sobota, 28 marca 2015

Rozdział 13

,,Przyjaciele mogą cię zawieść.
Faceci mogą cię opuścić,
Ale siostra jest siostrą do końca życia ''


Wiem, że miały być wspomnienia, ale nie miałam czasu nic napisać, codziennie sprawdzian i jakaś kartkówka, w poniedziałek mam, aż dwa sprawdziany. Ten rozdział miałam już gotowy więc go w stawiam. Pod tamtym były tylko trzy komentarze o tym jakie chcecie wspomnienie więc po tym też napiszcie czy chcecie
                                           a) Wojnę smerfów.
                                          b)Akcję ze striptizerami
                                          c) Kozę.


Trzy miesiące później.

( Sam - Suzi w przebraniu, Tatiana - Tina, a Kate - Kira.

~Nicola~
Ale mamy dziś piękny dzień słoneczko świeci, ptaszki śpiewają. Eddie i Aria zabrali na caluteeeeeńki dzień Maksa. A skoro już o nich mowa, ale byłam w szoku jak dowiedziałam się, że oni są parą. Oczywiście, cieszę się w końcu Eddie to mój przyjaciel i dobrze, że jest z Arią, bo wiem, że go nie zrani, ale wróćmy do tematu dlaczego jestem w takim dobrym humorze. Laura, Ness, Paul i Tom pojechali gdzieś tam. Nie wiem gdzie i specjalnie to mnie za bardzo nie obchodzi. Ja mam dziś wolny dzień i święty spokój.  Muszę dobrze odpocząć, bo jutro idziemy z dziewczynami na obiad do Lynchów. Paul i Tom niestety nie mogą, bo jadą na tydzień do Londynu. Ale przejdźmy do kolacji niestety, ale będą tam jej nowe koleżanki i jedna z nich zarywa do mojego Rockiego. A jeśli mówimy o nim to nasza relacja jest trochę skomplikowana, gdyż powiedziałam mu, że nie możemy robić Maksowi nadziei na nasz związek skoro jesteśmy przyjaciółmi. Najgorsze jest to, że  miesiąc temu uświadomiłam sobie, że jestem w nim zakochana!!!! Maskara, ale jakoś trzeba z tym żyć.  Ugh to znaczy miałam wolny dzień, bo właśnie ktoś przyszedł.
-Hej piękna co powiesz na spędzenie dnia z mą boską osobą? - Zapytał mega happy Rocky
-Chętnie, ale jest jeden problem -  odpowiedziałam.
-Niby jaki? - Zapytał nie ku mając.
- To jest moja wolna sobota od dwóch tygodni więc postanowiłam spędzić ją w najlepszym towarzystwie jakim znam czyli ... w moim.... ... więc mógłbyś sobie pójść. - Odparłam na co trochę smutny chłopak wyszedł. Niestety ja też muszę iść po coś do jedzenia. Na moje szczęście ta kawiarenka jest zaraz za rogiem więc szlam tylko pięć minut.
-Po proszę sałatkę gyros. - Zamówiłam.
- Cześć - Powiedziała Kate kiedy ona tu przyszła? Skradała się, że jej nie słyszała?
-Co ty tu robisz dziewczyno? Co ty masz za buty w ogóle? Jakieś cichobiegi, że wcale cię nie słyszałam. W detektywa się bawisz? - Ona coś kombinuje dlatego tak się skrada, na pewno!!!
-Ale ty zabawna jesteś. - Zaśmiała się jeszcze sztuczniej niż sama wyglądała, a myślałam, że to nie możliwe.
-Matko masz śmiech jak osioł. - Wiem, że to wredne,ale ktoś musiał jej to wreszcie powiedzieć.
- Mówił ci ktoś, że jesteś wredna, bo jak nie to ja ci mówię. - Uśmiechnęła się przebiegle.
-Tego nie, ale za to Rocky mówił mi, że jest piękna, mam śliczny uśmiech, cudowny śmiech, super figurę, mam piękne głębokie oczy, słodkie usta. Mam wymieniać dalej. - Zapytałam przebiegłe. Oj ktoś tu jest zazdrosny, wspominałam, że ta su ... to znaczy dziewczyna podwala się do Rockiego, to przynajmniej wie, że ze mną nie ma szans.
-Jesteś żałosna. - Ale pocisk na poziomie przedszkolaka.
-Poczekaj Kate ... za 10 minut będzie twoje ulubione danie obierki z ziemniaków. Świnie za ty przepadają prawda? - Prychnęła i wyszła. No przecież ja nie powiedziałam nic takiego.
Następnego dnia
~Narrator~
Dziewczyny szykują się na wypad do Lynchów.
Laura założyła to:
Nicola to:

-Van pośpiesz się musimy być na miejscu wcześniej żeby Kate nie podrywała Rockiego. - Krzyknęła Nicola.
-Czy ty przypadkiem czegoś do niego nie czujesz. - Zapytała Laura
-Może i czuje, ale do pączków z lukrem też coś czuję. Sentyment mam. Nawet czasem mi się śnią. - Lau już miała jej odpowiedzieć, ale w tej chwili zeszła Van ubrana w to:
Dziewczyny jechały do posesji Lynchów jakieś 40 minut. Bez Maksa, bo wczoraj przyjechali rodzice dziewczyn i chcieli spędzić trochę czasu z wnukiem.
-Oj auto trzech potworów już jest. - Szepnęła Laura.
Siostry wzięły głęboki wdech i weszły do domu. Teraz już z górki pomyślały.
-Lau mogłabyś iść po Sam jest na górze, bo brała prysznic gdyż pewien idiota rzucił w nią jedzeniem

~Laura~
Nie wiem kto w nią tym rzucił , ale jak się do wiem to kupie tej osobie trzy wiadra żelków. Należało się jej. Rozumiecie, że ona podrywa Rossa. Oczywiście, że nie jestem zazdrosna tylko martwię się o mojego przyjaciela. Moim zdaniem ta cała Sam jest jeszcze gorsza od Suzi, a myślałam, że to nie jest możliwe jak widać życie lubi zaskakiwać, a po za tym wiem, że ona go zrani. I ja jeszcze muszę po nią iść. Dobra wchodzę do pokoju Delly i widzę tą zdzi... yyy chodziło mi Sam w samym krótkim ręczniku.
-Bardzo gustowny ręcznik, bardzo chociaż ja na twoim miejscu to bym raczej szlafrok do kostek założyła, bo specjalnie to nie masz się czym pochwalić. - Taka prawda. Figury brak, a paraduje w samym ręczniki.
-Może zamiast krytykować moje ciało, co szczerze mówiąc jest dużo lepsze od twojego powiesz mi po ja kiego grzyba tu przyszłaś. - Warknęła zła. Ona niby ma lepsze ciało od mojego. Myśli, że Ross na nią poleci, jej niedoczekania. On woli takie dziewczyny jak, jak ja yyy to znaczy podobne do mnie oczywiście, a nie takie wredne jędzę.
-Delly woła cię na obiad, ale za nim pójdziemy powiedz mi czemu nakłaniasz ją na rozwód? - A więc kiedy Dell i Ell wrócili z Hiszpanii byli trochę pokłóceni, babcia Ella zapisała ich na jakiś kurs seksu czy jakoś tak no i jak on jej o tym powiedział to się pokłócili i wrócili wcześniej. Ale ludzie oni się już pogodzili,a ta cała Sam wciąż mówi jej, że powinni się rozwieść.
-Ja to robię dla Ella przecież to oczywiste, że poprosił ją o rękę, bo myślał, że nikt inny go nie będzie chciał .A z tą pustą blondi nikt długo nie wytrzyma. Ja mam jej już dość, ale bez niej nie mam szans u Rossa. - A to podstępną żmija.
- Wiesz, że mogę  im wszystko powiedzieć. - To jest genialny pomysł. Dzięki niemu ona nie zabierze mi Rossa to znaczy, chodziło mi, że go nie zrani oczywiście.
-Nie zrobisz tego, bo i tak nikt ci nie uwierzy i tylko cię znienawidzą więc i tak nie możesz tego zrobić. - Jak ja jej nienawidzę, a jeszcze bardzie nienawidzę tego, że ma rację i nie cierpię tego jej zwycięskiego uśmiechu.
~Van~
Siedzeń sobie na fotelu, Rik bierze prysznic, Lau poszła po żmiję, druga żmija nie mogła przyjść, a trzecia przy mila się do Rockiego co denerwuje moją siostra która ma ochotę ją zabić, Ross siedzi i ogląda telewizję, a Ryd z Ellem są w kuchni.
-Tomas nie za dużo tych ciastek już zjadłeś? - Zapytała Kate, Tomas to jej bratek którym musi się dziś zajmować więc go tu wzięła.
-A co ty dziecku jeść zabraniasz on rośnie kalorii potrzebuje. Zupełnie odwrotnie niż ty. - Oczywiście Nicola nie byłaby sobą gdyby się nie odezwała, ale ma rację Kate przyda się dieta, tak samo jak pozostałym żmiją. Nie rozumiem jak oni się mogą z nimi przyjaźnić. Przecież te dziewczyny są cholernie wredne i widać, że przyjaźnią się z Dell tylko po to, żeby zbliżyć się do chłopaków. Właśnie zeszła jaśnie pani z Lau. Sam od razu po przyjściu oczywiście usiadła bardzo, ale to bardzo blisko Rossa, co zdenerwowało moją siostrę. Czyżby Laura była zazdrosna o Rossa. Może ona wciąż coś do niego czuje, tylko sama nie wie co.
-Rossy, a co powiesz, żebyśmy po obiedzie poszli na plażę. - Spytała tak słodką, że, aż zachciało mi się rzygać i chyba nie tylko mi.
-To świetny pomysł. Co wy na to?  - Żałuje, że moja torebka jest tak daleko bo w niej mam telefon, a chciałbym zrobić zdjęcie jej minie.
~Laura~
Ona na serio myślała, że Ross pójdzie z nią sam na sam na plażę. Ta dziewczyna naprawdę myśli, że ma u niego jakieś szanse przecież to jest żałosne. Ross nigdy się z nią nie umówi bo  ja go kocham to znaczy ja nie chcę, żeby ktoś go skrzywdził, a wiem, że ona to zrobi. No, bo skoro jest, aż tak podobna do Suzi to chyba logiczne, że chce tylko krzywdy innych. A skoro już jestem przy temacie zdzir, to w Londynie zaprzyjaźniłam się z taką dziewczyną tylko, że ona mnie wcale nie lubiła tylko podobał się Eddie i myślała, że jak się ze mną zaprzyjaźnić, apotem mówiła, że się zmieni. Tylko, że ludzie się nie zmieniają po jakimś czasie pokazują nam prawdziwych siebie. Straszne jest to jak oceniamy ludzi. Zabawne jest, że prawdziwą przyjaciółką okazała się dziewczyna która była dla wszystkich wredna i uważała się za lepsza. Tylko prawda była inna. Ta dziewczyna była tak bardzo zraniona przez życie, że wytworzyła taką jakby barierę którą utrzymywała tym, że była wredna, chamska i mówiła, iż jest najlepsza na świecie.A prawda była taka, że ona po prostu bała się, że jeśli pozwoli się komuś do siebie zbliżyć to to znowu zostanie zraniona. Więc zanim kogoś ocenimy powinniśmy zastanowić się dlaczego ta osoba tak się zachowuje. Bo 90% osób które według nas nie są warte przyjaźni, bo uważają się za lepszych, są wredni, samolubni, chamscy bo zostali skrzywdzeni, albo wciąż są krzywdzeni. Czasem to przez rodziców którzy mają za duże wymagania, przez byłych przyjaciół, parterów czy jakieś inne dużo gorsze wydarzenia. Ale jedno jest pewne Suzi i żmije  nie zostały przez nikogo skrzywdzone, a krzywda innych sprawia im tylko dużą satysfakcję.
~Ross~
Dlaczego to ja mam takiego pecha najpierw Suzi teraz ta cała Sam próbuje mnie poderwać, a czemu Lau nie może próbować. Czemu ten świat jest taki nie sprawiedliwy, że dziewczyna którą kocham, kocha innego. Nie Ross nie myśl o tym tak nie ma pewności, że ona go kocha. Jest szansa, że ona wciąż coś do ciebie czuje tylko się boi, albo jeszcze o tym nie wiem. Ale moja w tym głowa, żeby przestała się bać, bądź odkryła, że uczucie do mnie nie wygasło. Tylko jest problem bo nie mam bladego pojęcia jak to zrobić. Chociaż nie , przecież to oczywiste muszę ...

A więc jak już napisałam na górze miałam zawalony tydzień rozdział, ze wspomnieniem będzie, albo w środę, bądź czwartek zależy od tego kiedy będę miała czas. W środę ostatni dzień do szkoły kto się cieszy bo ja bardzo. A skoro będzie wolne to będą częściej rozdziały.
Mam do was jeszcze dwie sprawy.
Pierwsza wpadłam na pomysł na bloga który jeśli będzie chcieli pojawi się po skończeniu tego, bądź jak będę miała tam więcej rozdziałów, żeby go nie zaniedbywać. Bo jak na razie ten jest moim priorytetem. Różnił by się, że główną bohaterką była ny Nicola, oczywiście będzie tam bardzo duuuuużo raury, bo też będą jednymi z głównych bohaterów.I historia będzie inna bo ten będzie .... więc piszcie w komach czy chcecie żebym założyła nowego bloga, a jak ktoś chce ( raczej nikt, ale co mi tam) to napiszcie czy po zakończeniu tego, czy jak będę miała już kilka rozdziałów ( miałam taką wenę na niego, że mam już prolog i rozdział pierwszy). Więc jeśli chcecie się męczyć czytają moje wypociny piszcie.
Druga. Czemu było tak mało komentarz:(. Pod 11 było 9 a pod 12 tylko 3. Jeśli się wam coś nie podobało to walcie śmiało ( najwyżej potnę się łyżką) ja się nie obrażę i postaram się nie popełnić tego bądź takich błędów w następnym. Bo to, że wam podoba się wszystko jest raczej niemożliwe.
Do napisania pingwinki c: 




wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 12

Proszę każdego o przeczytanie notki pod rozdziałem jest tam pewna sprawa dotycząca następnego rozdziału.

Rozdział dedykuję czterem dziewczyną które komentują każdy rozdział. Dziękuje wam za to.
-Ewcia :*
-Basia W
-Karcia Lynch
-Zuzanna Kazimiersk


-Twoja dupa?
-Księżniczka
-Czemu z nią jesteś?
-Bo ją kocham.
-Jest dobra w łóżku?
-Jest śliczna gdy śpi.




~ Nicola ~
-Ostatnio coraz częściej brak mi słów do ciebie. - Powiedział Rocky.
-Za mało książek, to i słownictwo masz ubogie. - Odgryzłam mu się.
-Ja wcale nie czytam, aż, tak mało książek. - Bronił się chłopk.
-To co ostatnio przeczytałeś? - Zapytam chłopka. To na pewno jakaś szkolna lektura, albo komiks chociaż one się za bardzo nie liczą. Przecież każdy głupi kto zna oczywiście Rockiego wie, że on nie przepada za czytaniem książek,a on mi tu próbuje wmówić, że czyta dużo książek dobre.
-To, że teraz nic nie przychodzi mi do głowy nie znaczy, że ich nie czytam. - Oj nie wciskaj mi tu kitu  pingwinku.
-No tak se w mawiaj to  w może kiedyś ktoś,  albo coś w to uwierzy przejdźmy bo ważniejszej sprawy gdzie dziś idziemy bo nie wiem jakie buty założyć i jak ubrać Maksa. - Odparłam.
-Dzisiaj jedziemy na cały dzień do Disneylandu - Rzucił wychodząc brunet.
-Maks choć się ubrać bo zaraz wychodzimy! - Zawołałam syna.
Małego ubrałam w to: ( bez kasku i roweru)
 
A ja założyłam to:
Wszyscy troje wsiedliśmy do taksówki i jesteśmy w drodze na miejsce. Muszę przyznać, że choć na początku byłam trochę zła na mojego pingwina, że nie powiedział mi o swoich planach to cieszę się, że nas tu zabrał. W ogóle cieszę się, iż to on jest tatą Maksa bo jest 1000 razy lepszy niż jego biologiczny tatuś. Wiem, że nie miał okazji się sprawdzić w roli ojca, ale doszłam do wniosku, że lepiej będzie jak mój syn będzie wychowywał się bez takiego ojca. Za bardzo się bałam, że  zrobi mu to samo co mi. Przez Eddiego zraziłam się do wszystkich facetów o tym imieniu do czasu, aż poznałam brata Paula i Toma jak tylko dowiedziałam się jak ma imię to pierwsze co pomyślałam ,, Tiaa na pewno się nie zaprzyjaźnimy'', a tu proszę Eddie to mój najlepszy przyjaciel na szczęście nie każdy o tym imieniu musi być takim dupkiem.Teraz pewnie każdy się zastanawia czemu go tak nazwałam. Odpowiedź jest bardzo prosta, bo mnie bił oczywiście nikt z moich przyjaciół o tym nie wiedział i wciąż nie wie. Zawsze siniaki, podbite oko przykrywałam makijażem. Potrafiłam na jeden makijaż wykorzystać cały podkład.Teraz nie rozumiem jak ja mogłam dać mu się tak poniżać, czemu ja z nim nie zerwałam? Nie mam pojęcia jak ja mogłam z nim tyle czasu wytrzymać. Nie dość, że mnie bił to jeszcze zdradzał z jakimiś kurwami, ale wiecie co było gorsze od bólu fizycznego, ból psychiczny który mi zadawał. Do tego pierwszego można się nawet przyzwyczaić. W sumie z każdym kolejnym ciosem w moją osobę bolało mniej, ale to co on o mnie mówił było straszne. Przesz niego miałam tak niską samoocenę jak bardzo mało ludzi na tym świecie. Najzabawniejsze  jest to, że to właśnie Eddie brat Paula i Toma bardzo mi pomógł. To dzięki niemu odzyskałam wiarę i siebie i wróciła dawna ja. Ale to nie jest najgorsze co mi zrobił. Najgorszą rzeczą jest, że mnie zgwałcił. Dzień przed przeprowadzką poszłam się z nim pożegnać, a on chciał uprawiać seks tylko, że ja tego nie chciałam. To zdarł, ze mnie ubrania i potem ... ( wiecie co się potem wydarzyło) . Dwa miesiące po tym wydarzeniu już w Londynie miałam pobieraną krew po drobnym wypadku. Oczywiście nie zgłosiłam tego na policję. Czemu? Sama nie wiem. Może za bardzo się bałam, że mi coś zrobi? A może po prostu chciałam o tym zapomnieć? Kiedyś czytała, że tylko około 70 procent osób zgwałconych nie zgłosiła tego. Bo się po prostu bali, albo chciały o tym zapomnieć. Bo pójść na policję i powiedzieć zostałam zgwałcona, to nie jest nic trudnego, ale opowiedzenie tego wszystkiego obcym ludziom, a potem jeszcze przed sądem. Więc duża część osób po prostu woli o tym zapomnieć i nie wspominać o tym nigdy więcej. Podziwiam osoby które odważyły się i powiedziały to policji, a potem w sądzie i ten potwór został za to skazany. Czasem żałuje, że tego nie zrobiłam, ale nie wiem czy byłabym w stanie opowiedzieć to wszystkim jak nawet moja własna rodzina o tym nie wiem. Nikki  Dwa miesiące po tym wydarzeniu już w Londynie miałam pobieraną krew po drobnym wypadku. Siedzę sobie w pokoju,a tu dzwoni telefon i jakaś pani mówi, że mam dobre wyniki i dziecko jest całe. Pierwsze wrażenie szok, który zaraz minął, a na jego miejsce wleciał strach.To co mi zrobił było straszne, ale za nic w świecie nie cofnęłabym czasu, bo w tedy nie było by Maksa. Słyszałam, że kobiety które zaszły w ciąże przez gwałt nie kochają swoich dzieci, ale ja swojego syna kocham najbardziej na świcie tak samo jak Rock yyy to znaczy moje siostry i rodziców. Dobra Nicola jesteście  na miejscu uśmiech i masz się dobrze bawić.
-To gdzie idziemy najpierw?  - Zapytałam uśmiechając się sztucznie.
Co powiecie na  it's a small world. - Zaproponował Rocky.
-Tak!!! - Wykrzyknął szczęśliwy Maks.
( Ta atrakcja to Rodzina przejażdżka podczas której można podziwiać postaci z różnych stron świata tańczące i śpiewające.
~Rydel~
Jak ja nienawidzę latać samolotem .Ten czas dłużył się i dłużył, ale na reszcie jesteśmy na miejscu. Właśnie weszliśmy do pokoju który wyglądał tak:

   
Trzeba przyznać, że Ell musiał wydać na to trochę kasy.
-I jak ci się podoba kochanie ? - Chłopak przytulił mnie od tyłu.
-Tu jest przepięknie, kocham cię . - Pocałowałam go w policzek.
-Ja kocham cię dużo bardziej i nie kłuć się ze mną. - Teraz to on pocałował mnie w policzek.
-Ja i tak wiem swoje. - Powiedziałam.
-Mam lepszy pomysł niż kłócenie się co powiesz na zrobienie małego Ratliffa - Brunet wbił mi się w usta.
~Aria~ 
-Eddie kiedy im wreszcie powiemy? - Zapytałam chłopaka.
Mam już serdecznie dość ukrywania się, ale to nie jest najgorsze, najgorsze jest to, że okłamuje moją najlepszą przyjaciółkę i to nie tylko dlatego, że nie powiedziałam jej, iż spotykam się z bratem jej narzeczonego, ale dlatego, że kłamię ją gdzie i z kim wychodzą. Tak nie powinna zachowywać się dobra przyjaciółka. Powinnam wspierać Lau i mówić jej całą prawdę, bo ona zawsze mi o wszystkim mówiła, a ja co ukrywam przed nią coś tak istotnego no, ale nie mogłam jej o tym powiedzieć. Chcieliśmy na razie zachować nasz związek w tajemnicy, bo nie znamy się zbyt długo i nie wiemy czy to wypali no, ale moim zdanie skoro jesteśmy już ze sobą miesiąc to chyba możemy wszystkim o ty powiedzieć. Mam dość tego cholernego ukrywania się, patrzenia czy nikt znajomy nas nie widzi i tego że gdy z nami są przyjaciele nie możemy zachowywać się jak para.
-Jutro im wszystko powiemy. Powiedziałem Lau, że jutro na kolacji będzie moja śliczna dziewczyna - Powiedział i mnie pocałował.
-To dobrze, bo ja naprawdę czuję się źle, że muszę okłamywać Lau. - Pożaliłam się.
-Wiem i dlatego jej to powiedziałem. Widzę jak to cię męczy więc wreszcie jest czas się przyznać i już nie będziesz musiała jej okłamywać i znów będzie BFF czy jakoś tak. - Uśmiechnął się słodko.
-Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham ? - Zapytałam, na co on pokręcił przecząco głową. - No to bardzo cię kocham. - Dodałam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja cię kocham króliczku. - I znowu mnie pocałował. Coś dużo się dziś całujemy. Ale obydwoje mamy dobry humor. Mi mój poprawił się od razu jak powiedział, że wreszcie się ujawnimy.
~Maks~
Ale tu jest supel. Świetnie się bawię tak samo jak tato z mamą. Właśnie mamusia nie odpowiedziała czy tata z nami zamieska.
-Mamo, a tatuś zamieska ? - Zapytałem.
-Skarbie porozmawiamy  o tym jutro rano przy śniadaniu dobrze? - Zapytała.
-Dobze
Mam nadzieje ze mamusia się zgodzi i będę mial tatę caly cas przysobie jak moi koledzy. Wleście moje nawiękse mażenie się spełnił. Zawsze chciałem mieć tatę któly będzie się ze mną bawił. Baldzo zazdlościłem moim kolegą któzy mają swojego tatę i wleście ja go tez mam. Telaz mam juz wszystko co jest mi poyrzebne do szczęścia. Mam mamę, tatę zostało mi jeszcze tylko zlobić wsysko zeby byli tak lazem/ lazem/ ale w tym to juz pomoze mi ciocia Laula, Ness i wujek Loss,Likel,  Paul i Tom. I tseba zlobić jesce coś zebym miał lodzeństwo. Tak ja mam genialny plan któly napewno się uda.
~Suzi~
Siedze z tymi przygłupami Kirą i Tiną i tłumacze im jeszcze raz mój plan. Musi się on wreszcie powieść, bo ja mam już dość tych głupich sióstr Marano. A ten plan na 100 procent się powiedzie ponieważ jestem genialna chociaż to  każdy wie
-No więc założymy peruki zarobimy sobie taki makijaż, że będziemy wyglądać inaczej. Najpierw zaprzyjaźnimy się  z Delly ,  a jak już wkupimy się w łaski tej pustej blondi, to ja rozkocham w sobie Rossa, Tina Rika , a Kira Rockiego wtedy Marano wyjadą, a jak nie to my im wtedy pomożemy. Potem dziewczyny które będziemy udawać złamią serca chłopców, a my ich pocieszymy i oni będą z nami.I tak oto wszystko skończy się Happy Endem. - Powtórzyłam dziewczyną.
-To kiedy wcielamy nasz plan w życie? - Zapytała Kira. Czyja dobrze usłyszałam nasz? To jest do jasnej ciasnej mój plan. Który wymyśliła ma boska osobą.
-Po pierwsze ten jest MÓJ, A NIE NASZ PLAN po drugie zaczynamy jak Rydel i Rocky wrócą z wakacji. - Zakomunikowałam im.
Niestety, ale trzeba poczekać z planem na powrót blondynki bo bez niej to się raczej nie uda. Rydel jest bardzo ważnym pionkiem w tej jakże genialnej grze. A tak zmieniając temat kto kurde dał jej to kretyńskie imię. No, bo kto normalny daje córce na imię Rydel przecież to męskie imię. A może myśleli że to chłopak wcale się nie dziwię skoro ona ma takie męskie rysy twarzy i w ogóle moim zdaniem zachowuje się jak facet. Nie wiem co Ell w niej widzi. Możliwe że biedactwo myślało że nikt go nie będzie chciał to umówił się z tym blond potworem. Najgorsze jest to że znowu muszę udawać jej przyjaciółkę. O nie znowu będzie mi truła ja bardzo chce mieć dziecko. Bo ludzie jej problemy nikogo  nie obchodzą.
-Suzi ale ty jesteś w ciąży oni to zauważą - Oj Tina Tina mówisz jak byś mnie nie znała.
-Wy myślicie że po tym jak Ross dał mi kosza zachowam to dziecko? Ono było tylko moją przepustką do zostania panią Lynch - Powiedziałam na luzie.
-To znaczy że usunęłaś ciąże? -  Zapytała niepewnie Kira.
-No oczywiście po co mi ten bachor. - Nie rozumiem o co taka wielka afera. Nie chciałam tego dziecka to je usunęłam. Dużo kobiet usuwa ciąże i co żyją sobie spokojnie normalnie i nie muszą nikogo niańczyć. Usunęłam i znów mogę pić,palić i bawić się tak jak lubię, a Rossa i tak zdobędę, ba ja się tak szybko nie poddaje. Tak właściwie to ja  odpuszczam tylko wtedy gdy osiągnę swój cel.
~ Rocky ~
To był cudowny dzień. Widać było, że Maks się dobrze bawił. Do hotelu wróciliśmy jakieś 30 minut temu i mały prawie od razy zasną. To dobrze, bo muszę porozmawiać z Nicolą na temat jego prośby. Ja bardzo chciałbym zamieszkać z nimi, ale wątpię, że Nicola się na to zgodzi. Może jak najpierw porozmawiam z nią na inny jakiś łagodniejszy, przyjemniejszy temat. Tylko o czym z nią pogadać, żeby była w idealnym nastroju na takie rozmowy. O nie idzie tu, a ja jeszcze nic nie wymyśliłem. Rocky ty idioto wymyśl coś to przecież nie jest takie trudne. To twoja najlepsza przyjaciółka w prawdzie nie widzieliście się jakiś czas, ale wciąż o niej dużo wiesz. Dobra usiadła obok mnie teraz nie ma już odwrotu.
-Czemu postanowiła wrócić z dziewczynami do LA, nie wolałaś zostać w Londynie? - Ten temat  chyba jej nie wkurzy.
-Oj no co tu dużo gadać tęskniłam za wami i za czasem spędzonym razem. - Zaśmiała się. Boże jak ona się cudnie  się śmieje i jak słodko wtedy wygląda. Najgorszą  rzeczą jaką można zrobić to zakochać  się w swojej najlepszej przyjaciółce. No, bo ja powiedzieć osobie która traktuje cię jak brata, że kochasz ją inaczej niż siostrę. No bo czy istnieje przyjaźń pomiędzy damsko -męska istnieje? Kiedyś przeczytałem, że to na jej podstawie buduje się miłość. Zgadzam się z tym, tylko często jest tak, że jedna ze stron się zakochuje,a druga nie.
- Pamiętasz jak przez Rossa wszyscy wylądowaliśmy w areszcie? - Zapytała śmiejąc się. Ach te stare czasy.  Jak nasza blondynka przez którą  siedzieliśmy  w areszcie miała 16 lat postanowiliśmy z chłopakami zrobić mu taki wcześniejszy prezent urodzinowy i zabraliśmy go na striptiz, tylko, że dziewczyny wpadły na ten sam pomysł tylko, że z Laurą. No i przekupiły tam kogoś żeby ci striptizerzy wybrali Lau no i ona usiadła na takim tronie, a ci kolesie dla niej tańczyli. Nie wiem czemu, ale poszliśmy na to piętro no i jak nasz blondasek to zobaczył to rzucił się z pięściami na tego kolesia. No to jemu zaczęli pomagać  ci koledzy no to my z chłopakami ruszyliśmy na pomoc Rossowi, a jak już rozpoczęła się bujak to dziewczyny chciały nas rozdzielić i jakoś tak wyszło, że wszyscy trafiliśmy do aresztu, oczywiście oprócz striptizerów gdzie tu jest logika. 
-No jasne, że to pamiętam. - Odpowiedzałem.
-Musisz przyznać, że miałam genialny pomysł jak nas z tego wyciągnąć - Wyszczerzyła się. Wspominałem, że byliśmy tam wszyscy i jedynymi osobami do których mogliśmy zadzwonić byli nasi rodzice co nie wchodziło w grę.
-Jasne, powiedzenie, że moja wredna narzeczona rodzi i, że jeśli nie stawię się w szpitalu za 30 minut to mnie zabiję. - Taa Niki i te jej genialne pomysły.
-Ważne, że zadziałał i nas wypuścili.  A pamiętasz  wojnę smerfów. - Jak ja tęsknie za tymi czasami. Wojna smerfów polegała na tym, że do balonów nalaliśmy niebieskiej farby, podzieliliśmy się na dwie drużyny. Przegrani byli ci co ich drużyna była bardziej smerfowa ( czyli przegrywała drużyna która była bardziej niebieska).
-O, a jak wypuściłem w szóstej klasie te szczury  które były w klatkach w klasie od biologi, żebyś nie musiała siedzieć sama w kozie. - Normalnie jestem oazą dobroci.
-No, ale ja wciąż nie wiem czemu musiałam dostać karę, to były wina dyrka. - A więc gdy Nikki wychodziła z łazienki dyrektor akurat wiązał buty no i jak ona je otworzyła to pchnęła dyrektorka, a on przeleciał przez pół korytarza i walnął w szafki.
-Wiesz co było  w tym najgorsze, że ty miałaś tydzień kozy, a ja dwa - Powiedziałem.
-Nie dramatyzuj w drugim tygodniu miałeś do towarzystwa Rika, Rossa i Ella. Dziwne jest to, że dyrek tak daleko poleciał, a  ważył z 200 kilo - Co racje to dyrektor był mega gruby. Każdy się zastanawiał skąd taka chudzina miała tyle siły, że taki grubas tak daleko poleciał.Dobra teraz ma dobry humor jeszcze tylko coś do jedzenia na jeszcze lepszy humor.Udałem się do kuchni po przygotowany posiłek. Wyjąłem z piekarnika i zaniosłem do pokoju.
-Sam ugotowałem. - Pochwaliłem się.
-Jeśli smakuje tak samo jak wygląda to ja dziękuje, postuje. - Wybuchła śmiechem. Ejj to wcale tak źle nie wygląda. No, ale skoro ma taki dobry humor, to mogę poruszyć te  trudny temat.
-A co powiemy Maksowi na jego prośbę? - Zapytałem nie pewnie.
-Powiemy mu, że ...
~ Ell  ~
Ciekawe co słychać u chłopaków. Rocky jest w siódmym niebie bo jest sam z Nikki na wakacjach, no może nie sam, ale Maks chce, żeby oni byli razem. Gorzej mają Rik i Ross, bo oni mają konkurentów którzy nie zamierzają się poddać. Chociaż, żaden z nich nie ma tak źle jak ja. Moja kochana babcia zadzwoniła do mnie z informacją, że zapisała nas na kurs ,,Jak uprawiać seks'', ponieważ według niej, to, że nie możemy mieć dziecka jest spowodowane tym, cytując babcie ,,Nie możecie mieć dziecka, bo nie umiecie się seksić". No, to nie jest normalne, żeby moja własne babcia mówiła takie rzeczy, ale to nie jest problem, problemem jest to, że nie wiem jak się z tego wykręcić. Dobra Rydel może coś wymyśli. Tylko jak jej to mam powiedzieć.
-Księżniczko, bo moja babci zapisała nas na kurs...
~Laura~
Ale się cieszę, że poznamy dziewczynę Eddiego. Powinnam już zacząć szukać sukienki na ślub. Wiem, że to dziwne, aleja wiem, że oni będą jż zawsze razem. Czemu? Odpowiedź jest prosta Eddie jest z typu facetów którzy przed swoją miłością mają wiele dziewczyn, lecz one są tylko na chwile, bo tak naprawdę  w żadnej nie był zakochany. Czyli jest typem chłopaków którzy zakochują się tylko raz. I on właśnie kocha tą swoją dziewczynę. Swoje byłe ciągle zdradzał, ale jej już nie zdradzi. Wiem to jest strasznie dziwne no, ale bądźmy szczerzy kto z nas nie jest choć trochę dziwny? Każdy tylko prawie każdy z nas ukrywa tą swoją odmienność, żeby być taki jak wszyscy. A to wcale nie jest dobre, bo ta odmienność czyni nas wyjątkowymi.No, bo co jest takiego ciekawego w byciu takim jak wszyscy?No właśnie nie ma nic. Tylko osoby które nie ukrywają swojego prawdziwego ja są coś wartę. Chociaż bardzo często boimy się to pokazać, albo za bardzo się wstydzimy i taki osobą trzeba pokazać, że nie ma się czego bać, albo wstydzić. I ja znowu przynudzam. Matko jak ja się cieszę, że nikt nie może czytać mi w myślach. Dobra Lau ogar i idź przygotuj kolację.
~ Van ~
Ze mną jest coś dziwnego przyciągam kobiety które robią test ciążowy. Postanowiłam wpaść do Tamary mojej starej znajomej. Pukam, słyszę proszę więc wchodzę, a tam nikogo nie widzę. Więc ją wołam, a ona mi mówi, że robi test ciążowy. Chociaż i tak powiedziała to milej niż moja siostra. Pamiętam dzień
Wracam do domu po pracy, drzwi otwarte, ale nikogo nie widzę więc pytam czy ktoś tu jest.
-No gdyby nie było to drzwi byłyby zamknięte nie. - Słyszę głos Nicoli.
-Co robisz? - Pytam.
-Sikam na patyk. - Pierwsze co sobie pomyślałam. What?
-Co robisz? - Zapytałam znowu.
-No kurwa mówię, że sikam na patyk. - Odpowiada.
-A umiesz tak po ludzku. - No co ona kurde robi.
-Test ciążowy kretynko. - Krzyczy wściekła
Ach te wspomnienia, ale trzeba przyznać moja sis nie jest zbyt miła.
-I co będę ciocią? - Zapytałam.
-Nie wiem. Zrobiłam dwa testy i jeden wyszedł pozytywny, a drugi negatywny. - Odpowiedziała.
-Dzisiaj nie mogę, bo przychodzi dziewczyna Eddiego, ale jutro pójdziemy do ginekologa. - Odpowiedziałam i pożegnałam się z dziewczyną.
 --------------------------------------------------------------------------------

A więc następny rozdział to będzie wspomnie jednego z wydarzeń wymienionych przez Nicole i Rockiego i wy wybierzecie które. Wpiszcie w komentarzu czy ma to być akcja, ze striptizerami, walka smerfów czy koza.
Przepraszam was, za to opóźnienie, ale naprawdę nie miałam czasu nic napisać. 
Przepraszam za błędy.
Ewcia :* ja chcę wiedzieć co ty wymyśliłaś więc pisz szybko ten rozdział, nie wytrzymam.
Do napisania pingwinki c:



niedziela, 22 marca 2015

Notka

Przepraszam za brak rozdziału, ale nie
miałam w ogóle na nic, a tym bardzie
na dokończenie rozdziału dodam
go jutro, ale we wtorek.
Bardzo przepraszam za opóźnienie.
Do napisania pingwinki c:

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 11

Bardzo proszę niech każdy kto przeczyta ten rozdział go skomentuje.


O czym marzysz? - Zapytał.
-O pocałunku w deszczu, a ty. - Odparła
-Żeby zaczęło padać... 



~ Rocky ~
Właśnie wyszliśmy z samolotu, odebraliśmy nasze walizki i czekamy na taksówkę która ma zawieść nas do hotelu w którym będziemy mieszkać podczas pobytu w Paryżu. Dzisiaj jest już późno więc nigdzie nie idziemy ale za to jutro  jedziemy do Disneylandu na cały dzień.No gdzie jest ta taksówka.
-Wciąż jesteś na mnie zła? - Nicola nie odezwała się do mnie słowem przez cały lot. - Nie rozumiem dlaczego jesteś taka zła nie podoba ci się pomysł wyjazdu do Paryża. - Dodałem.
-Pomysł jest super, ale mogłeś mnie uprzedzić trochę wcześniej przez ciebie zapomniałam moich ukochanych szpilek. - Warknęła zła. No ludzie to są tylko jakieś głupie buty.
-I ty jesteś zła bo zapomniałaś pary głupich szpilek przecież w torbie masz inne. - Odparłem na luzie.
-Przesadziłeś nie dość, że przez cb zapomniałam o moich ukochanych butach to jeszcze mówisz, że one są głupie. A one mają uczucia pewnie teraz płaczą w garderobie i tęsknią za mną i oczywiście wymyślają sposób jak by cię tu zabić za to, że dopuściłeś się tak nikczemnego czynu jakim było rozdzielenie mnie z moimi bucikami. - Czyli jedyne co mi zostało to strzelić sobie w głowę? No ludzie jak można tak dramatyzować z powodu jakiś tam butów. Mam nadzieje, że szybko jej przejdzie, bo inaczej te wakacje będę straszne.
-Dobra przepraszam, mogłabyś sobie już odpuścić? - Zapytałem z nadzieją.
-To, że ja ci wybaczam nie znaczy, że moje buty też ci wybaczają i i tak się na tobie zemszczą, o taksówka już przyjechała. - Czy to, że zacząłem bać się butów jest normalne? Mam nadzieje, że tak. Wsiedliśmy do taksówki i jedziemy do naszego. Ciesze się, że postanowiłem zostać tatą Maksa na początku uważałem, że ta decyzja była pod wpływem impulsu i będę jej później żałował, ale nie żałuje, a się cieszę. Kocham go jak syna i cieszę się, że on mówi do mnie tata. A największą radość sprawiło mi to, że on wcale nie chce poznać swojego prawdziwego taty i mówi, że ja jestem jego prawdziwym i jedynym tatą. Czy to nie jest piękne?  Mam syna nigdy nie spodziewał bym się, że zostanę tak szybko tatą i do tego nie będę z matką mojego dziecka. Chociaż bardzo bym chciał być z Nicolą to wiem, że to się szybko nie stanie, ale będę o nią walczył i nie odpuszczę.  Na początku myślałem, że to co do niej czuje to jest miłość ale taka jaką darzy się rodzeństwo , ale jak wczoraj zobaczyłem jak ten frajer z butki z telefonami ją podrywa to miałem ochotę mu zrobić coś bardzo bolesnego. Zacząłem o ty myśleć i wreszcie zajarzyłem ja ją kocham. Tak kocham Nicole, ale co z tego jak ona nie czuje tego samego do mnie. Jedyne co mi pozostało to walczyć o jej serce i mieć nadzieje, że ona poczuje do mnie to samo, a co jeśli ona odwzajemni moje uczucie, ale uzna, że powinniśmy być wciąż przyjaciółmi, bo nasz związek może na zawsze zniszczyć nasze relacje i nie będzie  chciała ze mną być. Albo wyjdzie na jaw, że woli dziewczyny i pewnego dnia przyjdzie z jakąś dziewczyną i powie, że się spotykają co ja wtedy zrobię, albo zakocha się w jakimś Francuzie. Słyszałem, że oni bardzo lubią Amerykanki przecież jeśli zdarzy się któraś z tych rzeczy moje serce połamie się na tysiąc malutkich kawałeczków  których nikt ( oczywiście oprócz Nicoli )  nie będzie umiał poskładać. Czemu nasza rodzina musi mieć takie problemy z miłością. Jedynie Rydel się udało. Najgorzej i tak miał Ryland mój mały braciszek. Spotykał się z jakąś psychopatką która najpierw zabiła jego, a potem siebie tłumacząc w liście, że teraz będą na zawsze razem w niebie. Nigdy nie pogodzę się ze śmiercią mojego brata on był wtedy taki młody miał zaledwie 16 lat, miał całe życie przed sobą, a ja nie mogłem nic zrobić, żeby go uratować. To jest najgorsze, że nic, a nic nie mogłem zrobić, żeby go uratować. I jak zwykle na moich rozmyśleniach minęła podróż, zameldowaliśmy się i idziemy do pokoju. Pokój wygląda tak:
  
~ Narrator ~ 
Laura, Vanessa, Ross,Rik,Paul i Tom zmienili swoje plany i postanowili udać się do wesołego miasteczka. Rik, Tom i Ness postanowili pójść na rollercoaster, a pozostała trójka jest przy grach. Paul z marnym skutkiem próbuje wygrać misia dla Laury strzelając do rekinów jak na razie nie trafił jeszcze żadnego, ale może Rossowi pójdzie trochę lepiej. I pierwszy strzał trafił, drugi też trafił i pozostałe trzy też trafił.
-To Lau jakiego chcesz misia? - Zapytał dziewczynę, a co ona się uśmiechnęła co chłopak zaraz odwzajemnił jedyna osoba której nie podobała się wymiana uśmiechów był to oczywiście Paul który jest bardzo zazdrosny o swoją dziewczynę i próbuje zabić rywala wzrokiem. Co niestety mu nie wychodzi.
-Tą dużą koale. - Poprosiła brunetka.
-A więc poproszę tą kole. - Powiedział po czym wręczył ją dziewczynie, co jeszcze bardziej wkurzyło Paula. Właśnie w tej chwili dołączyli to nich Rik, Van i Tom. Dziewczyny poszły do toalety co nie było mądrym pomysłem ponieważ zostawiły chłopaków samych, zostawienie ich samych prowadzi do jednej wielkiej kłótni o to kto  powinien być z dziewczynami. Tylko, że one nie wiedzą o ich kłótniach i myślą, że chłopcy się przyjaźnią zabawne prawda.
-Co się tak szczerzysz Lynch. - Warknął Paul. Oj doszło do mówienia po nazwiskach, a to nie wróży nic dobrego.
-A dlaczego nie mam być szczęśliwy słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, widać tęczę, a i to ja wygrałem dla Lau tego miśka, a nie ty. -  Odpowiedział zadowolony z siebie Lynch.
-Po pierwsze jest wieczór kretynie, a po drugie sam go wygrał. - Oj zaraz chyba dojdzie do rękoczynów.
-Taa wygrałbyś go za co najmniej sto lat jakoś ci ta gra nie szła, a Lau zależało na tym miśku na szczęście ma jeszcze mnie. - Uśmiechnął się zwycięsko blondyn.
-Nie. Mów. Do. Niej .Lau. - Warknął wyraźnie zły brunet.
-Nie będziesz mi rozkazywał nieudaczniku. - Odpyskował blondyn ( normalnie jak małe dzieci  które kłócą się o zabawkę XD )
-Mój brat nie jest nieudacznikiem jak ty i nie waż się więcej tak do niego mówić. - Wtrącił się Tom.
-Właśnie, że jest, a nie przepraszam oboje jesteś nieudacznikami i mów tak do Rossa on przynajmniej coś wżyciu osiągnął. - Stanął w obronie brata Rik.
-Granie na głupiej gitarze i śpiewanie dla jeszcze głupszych małolat to ma być niby osiągnięcie i jeszcze ta debilna nazwa waszego debilnego zespołu. No ludzie co idiota wpadł na pomysł, żebyście nazywali się R5 - Powiedział Paul.
-Po pierwsze nazwa naszego zespołu nie jest kretyńska i nie waż się obrażać naszych fanów bo oni wcale nie są głupi. Kapisz. - I na tym skończyła się wymiana słów gdyż wróciły dziewczyny i wszyscy udali się zjeść watę cukrową. W czasie gdy się zajadali Rydel i Ell pakowali się na swój wyjazd.
-Ell widziałeś mój różowy strój? - Zapytała męża.
-Chyba jest w łazience. - Odpowiedział chłopak.
-Tak masz rację. Matko jak ja nie mogę się doczekać kiedy będziemy sami w pięknej i słonecznej Hiszpanii. To będą cudowne wakacje. - Powiedziała radośnie.
-Tak to będą najlepsze wakacje, a wiesz czemu? - Zadał pytanie.
-Nie. - Dziewczyna nie rozumiała o co chodzi chłopakowi.
-Ponieważ będę tam z osobą którą bardzo, ale to bardzo kocham i jestem w stanie zrobić dla niej wszystko, żeby ona była tylko szczęśliwa i na jej ślicznej twarzy zagościł uśmiech który tak bardzo kocham. - Odpowiedział Chłopak.
-Ja też cię bardzo kocham i jesteś dla mnie bardzo ważny, co ja gadam jesteś dla mnie najważniejszy na tym popapranym świecie. - Powiedziała, a chłopak ją pocałował.
Grupa przyjaciół jeśli można ich tak nazwać właśnie skończyła jeść watę i dziewczyny poszły do butki porobić sobie zdjęcia co wiąże się z tym, że chłopaki znowu zostali sam na sam. Oby nie doszło do bójki.
-Wpadłem na pomysł jak rozwiązać nasz problem. - Zaczął Paul.
-Na jaki? - Zapytali wyraźnie zaciekawieni.
-Dwa tlenione blond pedały odczepią się na zawsze od naszych dziewczyn - Dokończył Paul. 
Sprawdźmy co dzieje się w Paryżu. Nicola czytała książkę ,,Mechaniczna księżniczka '' Rocky sprawdzał coś na internecie, a Maks oglądał bajki.
-Wpadlem na genialny pomysl!!! - Krzyknął radośnie malec.
-Na jaki? - Zadali pytanie zaciekawieni rodzice.
-Pomyslalem ze tata moze mieszkać z nami, spalby z tobą mamo w pokoju jak ciocia lolo z wujkiem Paulem i ciocia Ness z wujkiem Tomem. - Przedstawił swój pomysł mały.

***
-To kiedy wcielisz swój plan w życie? - Zapytały dziewczyny.
-W przyszłym tygodniu, nich te dwie flądry nacieszą się LA, bo jak z nimi skończę już nigdy, ale to nigdy tu nie wrócą. - Uśmiechnęła się przebiegle blondynka.

Przepraszam za błędy. 
Proszę was, żebyście skomentowali ten rozdział bo chcę zobaczyć jak dużo was jest to nie musi być długi komentarz jeśli ci się podobało to wystarczy zwykłe Ok, a jak nie podobało to Nie ok.
To jak myślicie jaka będzie odpowiedź blondynów na pomysł Paula i Nicoli na propozycję jej syna i oczywiście co kto, co i przeciw komu kombinuje, ale kto i przeciw komu to chyba możecie się domyśleć.  Jak widzicie dzisiaj było tylko oczyma Rockiego, a tak to głównie narrator i mam do was pytanie wolicie żeby wszystko opisywał narrator czy bohaterowie.
Mam nadzieje, że rozdział się wam choć trochę podoba.
Do napisania misie c:

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 10

Szkoda, że było 10 komentarzy :(  ale wszystkim co skomentowali dziękuje i dedykuje ten rozdział
- Ewcia :*
- Basia w
- Karcia Lynch 
- Zuzanna Kazimiersk 
-Klaudia 1
-Klaudia Grobelna
-Jestę Vesi 
- I dwóm anonimkom c:

,,To przykre, kiedy osobę,
która była nam kiedyś taka
mijamy teraz bez
słowa...
To smutne, kiedy z kimś z
kim mogliśmy
porozmawiać o wszystkim
teraz nie mamy tematów... ''

~ Narrator ~
-Jak się czujesz? - Zapytała Lau.
-A jak mam się czuć kiedy szykuje się na pogrzeb mojego przyjaciela? - Zapytała sarkastycznie Nicola.
-Wciąż nie wieże, że Tomas nie żyje. - Powiedziała załamana Nikki.
-Jak to się właściwie stało? - Wtrąciła się Van.
-Miał wypadek samochodowy, stracił panowanie nad samochodem zjechał z mostu i auto wpadło do wody. - Zakończyła dziewczyna próbując powstrzymać łzy.
-Myślicie, że ten strój jest odpowiedni na pogrzeb? - Zapytała zamyślona dziewczyna.


-Tak. Naprawdę nie chcesz, żebyśmy  z tobą poszły? - Zapytała upewniając się Lau.
-Przecież wy go prawie wcale nie znasz, a po za tym nie idę sama idzie ze mną Rocky i Maks. - Odparła.
-Wiesz czy Spenecer też będzie? - Zaciekawiła się Van.
-Z tego co wiem to cała nasz paczka tam będzie, no oprócz jednej osoby. - Głos jej się załamał. - Dobra idę bo chłopcy już czekają. - Powiedziała i wsiadła do samochodu Rockiego.
-A tom nie miał wypadku na motorze. - Vanessa podniosła jedną brew do góry.
~ Laura ~
-Nie- Skłamałam.
Wiem, że nie powinnam okłamywać mojej siostry, ale jakby się dowiedziała, że Tomas miał wypadek na motorze, to znowu zaczęła by się o to kłócić z Tomem. A przecież nie każdy nie każdy motorzysta musi mieć wypadek nie przeszkadza, że jeździ autem, a jak tylko wsiada na motor to wielka afera. On wcale, aż tak bardzo szaleńczo nie jeździ tylko jak każdy normalny chłopak na motorze. No, ale co zrobić.
-Lau co powiesz na to, żebyśmy pojechały odwiedzić Rydel. - Zaproponowała Van.
-Czemu nie. - Powiedziałam
- O dziewczyny dobrze, że jeszcze jesteście. Mogłaby jutro na kolacje przyjść moja dziewczyna. - Whta??? Eddie ma dziewczynę i łajza nic nie powiedziała. Ciekawa jestem jakiej dziewczynie udało się zdobyć  jego serce. Eddie mimo, że ma dwadzieścia jeden lat to do teraz nie miał żadnej dziewczyny. To znaczy miał i multum, ale żadna nie była na poważnie i te związki szybko się kończyły. No to jest szok, ale cieszę się, że chce ją nam przestawić.
-Jasne, powiedz jej, żeby była tu o 18, a teraz z Van  idziemy do Dell poradzisz sobie sam? - Odparłam.
-Mam dwadzieścia jeden lat poradzę sobie sam przez chwilę, a poza tym i tak idę do pracy. - Ja go wcale nie traktuje jak dziecko, po prostu się o niego martwię. O jest dla mnie jak młodszy brat to chyba logiczne, że się o niego martwię. W sumie to całe rodzeństwo Paula traktuje jak swoje.
~ Narrator~
-Cześć - Powiedziała Nicola.
-O cześć. - Odpowiedziała Tamara ( Tamara jest siostrą Tomasa )
-Jak się czujesz? - Zapytała czule Nikki.
-Jak byś się czuła gdyby twój brat nie żył. No właśnie źle. Mam pytanie ten chłopiec to twój syn? - Zaciekawiła się Tamara, na co dziewczyna kiwnęła głową.
-Ile ma lat? - Zapytała.
-Trzy. - Odarła różowo włosa.
-Rocky nie jest jego biologicznym synem prawda? Bo to jest nie możliwe. Czyli jego tatą jest ... ... ... mój brat. Czemu do cholery mu tego nie powiedziałaś!!! - Krzyknęła Tamara. ( Tamara ma trzech braci, jeden nie żyje, ale pozostała dwójka tak, jak myślicie który z nich jest tatą Maksa: Tomas,Kris czy Edward)
-Nie mów nikomu, proszę cię dopiero co ułożyło mi się życie. - Błagał Nicola.
-Ale nie uważasz, że twój syn musi wiedzieć, że Rocky nie jest jego biologicznym tatą ty chciałabyś znać prawdę. - Tamara stała przy swoim.
-Ale mój syn wie, że Rocky nie jest jego biologicznym tatą i jeszcze raz proszę cię nie mów tego nikomu, a teraz przepraszam, ale muszę iść. - Poszła do przyjaciół.
-Czy tylko ja nie mogę uwierzyć, że Tomas nie żyje - Powiedziała Spencer.
-Ciągle mam wrażenie, że niedługo przyjdzie do mnie po jakąś radę, albo wyciągnąć mnie na imprezę, a potem uświadamiam sobie, że już nigdy go nie zobaczę. -  Załamał się Rocky.
~Laura~
Żal mi  Rydel wiem jak bardzo zależy jej na dziecku. Moim zdaniem powinni się trochę wyzuwać, może pojechać na jakieś wakacje, ale na pewno powinni przestać ciągle o tym myśleć. Moja koleżanka miała ten sam problem starała się o dziecko, ze swoim mężem, a nie mogła zajść w ciąże. U dało jej się dopiero w tedy kiedy obydwoje się wyluzowali. Pojechali na wakacje i w ogóle o tym nie myśleli, a po powrocie okazało się, że ona jest w ciąży. Mówiłam o tym Ryd. Chociaż wiem jak trudno jest o tym zapomnieć, może nigdy nie byłam na jej miejscu i nie wiem jak bym się zachowywała czy tak jak ona załamywałabym się, czy nie myślała, a może zupełnie inaczej. Mogę sobie tylko wyobrażać co ona czuje, a na pewno za dobrze się nie czuje. Ona tak bardzo marzy o dziecku. Jaki ten świat jest nie sprawiedliwy na świecie jest tyle par które  nie chcą mieć dzieci i oddają je do adobcji , usuwają ciąże, pary które chcą te dzieci, będą je wychowywać, dbać o nie
 i kochać nie mogą ich mieć. Starają się, a i tak im nie wychodzi, ale taki jest już ten świat.
-Nad czym tak myślisz? - Zapytała Ross.
-Nad życiem. - Odparłam.
- Wiesz tak dzisiaj sobie myślałem, że świetnie się bawiłem w tej restauracji i co powiesz, żeby dzisiaj zrobić powtórkę. Wyjdziemy gdzieś ty, ja, Paul, Vanessa, Rik i tom? - Zaproponowała Ross.
-To świetny pomysł, bądźcie z Rikiem u nas o 19. - Powiedziałam i pocałowałam blodyna w policzek na pożegnanie.
~ Ross ~
Wciąż nie wieże, że imiona  tych kretynów przeszły mi przez gardło. Ten frajer myśli, że ja się poddam i będę spokojnie patrzył jak żyje sobie z kobietą którą kocham. Jego nie doczekanie nie poddam się dopóki Laura nie zda sobie sprawy, że to właśnie mnie kocha,a nie jego. Z resztą Riker tak samo nie podda się bo za bardzo kocha Vanessa, a taka kolacja to świetna okazja do zdenerwowania tych pół mózgich frajerów. Oj tak oni niedługo zdadzą sobie sprawę, że boskimi Lynchami się nie zadziera i wrócą tak skąd tu przyjechali, a w tedy wreszcie będziemy mogli żyć sobie spokojnie z Lau.
~ Paul ~
Nie wiem co ta tleniona blond kretynka kombinuje, ale nie wygra. On myśli, że jak na jakiejś głupiej kolacji będzie mnie denerwował to ja wyjadę z i nigdy tu już nie wrócę. Oczywiste jest, że jeśli on będzie przesadzał to wyjadę, ale nie sam tylko Lau Nie wiem jeszcze jak, ale na pewno ją jakoś namówię. Lynch myśli, że ma przewagę, ale to nie prawdą ja ją mam ponieważ ona jest zaręczona ze mną więc to chyba oczywiste, że jak ja będę chciał wrócić do Londynu to ona pojedzie ze mną, a teraz muszę iść się przygotować psychicznie na spotkanie z dwoma pustymi blondynkami. Oj będę potrzebował dużo szczęścia, żeby tam z nimi wytrzymać.
~Rik~
Mój młodszy braciszek jest geniuszem. Wpadł na genialny pomysł jak pozbyć się tych natrętów którzy kręcą obok naszych przyszłych żon, a to dopiero początek. Jedyny minus tego całego planu to, że będziemy musieli częściej wiedzieć te dwie poczwary czytaj Tom i Paul. Oni wciąż myślą, że mają przed nami przewagę ich niedoczekanie. My znamy dziewczyny o wiele dłużej, wiemy  o nich dosłownie wszystko. Ja z Van przyjaźnimy się od bardzo dawna z zresztą Ross i Lau też,a po za tym Aria i Delly powiedziała, że nam pomogę. Zostało tylko przekabacić na swoją stronę Nicole, ale tym już zajmie się Rocky, bo Maks to na bank jest już po naszej stronie, a oni sami powiedzieli, iż młody rozkłada karty.
~ Suzi~
- I  co z tym twoim genialnym planem. Nici bo się nie udał mówiła ci, że to jest bez sensu i prędzej czy później Ross dowie się prawdy. - Jęczała Kira.
-No i jeszcze Rocky została tatą tego bachora tej całej Nicoli. Ja nie mam u niego już kompletnie żadnej szansy. - Załamała się Tina.
-Nie jęczcie mi tutaj bo ja mam już nowy plan i  jak go zrealizuje to te wywłoki Marano wyjadą z LA raz na zawsze i już nigdy nie wrócą.
~ Narrato~ ( Wieczór Paul, Ross, Riker i Tom czekają na dziewczyny.)
- Wiecie kretyńskie blondynki, że jak będzie nas za bardzo nękać to możemy namówić dziewczyny na powrót do Londynu. - Zapytał złośliwie Paul.
-Wiecie kretyńskie brunetki, że one już stąd nie wyjadą nie ważne jak bardzo będzie naciskać. - Papugował po Paulu Ross.
-Nie bądź tego taki pewien idioto.  -Warknął Tom.
-Idioci nie tolerują innych idiotów więc możecie sobie wrócić do swoje Londynu. - Odgryzł się Rik.
W czasie gdy chłopcy mieli jakże miłą rozmowę dwie pary planowali swój wyjazd. Zajrzyjmy najpierw do drugiej pary.
-Delly jedziemy na te wakacje, żeby odpocząć czyli w ogóle nie myślimy o dziecku dobrze? - Zapytał ją Ell.
-Dobrze, dobrze to powiesz mi w końcu gzie jedziemy? - Zapytała zniecierpliwiona Rydel.
-Do Hiszpanii. - Powiedział uradowany. 
-Ale super zawsze chciałam tam pojechać, skąd wiedziałeś? - Zapytała.
-No ej w końcu jestem twoim mężem to logiczne, że wiem takie rzeczy. Mówiłem ci już jak bardzo cię kocham? - Zapytała dla upewnienia.
-Dziś jeszcze nie, ale ja też cię bardzo kocham. - Powiedziałam i pocałowałam go.
W czasie gdy Ellingtonowie wymieniali się śliną Rocky przedstawił swoją niespodziankę Nicoli.
-Co to za niespodzianka, no tata nie bądź taki i powiedz mi! - Krzyczał podniecony Maks.
-Zabieram was do Paryża. - Zapowiedział Rocky.
-Czemu akurat tam? - Zapytała Nicola.
-Z dwóch powodów po pierwsze wiem, że zawsze chciałaś tam pojechać, a po drugie tam jest Disneyland gdzie chciał pojechać Maks. Co to cieszycie się? - Uśmiechnął się do nich Rocky.
-Mam najlpesego tatę na świecie!!! - Krzyknął mały i rzucił się na swojego tatę.
-No to lepiej idźcie się pakować,  bo samolot mamy jutro o 9 rano. - Uśmiechnął się przepraszająco.
-I dopiero teraz mi to mówisz. - Zapytała zła.
-No taj jakoś wyszło.  - Próbował się bronić co mu specjalnie nie wychodziło. Oj gdyby tylko wzrok umiał zabijać brunet już byłby martwy...


Przepraszam za błędy których pewnie jest więcej niż zwykle, ale jestem chora. Rozdział miał być dłuszy i miał zawierać jeszcze spotkanie Laury, Van, Rossa, Rika, Paula i Toma na którym chłopcy będą mieli dużo okazji na swoje jakże milusie rozmowy mam nadzieje, że lubicie je czytać bo ja bardzo lubię je pisać. Next może będzie w tygodniu, ale to tylko zależy do tego jak będę się czuła.  I mamy 10 rozdział i sprawa z tatą trochę się rozwiązała, ale zdradę wam, że to jest dużo bardziej skomplikowane niż się wydaję. Jak myślicie to któryś z trzech wymienionych wyżej chłopaków jest tatą czy jest to zupełnie ktoś inny.
Mam do was jeszcze jedno pytanie chcecie zakładkę kontakt do mnie? Jeśli tak to napiszcie w komentarzu.
Do napisania c: