul.
-Tym że jesteście frajerami, a my nie. -  Odpowiedział Ross.
-Nie Rosseli my jesteśmy z kobietami które kochamy, a kobiety które wy kochacie, kochają nas. Więc myślę, iż to wy jesteście frajerami, a nie my. - Wyjaśnił Paul.
-I wy myślicie, że one wybiorą was zamiast nas? - Zapytał dla upewnienia Riker. - No chyba wam się coś pomyliło. - Dodał
-One już wybrały nas blondi. - Powiedział Tom.
-Ale to się może zmienić. - Wtrącił się Rocky.
W czasie gdy chłopcy targowali się kogo wybiorą dziewczyny ich ukochane sprzątały po posiłku.
-A jak tam układa wam się w związku? - Zapytała Rydel
-Cudownie już nie mogę doczekać się ślubu.  - Pełna radości rzekła Lau.
-Ja też, tylko czasem martwię się czy Tom dożyje do ślubu. - Westchnęła Van.
-To one jest poważnie chory? - Zapytała Dell
-Nie tylko jeździ na tym popieprzonym motorze jak wariat. Boję się, że niedługo sam wyląduje w szpitalu. Nie mam nic przeciwko jazdy na motorze, ale on jeździ jakby był nieśmiertelny. Mówi, że potrzebuje adrenaliny. - Odparła załamana Van.
-Moim zdaniem każdy potrzebuje w swoim życiu adrenaliny, inaczej ono jest nudne. Van uwierz, że jest wiele dużo bardziej niebezpiecznych zajęć. Wyluzuj i daj mu robić to co lubi.  - Wybroniła  Toma Nikki. - Van idź po chłopaków i jedziemy, bo Maks musi iść spać. - Zarządziła Nicola. Po chwili wszyscy udali się do samochodu.
~ Laura ~
Od kąt wróciliśmy od Lynchów chłopaki dziwnie się zachowują, a jak powiedziałam  Paulowi, że jutro idę na obiad z Rossem i Arią to powiedział, iż zwolni się wcześniej z pracy i pójdzie z nami. Czyli albo jest tak zazdrosny o Rossa, albo go tak bardzo polubił. Tiaaa raczej  to pierwsze. Nie rozumiem jak może być zazdrosny o Rossa. No dobra może byliśmy z Rossem kiedyś razem ale to było dawno, to w sumie nie była miłość tylko zauroczenie z mojej strony jak i z Rossa. Chociaż jak go zobaczyłam po tylu latach to poczułam yy   yyy to znaczy ja kocham Ro Paula tak kocham Paula i tylko jego i wcale nie kocham Pau to znaczy wcale nie kocham Rossa. Dobra Lau musisz zając czymś innym swoje myśli.  Przypomniało mi się jak pani na lekcji kazała napisać nam rozprawkę na temat miłość nie jedno ma imię tak się teraz nad tym zastanawiam. No bo jest taka miłość jaką Nikki darzy Maksa czyli matki do swojego dziecka. Ale na czym polega ta miłość? Przecież nie każda matka kocha swoje dziecko, jedne oddają je do adopcji, a drugie robią aborcje. Chociaż moim zdaniem jest coś gorszego od aborcji to jak dziecko się urodzi i matka decyduje, iż go nie chcę wychowywać i zabija, zabija żywą istotę którą urodziła. Czy to nie jest najgorsza z zbrodni. Ale jeśli matka kocha swoje dziecko to jest w stanie zrobić dla niego dla wszystko. Jest też  miłość do zupełnie obcej ci  osobie. Obcej czyli kogoś kto nie jest z tobą spokrewniony, a ty i tak go kochasz i jesteś w stanie zrobić dla tej osoby wszystko. Czemu nigdy nie pisaliśmy o tym co to znaczy kochać. Ale czy da się opisać co to uczucie oznacza. Dla mnie miłość jest wtedy gdy wady naszej drugiej połówki nie przeszkadzają nam, a nawet potrafimy je potraktować jak zalety i jeśli jej/jego dobro jest dla nas ważniejsze niż nasze własne dobro. Wiem to głupie każdy tak mówi, ale ile osób tak naprawdę kogoś kochało. No bo około dziewięćdziesiąt procent ludzi było w więcej niż jednym związku. Dajmy na to ktoś był w czterech związkach za nim znalazł tą prawdziwą miłość, ale i tak tamtym partnerom mówił, że ich kocha. Wiecie czemu niektórzy ludzie biorą rozwody, to nie dlatego, że przestali się kochać, bo jak się kogoś kocha to na całe życie, ale dla tego że nigdy się naprawdę nie kochali, to było tylko głupie zauroczenie. Dobra wiem przynudzam. Lepiej pójdę po wkurzać którąś z moich sis.
~ Nicola ~
Doszłam dzisiaj do pewnego bardzo ważnego wniosku. Moje życie jest cudowne. No, bo mam cudownego i kochanego syna, świetne siostry jak nie wtrącają się w moje życie i sprawy, świetnych przyszłych szwagrów, no i niczego mi nie brakuje. Nie rozumiem czemu niektórzy  jak dowiadują się że jestem samotną matką współczują mi. Ludzie mamy dwudziesty pierwszy wiek i niezależna kobieta która sama wychowuje swoje dziecko to wciąż coś dziwnego. Dziwne jest to, że nie możemy iść z duchem czasu i wciąż żyjemy wobec starego schematu gdzie kobieta bez faceta jest gówno warta, cały czas faceci mają lepiej.  Moja koleżanka była wykształcona na zawód mechanik i nigdzie nie mogła znaleść   pracy dla tego, że jest kobieta. Wszyscy ci pracodawcy to  byli oczywiście faceci mówili, że to nie jest praca dla bab. Seksistowskie świnie no, ale nic nie można z tym zrobić. Tak został już nasz świat zaprogramowany.
-Nie nie powiem mu tego. - Powiedziałam do wchodzącej do mojego pokoju siostry.
-Po pierwsze skąd wiedziałaś, że wchodzę jesteś tyłem do drzwi, a po drugie skąd wiedziałaś, że o to zapytam? - Zapytała w szoku Lau.
- Szósty zmysł i to było oczywiste. - Odrzekłam. A tak serio to słyszałam jak mówi Paulowi, iż do mnie i nie trudno było się domyśleć o co zapyta.
-No ale czemu nie chcesz mu tego powiedzieć. Nie uważasz, że powinien o tym wiedzieć? - Czemu ty zawsze musisz udawać taką dobrą, co zawsze postępuje właściwie? Jestem pewna, że na moim miejscu zrobiła byś tak samo siostrzyczko. A jedynym powodem dla którego ci tego nie powiem jest, to, że i tak będziesz zaprzeczać.
-No bo pomyśl może on wciąż cię kocha i chciałby wiedzieć i być ojcem dla Maksa.  Jeśli mu powiesz to jest duża szansa, ze stworzycie taką rodzinę o jakiej marzy twój syn czyli mam, tata i on. Może nawet będzie mieć drugie dziecko, albo i nawet trzecie. - Dodała moja sis.
-Może i wiesz co gdybyś powiedziała mi to trzy lata temu to bym powiedziała prawdę, ale teraz już nie. Minęły trzy lata i ja nie mam zamiaru psuć swojego i jego życie. Kapisz? - Zapytałam dla upewnienia.
-Kapisz. - Wyszła z pokoju obrażona.
~ Narrator ~
Czwórka chłopaków siedziała w pokoju i zastanawiała się jak by się tu ładnie pozbyć swoich rywali.
-A może wyślemy ich pocztą  na Madagaskar? - Zaproponował Ell. We czwórkę czyli Ell,  Ross, Rocky i Riker zastanawiali się jak by się tu pozbyć Toma i Paula z życia Laury i Vanessy.
-Nie zawsze mogą wrócić. - Odpowiedział Ross.
-A co jakby mieli jakiś mały, ale śmiertelny wypadeczek. - Podsunął pomysł Ross.
-Powaliło cię bracie. Co z tego, że oni będą martwi jak my będziemy siedzieć w kiciu. Chyba, że ktoś odwali za nas czarną robotę, albo to będzie nieumyślne spowodowanie śmierci. - Dopracował plan brata Rik.
-Chłopaki, ale jak one się o tym dowiedzą, to i tak nie będzie mieć u nich żadnych szans. - Powiedział Rocky.
-To co proponujesz bracie. - Zapytały naraz klony.
-No nie wiem na pewno nie możecie mówić źle przy nich o Tomie  i Paulu, spędzajcie z nimi dużo czasu sam na sam, po prostu wspierajcie je, a wtedy oni będą zazdrośni i będą o was źle mówić. Ale pamiętajcie gdy one do was przyjdą zawsze tłumaczcie ich zachowani. Oni na pewno w najbliszym czasie tak wybuchną, że one postawią zakończyć ten związek i wtedy już droga wolna. - Opowiedział im swój plan Rocky.
-Rocky bracie jesteś geniuszem. - Wykrzyknęli szczęśliwi.
W tym czasie trzy przyjaciółki omawiały swój przebiegły plan.
-Jutro pójdę do Rossa i powiem mu, że jestem w ciąży. - Powiedziała Suzi
-To w ten tegest w ostatnim czasie?  - Zapytała Kira
-Nie, ale na imprezie dwa miesiące temu przespałam się z Bradem, potem poszłam do schlanego Rossa rozebrałam go i siebie on myśli, że wtedy się ze sobą przespaliśmy więc będzie myślał iż jestem z nim w ciąży. - Odparła blondynka.
-Nie rozumiem to ty jesteś w tej ciąży czy nie? - Zapytała nie ogarniając Tina.
-Jestem idiotko tylko nie wiem czyje to dziecko jedno jest pewne na pewno ojcem nie jest Ross, ale on nie musi o tym wiedzieć. - Powiedziała i się zaśmiała. Nie wiedziały tylko, że słyszała to pewna dziewczyna która właśnie szła na spotkanie ze swoim chłopakiem.
-Hej misiu. - Powiedział i pocałowała chłopaka w policzek.
-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem. - Odpowiedział chłopak. 
-Kiedy im wreszcie powiemy  o nas? - Zapytała dziewczyna.
-Niedługo obiecuje, ale na razie trzymajmy to w tajemnicy. -  Powiedział i namiętnie pocałował ukochaną...

Bardzo przepraszam za błędy i moją długą nieobecność, no ale szkoła. Na szczęście od dzisiaj mam już ferie to znaczy, że rozdziały będą częściej. 
Jak myślicie kim jest nasza sekretna para.
Chciałabym się was zapytać czy chcecie zakładkę pytania do bohatera, albo do mnie samej.
Mam do was ogromną prośbę moglibyście komentować, bo to nie zajmuje wam dużo czasu, a mnie samą bardzo motywuje.
Do napisania c: