środa, 22 kwietnia 2015

Epilog

Jeśli ktoś nie czytał rozdziału 17 to niech zjedzie niżej. Proszę, żeby każdy kto przeczyta ten epilog niech pozostawi po sobie ślad w postaci komentarza. To dla mnie bardzo ważne. Nie muszą być one długie może być :) no chyba, że komuś się nie podobał to :(


To nie jest koniec historii naszych bohaterów. Oni wciąż, żyją i każdy dzień, każde potkanie, każda szczęśliwa, smutna, radosna,dramatyczna chwila, każde zabawne, dramatyczne wydarzenie to nowa historia ich życia. Cały czas piszę się nowa historia, która będzie pisać się nawet jak ich już nie będzie na tym świecie. Jak? Ich wnuki, prawnuki, pra prawnuki i wiele więcej będą pisać nową historię i każdy z nich będzie miał jakąś cechę charakteru czy wyglądu, jak któryś z bohaterów. To co ja napisałam dla was nie jest nawet połowom ich życia. To malutki, urywek tego co było, a jeszcze trzeba dodać to co będzie. Oni są młodymi ludźmi którzy wkraczają w dorosłość. Zakładają rodziny. Teraz zacznie się dla nich prawdziwe życie. Nie będzie kolorowo, oczywiście, że będą mieli masę miłych wspomnień, ale zawsze też są te złe. Przed nimi jeszcze dużo kłótni w związku, z dziećmi, sąsiadami i innymi ludźmi. Wieżę, że sobie poradzą. A  jak to wszystko się skończy? To każdy z was napiszę już sobie w głowach. Może znajdzie się osoba która napisze jakąś inną historię z ich życia, albo życia ich potomków. Ja napisałam, jedną z historii, bo ta wydała mi się najciekawsza. Dowiedzieliście się ile przeszli, żeby być razem, choć to i tak nie wszystko, co przeszli dla miłości. Ja już się żegnam z wami, bo nic więcej już nie napiszę.
Żegnam was i dziękuję za to, że chcieliście czytać historię tych ludzi.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ja też żegnam się z wami na tym blogu i witam na tym:
Będzie mi brakować tego bloga i oczywiście was, mam nadzieję, że będzie chcieli czytać ten blog. Prolog i bohaterowie już dziś,a rozdział 1 jutro. Do zobaczenia pingwinki.
Nie wiem, czy wspominałam, ale w tym blogu z R5 to Ross będzie głównym bohaterem, a Rocky co nie znaczy, że będzie Raury, bo będzie jej bardzo dużo w sumie pewnie tyle co wątków z Rockym.
Mam nadzieje, że będziecie go czytać.

Rozdział 17

~Laura~
Znajdzie się jakaś miała osoba  wytłumaczy mi dlaczego do cholery takie rozmowy są trudne. A stają się jeszcze trudniejsze kiedy do zdajesz sobie sprawę z tego kogo kochasz i to nie jest twój narzeczony. Matko Lau weź się w garść i idź pogadać z Paulem. Kiedy ja nie umiem i nie wiem jak z porozmawiać. Co mam powiedzieć. Hej Paul zdałam sobie sprawę, że kocham Rossa, a z tobą byłam tylko dlatego, że myślałam, iż pomożesz wyleczyć mi się z tej miłość no, ale się nie udało. To co koniec z nami. Super idę do Rossa. Tiaa tonie ma kompletnie sensu, a może powinnam dać Paulowi szansę, a o Rossie zapomnieć. Dlaczego moje życie musi być takie trudne. No tak przecież wspaniała Laura uwielbia je sobie komplikować. Dobra laska cycki do przodu, tyłek do tyło weź się w garść i idź pogadać z facetem po męsku.  Jak facet z facetem, chociaż chyba powinno być facet z męską kobietą? Boże jakie ja bzdury już wymyślam. A mama zawsze mówiła, że żelków nie powinno się jeść na noc, co zrobiła Laura zjadła całą paczkę żelków. Co zrobisz? Nic nie zrobisz. Tylko teraz nie wiem jak pogadać z Paulem. Dobra powiem prosto z mostu, a co mi tam. Stracić nie mam, co więc luzik.
-Paul musimy pogadać o nas. - Okej jak na razie idzie mi całkiem dobrze.
-O wybrałaś już datę naszego ślubu. - I nagle jakoś wszystko się popsuło. Serio koleś ja tu chcę z tobą zerwać, a ty mi z datą ślubu wyjeżdżasz. Wspominałam, że nikt nie ma tak przesrane w życiu jak ja. Bo jak nie to teraz wspominam.
-Nie. Dobra powiem prosto z mostu musimy się rozstać. - Szybko i mało boleśnie jak zrywanie plastra. Chociaż nawet szybkie zrywanie plastra boli czasem nawet bardziej niż to wolne. Co ja narobiłam. Dlaczego jestem taką idiotką. Trzeba było to zrobić w jakiś delikatniejszy z sposób, a nie jak ja prosto z mostu to koniec. Proszę niech on nie pyta dlaczego z nim zerwałam, albo dla kogo, bo  w tedy to ja już na maksa się załamię. W sumie kto nie. Mówię chłopakowi z którym jestem długo, jestem z nim zaręczona, a ja tak naglę chcę zerwać. Cóż nikt nigdy nie zrozumie kobiet, chociaż nie, nikt nigdy nie zrozumie miłości. Najgorsze jest, to, że robiłam Paulowi nadzieję wiedząc, że wciąż kocham Rossa, po jaką cholerę przyjęłam te oświadczyny. Na swoją obronę dodam, że nie wiedziałam o swoich uczuciach do póki nie Ross nie wrócił do mojego życia na stałe.
-Zawsze wiedziałem, że nie mam z nim szans. Ale jednak miałem nadzieję, że o nim zapomnisz i będziesz ze mną.Tylko, że chciałaś wrócić do LA i znowu go spotkałaś. Jak tylko dowiedziałem się z kim odnowiłaś kontakt wiedziałem, że nasza historia się tak skończy. Gdzieś tam po cichu liczyłem, że wybierzesz mnie. Tak wiem głupie. Przecież ty kochasz tylko i wyłącznie jego. Nie powiem, że to nie boli, bo boli i to bardzo, ale wiem, że będzie lepiej. Kocham cię Laura dlatego chcę, abyś była szczęśliwa. Oczywiście wolałbym, żebyś była ze mną, ale jeśli z nim będziesz szczęśliwa, to nie mogę stać na drodze do prawdziwej miłości. - Powiedział, a mnie zatkało. totalnie zatkało nie mogę nawet powiedzieć jednej litery, a co dopiero słowa czy zdania. Ok Lau musisz coś powiedzieć.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów tylko idź do niego i powiedz mu co czujesz. Bądź szczęśliwa i chociaż wolałbym, żebyś została ze mną życzę wam szczęścia i powodzenia. - Dodał i poszedł spakować swoje rzeczy.
~Ross~
Siedzę sobie w pokoju. Spokojnie myślę, co zrobić, żeby Laura wybrała mnie, a nie tego frajera. Co ona w ogóle w nim widzi. Ja jestem 100 razy lepszy, ale nie ona woli tego lalusia. Właśnie wtej chwili do mojego pokoju wpadło tornado, czyli Laura.
-Co cię sprowadza w me skromne progi? - Zapytałem.
-Kocham cię. - Odpowiedziała.
-Co? - Ona sobie żartuje na pewno żartuje. Nie wieżę, że to powiedziała.
-Kocham cię. Zawsze cię kochałam. Dlaczego byłam z Paulem? Tak bardzo próbowałam o tobie zapomnieć, że nie dopuszczałam do siebie myśli, iż mogłabym cię kochać. Paul był po to, żebym o tobie zapomniałam zrobiłam wielkie świństwo, co z tego, że nie świadomie jak i tak go skrzywdziłam. Zależy mi na nim. Bo go kocham, tylko, że jego jak brata. A miłość która darze ciebie jest inna, silniejsza, mocniejsza nawet nie wiem jak to opi... - Gadałaby pewnie jeszcze z pięć minut gdybym nie  zamknął jej usta pocałunkiem, który oczywiście odwzajemniła.
-Też cię kocham. Zawsze cię kochałem i zawsze będę. Bo nie ma miłości silniejszej od naszej nigdy, nigdy, ale no nigdy, przenigdy nie będzie takiej miłości. - Powiedziałem i znów ją pocałowałem
~Narrator.~
Założę się każdy spodziewał się takiego zakończenia. Ell i Rydel będą mili dziecko, Nicola jest z Rockym, Laura z Rossem. No może nikt nie podejrzewał, że Van będzie z Tomem, a tym bardziej Rik z Suzi...

wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 16



~Narrator~
-Jestem złym człowiekiem. - Powiedział blondyn.
-Tak bardzo jak ja? - Zapytała dziewczyna.
-Może i nawet gorszą. - Powiedział zamyślony.
-No to pochwal się, co zrobiłeś pingwinku. - Dziewczynę bardzo zaciekawiło co zrobił blondyn.
-Jak, byłem u sióstr Marano Vanessa powiedziała, że jest w ciąży. A co ja zrobiłem? Zapytałem czy to moje dziecko i powiedziałem Tomowi, że się przespaliśmy. - Odpowiedział.
-No, no, no sam Riker Lynch zrobił takie świństwo. Jestem rozczarowana twym karygodnym zachowaniem chłopcze. - Odparła dziewczyna.
- Powiedziała dziewczyna która udawała kogoś innego żeby zdobyć facet. - Odgryzł jej się chłopak.
-Najgorsze jest, że za późno zdałam sobie sprawę, że go nie kocham. - Odparła.
-To co powinienem  zrobić. - Zapytał.
-Iść ją przeprosić i idź poszukać sobie innej dziewczyny. - Poradziła mu.
-Masz rację muszę wyjaśnić Tomowi całą tą sytuację, a co do dziewczyny to chyba znalazłem. - Powiedział.
-No i widzisz jeden problem z głowy. A zdradzisz mi chociaż kim jest. - Zapytała bardzo ciekawa.
-Ty.
-Ja? Pamiętasz, że prawie zniszczyłam życie twojemu młodszemu bratu i wykorzystałam twoją siostrę do swoich planów. Z resztą ciebie też chciałam wykorzystać. I ty mi mówisz, że jestem dziewczyną z którą chcesz być. Rik nie żartuj sobie ze mnie. Wiem, że zrobiłam dużo złego i nie chce waszego wybaczenia, bo wiem, że na nie, nie zasłużyłam. Wiem też, że straciłam przyjaciółkę. Rydel była dla mnie taka dobra. Tylko, że ja nie potrafiłam inaczej. Zawsze taka byłam. Prawda chce się zmienić, ale wiem, że osoby które skrzywdziłam nigdy mi wybacza.  - Odparła.
-Nie powiem ci, że cie kocham, bo nie mogę. Nie znamy się długo, ale to wszystko co powiedziałaś świat czy o tym, że się zmieniłaś. I ją chciałbym spróbować. Chcę żebyśmy być razem. Nie wiem czy to nam się uda. Nikt nie wie, ale mam nadzieje, że tak.  - Powiedział na jednym tchu.
-Wiesz, że to może być mój kolejny plan na zdobycie ciebie.
-Widzę w twoich oczach, że to prawda. - Uśmiechnął się i pocałował dziewczynę która oczywiście odwzajemniła pocałunek.
***
-Nie wierzę, że będę tatą. - Powiedział Tom.
-Ale cieszysz się. - Zapytała nie pewnie Van.
-Czy  się cieszę? Oczywiście, że tak. Będę miał dziecko z kobietą którą kocham nad życie. Która jest ideałem, moim ideałem. Jest cholernie ważna i nigdy nie wybaczyłbym sobie gdybym ją w jaki kół wiek sposób skrzywdził. Nie mogę znieś twoich łez bo to boli, boli, jak osoba którą kochasz cierpi i ty wiesz, że nie możesz nic zrobić, a boli jeszcze bardziej gdy płaczesz przeze mnie. Obiecuje ci, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żebyś nigdy nie płakała przez nikogo, a zwłaszcza przez takiego idiotę jak ja. Kochan cię Vanesso tak samo jak kocham nasze dziecko i nie mogę doczekać się kiedy wreszcie przyjdzie na ten świat. - Powiedział. - EJ Nessi nie płacz. Nie płacz przeze mnie. - Dodał widząc łzy dziewczyny.
-Kochanie to nie są łzy smutku tylko radości. Cieszę się, że kochasz mnie tak bardzo jak ja kocham ciebie. Bo kocham cię bardzo, bardzo, ale to bardzo mocno. I też mogę się doczekać kiedy nasz maluszek przyjdzie na świat. - Odpowiedziała. Chłopak zamiast odpowiedzieć wpił się w usta dziewczyny.



Jej napisała. Bardzo was proszę komentujcie. Bo jak widzę tak mało komentarzy to nawet nie chce mi się go kończyć.
I kto się spodziewał, że Rik będzie z Suzi. Chyba nikt, chociaż może ktoś wiedział.
Jeszcze dwa rozdziały i epilog czyli z epilogiem trzy i startujemy z nowym rozdziałem.
Wiesz, że już trzecie klasy pisały dzisiaj ale życzę wszystkim powodzenia. Mam nadzieje, że dzisiejsze testy nie były za bardzo trudne i wszyscy trzecioklasiści napisali dobrze i dostaną się do swoich wymarzonych szkół.
Next jutro wieczorem
Do napisania.

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 15

~Rocky~
Po rozmowie z Rossem doszedłem do wniosku, że muszę wyznać Nicoli co tak naprawdę czuję. A co czuję? Kocham tę wariatkę do szaleństwa. I mam zamiar wyznać jej to. Jeśli oczywiście nie stchórzę. Dlaczego to musi być takie trudne. Czemu ta cholerna miłość musi być taka trudna. A może to nie miłość jest trudna, tylko ludzie ją komplikują. Bo jakby się tak zastanowić to ludzie potrafią komplikować najprostsze sprawy. Tacy już jesteśmy. Nie jesteśmy idealnie i uczymy się na błędach. Tylko ta nauka ma jedną wadę, uczymy się tylko na swoich błędach, a przecież na cudzych też powinniśmy się uczyć. Ostatnio zaczynam zazdrość zwierzętom ich życie nie jest tak skomplikowane, a może one umieją sobie go nie komplikować, bo mi jak na razie to nie wychodzi. Ale przecież mam dopiero dwadzieścia parę lat. Nie jestem jakoś szczególnie stary prawda. No cóż mam nadzieję, że nie. I jeszcze dużo życie przede mną
~Rydel~
-Nie wieże, że Suzi posunęła się do czegoś takiego. Jak ona mogła to zrobić. Nie sądziłem, że jest zdolna do czegoś aż tak okropnego. - Powiedział Ell.
-A ja nie. Ona jest zdolna do wszystkie by zdobyć to co chce. Ale nie rozmawiajmy o tym teraz. Pamiętasz jak byliśmy na wakacjach? - Zapytałam.
-No oczywiście, że pamiętam. To były cudowne chwile. A wiesz czemu? Bo spędziłem je z osobą którą kocham ponad życie i jestem w stanie zrobić dla niej wszystko. - Powiedział. Jak ja bardzo go kocham. Matko jaką ja jestem wielką szczęściarą, że go mam.
-No, ale wracając do wakacji. Przywieźliśmy ze sobą coś o czym nie wiedzieliśmy. - Odparłam tajemniczo.
-Coś o czym nie wiedzieliśmy? Czyli co? - Zapytał chłopak nic nie rozumiejąc.
-Jestem w ciąż idioto! - Krzyknęłam szczęśliwa. Ell chyba jest w szoku, bo wcale się nie odzywa. Kochanie powiedz coś. Zaczynam mieć wrażenie, że on chyba nie chce mieć tego dziecka. Po, co ja mu głupia o tym mówiła.Mogłam dać sobie spokój i wyjechać gdzieś i wychować dziecko sama, ale ty musiałaś mu o tym mówić. Taaa bo Rydel wie zawsze najlepiej. Chyba jednak nie wie najlepiej.
~Rocky~
Dobra Rocky jesteś w środku siedzisz na kanapie obok niej wystarczy tylko, że powiesz kocham cię. To nie jest takie trudne chłopaku.
-Muszę ci coś powiedzieć, ale nie możesz mi przerywać. Codziennie budzę się rano i myślę o tobie, tak naprawdę to jesteś królową moich myśli i snów cały czas. Nie ma minuty, sekundy, wydarzenia, żebym przestał o tobie myśleć. Kochałem cię i chciałem ci to powiedzieć, ale wtedy ty powiedziałaś mi o przeprowadzce i mimo, że nie widzieliśmy się tyle czasu moje uczucia co do ciebie się nie zmieniły. Kocham cię, kocham cię najbardziej na świecie. Chciałbym spełnić wszystkie twoje marzenia, sny te realne, mniej realne i te wcale nie realne. Kocham cię i mam nadzieje, że ty też kochasz mnie, bo jeśli nie to cóż mamy razem syna i ja będę psuł każdy twój związek. - Dziewczyna słuchając mych słów popłakała się, a słysząc końcówkę zachichotała.
-Nie mogłeś tak wcześnie. - Odpowiedziała i połączyła i nasze usta w namiętnym pocałunku, który oczywiście odwzajemniłem. Po chwili się od siebie oderwaliśmy
-Coś tu jest nie tak. Ja mówię taką piękną, wzruszającą przemowę, a ty tylko nie mogłeś tak wcześniej, o nie moja panno tak nie będziemy się bawić. - Powiedziałem, na co dziewczyna znowu zachichotała.
-Kocham cię wariacie i nigdy nie przestane. -Odpowiedziała.
-No już lepiej, a teraz choć i daj mi buziaczka. - Odparłem.
-Jak zasłużysz to cię pocałuję. - Zaczęła się droczyć. Jak ona nie chce mnie pocałować to ja ją pocałuje. Pocałowałem dziewczynę niestety nasz pocałunek nie trwał długo, bo ktoś nam przeszkodził.
-To telaz tatuś bedzie mieskal z nami? - Zapytał mały.
-Tak. - Odpowiedzieliśmy równocześnie.
-Ale supel. - Krzyknął mały i rzucił się na nas. 
-To może pójdziemy do zoo ? - Zaproponowałem.
-Taaaaak!!!! - Krzyknął mały i pobiegł założyć buty.
-Choć my . - Pogoniła mnie dziewczyna.
~Rydel~
Nie on sobie chyba żartuje nie ma zamiaru się do mnie w ogóle odzywać.
-Ell kochanie czy byłbyś tak łaskawy i odezwał się w końcu. - Powiedziałam.
-Przepraszam misia. Matko jak ja się cieszę. Będę tatą, a ty mamą. Będziemy mieli dziecko , nasze marzenie wreszcie się spełni. To cudownie kochanie, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. - Odpowiedział i pocałował mnie namiętnie. Jak ja mogłam być taka głupia i myśleć, że on mnie zostawi jak tylko dowie się o ciąży. Idiotka z ciebie Rydel. On cię kocha i nie zrobiłby by ci czegoś takiego. Teraz wszystko już się ułoży.
~Narrator~
-Tom jestem w ciąży...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli ktoś nie czytał notki to proszę o przeczytanie jest pod tym rozdziałem.
Jak myślicie kto jest w ciąży z Tomem. Van, a może jakaś inna dziewczyna.
Blog będzie miał jeszcze dwa/trzy rozdziały i oczywiście epilog.
Tak wiem zawiodłam.
Zaczęłam się zastanawiać czy jest sens zakładać nowego bloga jak tego tak wcześnie kończę, a wy co myślcie na ten temat?
Do napisania c:

piątek, 17 kwietnia 2015

Ważne!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak ja nie lubię pisać takich postów. Straciłam kompletnie wenę na tego bloga. Na drugiego którego miałam opublikować pod koniec tego mam już 15 rozdziałów zapisanych na komputerze, a na tego nie mogę nic napisać. Więc postanowiłam, że ten blog skończy się na dwudziestu paru rozdziałach. Wiem zawiodłam. Najbardziej zawiodłam samą siebie. Obiecałam sobie, że najmniej rozdziałów na tym blogu to biedzie 50, a ja w najbliższym czasie chcę zakończyć tego bloga. Mam nadzieje, że to zrozumiecie i będziecie chcieli czytać nowego. A jak nie , to będę pisać dla tylko dla siebie. Bardzo proszę was o skomentowanie tego, bo chcę, żeby jak najwięcej osób to przeczytało.
Dziękuję za uwagę.
Do napisania.

piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 14

~Laura~
Dlaczego życie jest takie trudne. Chociaż nie, nie jest trudne, tylko ja uwielbiam je sobie komplikować. Po cholerę było mi przyjechać do tego głupiego LA. Wszystko się układało byłam.bardzo szczęśliwa z Paulem, a teraz już nawet nie wiem czy chcę za niego wyjść. A dlaczego, dlatego, że ja chyba wciąż kocham Rossa. Nie wiem już co czuję. Z jednej strony chcę być z Paulem , ale z drugiej moje uczucia do Rossa chyba się jeszcze nie wypaliły. A najgorsze jest to, że ta cała Sam zacziła się na Rossa i nie chce dać mu spokoju, a ja jestem o niego tak bardzo zazdrosna. Tylko, że Paula też nie chce zostawiać czuje coś do niego. Nie wiem tylko czy to jest miłość. Na pewno to nie jest tak silne jak na początku. To wszystko wina Rossa gdyby znowu nie pojawił się w moim życiu wszystko byłoby dobrze. Ale nie musiał się znowu pojawić w moim piekielnym życiu. To  on psuje  wszystko, to przez niego moje uczucie do Paula się wypalają, to przez niego znowu się w nim zakochuje. Ja nie chcę się w nim znowu zakochać. Może powinna wrócić do Londynu tam sobie spokojnie żyć z Paulem. Nie wiem. Porozmawiam z Nicolą. Na szczęście siostrzyczka jest w domu.
-Miśka możemy porozmawiać? - Zapytałam nie pewnie.
-No więc jaki masz problem? - A ona jak zawsze wie z czym do niej przychodzę.
-No, bo od jakiegoś czasu, chociaż nie od czasu kiedy odnowiłam kontakt z Rossem moje uczucie co do Paula wypala się, a co do Rossa rośnie. Nie wiem co czuje, no, bo oczywiście czuję coś  do Paula inaczej z nim bym nie była, a z drugiej do Rossa też, tylko nie wiem czy to co do niego czuję do miłość, czy tylko głupie zauroczenie. - Powiedziałam.
- Kochałaś Rossa i myślę, że wciąż go kochasz, a co do Paula za dwa dni wraca i musicie sobie szczerze porozmawiać. A jeśli chodzi o blondaska to mam jedną radę jeśli zdecydujesz, że to z nim chcesz być to na razie zostańcie przy przyjaźni. Musicie się lepiej poznać. Wiem znacie się od dziecka, ale nas długo nie było i naprawdę dużo się po zmieniało Lori. - Ona jest genialna porozmawiam  z Paulem, co do Rossa to okaże się po rozmowie.
Tylko jest jeden problem co jeśli Sam mi go zabierze. Tu już nie chodzi o zazdrość, ale wiem, że ta laska to same problemy. Za bardzo przypomina mi Suzi. Nie wiem dlaczego, ale czasem mam wrażenie, że Sam to tak naprawdę Suzi. To głupie. A może nie. Ta zdzira jest zdolna do wszystkiego, żeby Ross był jej, tylko i wyłącznie jej. Muszę to sprawdzić. Muszę sprawdzić Sam, Tatianę i Kate. One są podejrzane. Cholernie podobne do Suzi, Tiny i Kiry. Trzeba powiedzieć o tym Ari ona na pewno będzie wiedziała co zrobić. Aria zawsze wie co zrobić. Ma taki talent, dar? Nie wiem jak to nazwać. A po rozmowie z nią będę wiedziała czy wtajemniczyć w moje domysły siostry.
Laura, Aria.
-Możemy się spotkać?
-Jasne. Stało się coś?
-Nie, właściwie tak nie wiem. Wytłumaczę ci wszytko na miejscu.
-No ok. To może w stokrotce?
-Jasne to za 20 minut?
-Będę.
-Tylko mogę się spóźnić 5 minut. Postaram się być na czas.
~Nicola~
Ach ta moja siostra. Współczuje jej to musi być straszne nie wiedzieć do się czuje do swojego narzeczonego, a co przyjaciela.
Bo nawet jeśli o a wciąż kocha jego to nie ma pewności, że on kocha ją. Chociaż mi się zdaje, że oni obydwoje się wciąż kochają. Myślę, że Laura nigdy nie kochała Paula mogła coś do niego czuć, ale to na pewno nie była miłość .Lau nie świadomie potraktowała Paula jako znieczulenie. Chciała zabić uczucia do Rossa. Udało jej się tylko, że nie zabiła uczuć tylko je uciszyła. A powrót tu ponowne spotkanie Rossa. Może nie przez to głupie spotkanie, ale przez odnowiony kontakt. Znowu zaczęli się widywać. I przez DP wszystko ona zaczęła słyszeć, czuć nie wiem jak to nazwać, ale uczucia którymi darzy Rossa wróciły, albo raczej ożywiły się, bo one nigdy nie uciekły. Muszę porozmawiać z Rockym i wyciągnąć  z niego informację na temat tego co Ross czuje do mojej siostrzyczki.
Porozmawiam z nim o tym jak odbiorem Maksa. Przez niego tracę syna. Maks woli spędzać czas z nim. Ale co się dziwić. Mały przez tyle lat nie miał taty i skoro wreszcie go ma to spędza z nim dużo czasu. Z jednej strony się cieszę ale z drugiej ja też muszę przebywać w towarzystwie Rockego. Trudno jest mi  nim przebywać teraz kiedy wiem co czuje do niego i wiem, że on nie czuje nic do mnie to jest duuuuużo trudniejsze. Dlaczego moje życie musi być takie trudne.
~Laura~
-Czyli podejrzewasz, że Sam, Kate i Tatiana to tak naprawdę Suzi, Kira i Tina? - Chyba zrobiłam z siebie idiotkę przed Arią. Cóż na szczęście to nie pierwszy raz robię z siebie idiotkę przed nią. Ona też wiele razy robiła z siebie przede mną.
-Uważasz, że dramatyzuję? - Zapytałam.
-Nie. Moim zdanie te suki są do tego zdolne. Zrobią wszystko, żeby zdobyć chłopaków i nie cofną się przed niczym. - Co? Ona się ze mną zgadza. No, ale w sumie Aria zna je lepiej i skoro ona uważa, że one są do tego zdolne to, to jest prawda. Tylko co zrobimy, żeby dowiedzieć się prawdy.
-Cieszę się, że myślisz tak jak ja. Tylko jak dowiemy się jaka jest prawda? - Mam nadzieję, że dziewczyna coś wymyśli.
-O to się Lau nie bój coś wymyślimy. Musimy wtajemniczyć w nasz plan Nicole. - Powiedziła.
-A Ness nie. - Czemu tylko Nikki w końcu Rik to przyjaciel Vanessy.
-Och wiesz jaka jest Van oczywiście kocham ją tylko, że do takich planów się nie nadaje. - Cóż trudno się nie zgodzić. - To co idziemy do Nikki? - Dopowiedziała.
-Teraz poszła odebrać Maksa od Rockiego. Co powiesz na zakupy? - Zaproponowałam.
-O pomożesz mi wybrać sukienkę na rocznice moją i Eddiego. - Cieszę się, że im się układa. Ciekawi mnie co chłopak wymyślił na ich rocznicę. Cóż dowiem się dopiero po jak Aria do mnie zadzwoni i wszystko mi opowie. Ruszyłyśmy w stronę galerii.
~ Suzi ~
Jaka ja jestem genialna. I nie tylko jeszcze piękna, seksowna, podniecająca, cudowna, utalentowana, lepsza od zdzir zwane siostrami Marano, mądra, sprytna, ciekawa, śmieszna, każdy facet chciałby ze mną być i oczywiście skromna. Mój plan jest genialny i na pewno się uda. Jurto idę z Rossem do restauracji. Niestety te zdziry i jego durna siostra i przyjaciel też idą. Tylko Rocky i Rik są mile widziani, bo on będą z Kirą i Tiną.Ale im będzie dużo trudniej zdobyć chłopców niestety ale one są ode mnie dużo, dużo bardzo, bardzo dużo gorsze. Tylko, że mnie to nie obchodzi, jedyna rzecz jaka mnie obchodzi to, to, żeby Ross był wreszcie mój i tylko i wyłącznie mój. I ja dopnę do swego. Nawet jeśli ten plan nie podziała wymyślę inny lepszy od tego. Nawet jeśli miałabym wymyślić ze sto planów Ross Lynch i tak będzie mój. Będzie mnie kochał, wielbił i rozpieszczał. Mnie, a nie tą całą sukę Laurę. A jeśli tym pokrakom się nie uda to im pomogę. Nie, nie dlatego, że chcę, żeby były szczęśliwe. To mam akurat gdzieś. Ale jeśli Kira i Tina  z nimi nie będą to Nicola i Van tak, a one już zrobią wszystko, by Rossy był z ich siostrą. Ale nie, nie ze mną takie numery. Pomogę tym idiotką i z Rossym będziemy sobie żyć szczęśliwie. Teraz tylko muszę sobie kupić jakąś seksi sukienkę na ten dzień. Wtedy blondyn na pewno mi się nie oprze.
~ Nicola~
-Rocky powiedz mi co czuje Ross do Laury. - Zapytałam prosto z mostu. Po co się bawić w jakieś głupie podchody. Jeśli będzie chciał odpowiedzieć to odpowie, a jeśli nie to tak czy siak nie nie powie.
-A po co ci to wiedzieć? - Tiaaa. I co mu to odpowiedzieć.
-Moja siostra powiedziała, że chyba kocha Rossa, a z Paulem to było tylko zauroczenie i była z nim nieświadomie po to, by zapomnieć o Rossie. Ona mówi, że nie wie czy go kocha, ale ja wiem, że tak i jeśli on też ją kocha to musimy im pomóc. - Oj tak mam plan jak połączyć Rossa i Laurę. Szykuje się Raura. Wiem, że on ja kocha, ale wolę się na wszelki wypadek upewnić.
-Tak on ją kocha tylko nie wie co zrobić, żeby Lau z nim była. - Odpowiedział.
-No więc tak idź do siebie do domu z Maksem. Ja muszę porozmawiać z Arią i Laurą, bo zadzwoniły, że mają ważną sprawę. Jak z nimi porozmawiam to przyjadę tylko Ross musi być w domu, bo go tez trzeba wtajemniczyć w plan. Więc twoim zadaniem jest pilnowanie Maksa i Rossa, żeby nie wychodził z domu do póki z nim nie porozmawiamy. - Rozkazałam i udałam się w stronę do domu.Cóż jest jeden problem Paul jednak wraca dopiero za dwa tygodnie więc do puki Laura nie porozmawia z Paulem nie możemy nic zrobić. A może jednak możemy. Przecież ona nie musi z nim rozmawiać, żeby wiedzieć, iż to Rossa kocha. Uh po problemie.Ale z tego co mi wiadomo Rik chyba też czuje coś do Vanki. Mam nadzieje, że to tylko głupie zauroczenie, bo Ness naprawdę kocha Toma.Ach jaki ten świat dziwny. Ze mną jest coś nie tak.Zamiast zająć się swoim życie miłosny zajmuję się życiem siostry. Tylko, że tak jest łatwiej. To jest dużo łatwiejsze, niż rozmowa z Rockym której się piekielnie boję. Boje się, że on mnie odrzuci.  I wtedy, to dopiero będzie dziwne. Rocky w końcu jest tata Maksa i od wczoraj jest jego drugim prawnym opiekunem. Dobra Nikki później o tym pomyślisz nie ma czasu trzeba porozmawiać z dziewczynami jechać pogadać z Rossem.
-To o czym chciałyście pogadać?  -Zapytałam.

***

-Czyli waszym zdaniem Sam, Kate i Tatiana to Suzi, Kira i Tina tylko w przebraniu i my mamy to udowodnić? -  To wcale nie jest takie dziwne jak się wydaję. - To może być prawda. One na serio napaliły się na chłopaków. Tylko jaki macie plan?  - Dodałam.
-Jeszcze żaden. Plan obmyślimy po jutrze, bo jutro mamy z Eddiem rocznice i ma dla mnie jakąś niespodziankę. - Powiedziała. Jak ja cieszę, że są szczęśliwi. Jedyni, no może jeszcze Ness i Tom którzy są na randce. Ciekawe czemu Paul został, a Tom wrócił nawet wcześniej, bo się za Van stęsknił. Tak przynajmniej mówił jak wrócił. Trochę kiczowate, ale za to bardzo słodkie.
~ Vanessa ~
Brakowało mi takich wypadów tylko we dwoje. Na początku jak tu przyjechaliśmy, to bardzo się od siebie oddaliliśmy, ale na szczęście wszystko wraca do normy. Tęskniłam za moim miśkiem. Jest idealny, idealny dla mnie. Każdy ma wady, ale dla mnie jego nie są problemem. No oprócz tego, że on uwielbia adrenalinę i te wszystkie ryzykowne sporty i głupi motor. Wiem, że auto też nie jest super bezpieczne, ale on autem jeździ jak szaleniec, a motorem jak super szaleniec. Więc moje obawy są w 100%  wyjaśnione i proszę o wyrozumiałość. Jeny Vanessa do kogo ty gadasz nikt nie słyszy twoich myśli. Chyba, że  Edward istnieje i jest tu w pobliżu i ślini się zapach mojej krwi i śmieje z myśli. Nie Edwardzie jeśli to słyszysz idź do Belli ona ci tego nie wybaczy. Jezu co ja z siebie robię. Nie no dobrze, że tylko film.
-Co powiesz piękna na, żebym chociaż raz w tygodniu zabierał cię randkę. - Czyż on nie jest słodki? Oczywiście, że jest, a jestem wielką szczęściarą, że go mam.
-Ja na to jak na lato. To genialny pomysł. Mówiłam ci już jak bardzo  cię kocham?
-Może, ale nie przypominam sobie. - Droczył się ze mną Tom.
-Kocham cię najbardziej na świecie. - Powiedziałam.
-Ja ciebie jeszcze bardziej kocham i będę kochał, aż do śmierci, a jeśli potem też coś jest to wtedy też będę cię kochał. - Jestem największą szczęściarą na całyyyym świecie. Pocałowałam Toma, a on oddawał każdy mój pocałunek.
~Ross~
Myślę, myślę i nic nie wymyślę. A tak serio to zazdroszczę bratu. Ma super syna i on i Nicola pewnie, nie na pewno niedługo będą razem. Wiem, że mój brat ją kocha, bo po pierwsze widzę to, a po drugie powiedział mi to, a ona też go kocha. Widać to po niej i nim. I jeszcze Maks ich łączy więc nawet jeśli chcieli, by zapomnieć o sobie to nie mogą, bo mają swojego syna. Maks tylko przyspieszy ich zejście się. Będą super parą na pewno już ja to wiem. Może nawet postarają się o rodzeństwo dla Maksa.Młodemu przyda się brat, albo siostra i już ja zrobię wszystko, żeby byli razem. O tak mam plan.
-Za minute widzę cię w salonie. - Powiedziała Nicola i znikła. What?  Dobra wolę z nią nie zadzierać i idę do salonu w trybie natychmiastowym.
-Chciałaś coś? - Zapytałam.
-Może grzeczniej co?  Ja tu przychodzę, żeby pomóc ci z moją siostrą, a ty co. - Ona chce mi pomóc z Lau. Co tu się dzieje.
-A chcesz mi pomóc, bo... ? - Zapytałem nie ogarniając.
-Bo wiem, że ona  cię kocha tylko moja siostra nie wie co czuje. Nie pytaj skąd wiesz, bo nie umiem tego wytłumaczyć. - Super Nikki chce mi pomóc, a to jest mega dobra wróżba. Chociaż to zabawne ja będę swatał ją i Rockiego, a ona mnie Lau.Taaa ja mam dużo łatwiej niż ona. Bo i ona i Rocky są w 100% pewni swoich uczuć, a Lau nie do końca.
-A więc zrobimy tak .... - To jest genialny pomysł. Nikki jest genialna, a ja będę wreszcie z Lau.
~Tom~
Ale się cieszę, że ze mną i Van już wszystko dobrze. Wiem, że zachowywałem się jak debil, ale myślałem, że ona wciąż czuje coś do Rika. Więc pojechałem do Londynu, ale po rozmowie z moją siostrą postanowiłem zawalczyć o nasze uczucie. Jestem w 200%  pewny, ze kocham najbardziej jak to możliwe Van i mam nadzieje, że ona mnie też. A po dzisiejszym wieczorze wiem, że to wszystko nie jest jeszcze stracone. Mam jeszcze szanse na szczęśliwe życie z moją kochaną Ness. Muszę wymyślić coś ekstra dla mojej kochanej misi. A może  jakieś fajne wakacje. Tak to jest genialny pomysł. Van mówiła mi kiedyś, że chciała, by pojechać na Hawaje. Tak to jest idealny na przeproszenie mojej ukochanej.Teraz tylko trzeba wszystko pozałatwiać i możemy jechać. Dobra zabieraj się do pracy Tom . 

---------------------------------------------------------------------------------Proszę, żebyście zagłosowali zagłosowali w ankiecie i oczywiście skomentowali. 
Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba, bo mi średnio.
Jak myślicie z kim będzie Van z Tomem czy Rikiem.
A wy wolelibyście, żeby z którym, z chłopców była. Napiszcie w komentarzach.
Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu ich sprawdzić.
Mam nadzieje, że za dużo ich nie zrobiłam.
Do napisania c: 

wtorek, 7 kwietnia 2015

One shot cz 2.

Proszę przeczytajcie notkę.



-I jak miśka gotowa na swój wielki wieczór? - Zapytała Van.
- Oczywiście. To będzie jedna z najlepszych nocy. - Odparła uratowana brunetka.
-Ciekawe co Niśka wymyśliła na twój wieczór? - Zastanawiała się Dell.
-Ale mu ty w innym celu. - Powiedziała Van  i zza pleców wyjeła balon w kształcie faceta, a Dell różowe kajdanki. Przypieły brunetke do balona.
-Wszystkie trzy uznałyśmy, że musisz się przyzwyczaić do jednego faceta u boku. - Powiedziała Rydel na co wszystkie zgodnie wybuchły śmiechem i ruszyły w stronę pokoju Nicoli.
***
Chłopcy byli już na basenie w otoczeniu pięknych, zgrabnych, skąpo ubranych dziewczyn. Niestety chłopcy nie robili tego co chciał Ryland. Ponieważ Ross i Rocky grali na w gry na konosli, Riker, Ell i Paul kolejny z paczki który przyjechał jakąś godzinę temu. Ryland chodził i denerwował się że chłopaki nie chcą się bawić.
-Słyszałem, że staracie się o dziecko. - Powiedział Paul.
-Tiaaaaa.
-Nie cieszysz się jakoś specjalnie na wieś o ojcostwie. - Zastatanawiał si Paul.
- Po prosty myślę, że jeszcze za wcześnie na dziecko. - W czasie Paul i Rik rozmawiali do Ella podeszła dziewczyna dziewczyna w skąpym stroju kompielowym.
- Posmarujesz mi plecki? - Zapytała chłopaka.
-Bardzo chętnie tylko mam żonę i jesteśmy jej wierny. - Odpowiedział
- Czekaj ja ci mogę je posmarować! - Krzyknął Ryry, ale dziewczyna go olała i poszła sobie.
-Dobra chłopki tu jest masa dziewczyn, a w siedzicie i albo gracie, albo gadacie o jakichś bzdurach zamiast się z nimi zabawić!!!! - Krzyknął zły chłopka.
-Nie zdradxę Lau dzień przed ślubem. - Odpowiedział Ross.
-Rubcie co chcecie ja idę się bawiś. - Wskoczył do basenu. Tylko zapomniał o pewnym szczegule. Basen był głęboki, a Ryry nie umiał pływać.
-Chłopaki ja nie umiem pływać pomuszcie!!! - Krzyczał chłopak.
-Pomożemy mu? - Zapytał Ell.
-Nie. Chciał się bawić to niech się bawi. - Uśmiechnoł się złośliwie.
***
Roześmiane dziewczyny weszły do pokoju Nicoli. Dziewczyna że żale je uciszać, a one nie wiedziały czemu po chwili usłyszały głos wiedźmy.
-Pośpieszcie się dziewczyny. -Powiedziała pani Lynch.
- Rozepnijcie mnie i to już. - Rozkazała spanikowana dziewczyna.
-Klucz został w pokoju. - Odparła Van.
Dell przebiła balon i weszły do pokoju zakrywając kajdanki. W pokoju siedziała pani Lynch i Emma żona Paula ubrana w sukienkę za kolano, sweter, babcine sandałki i okulary. Usiadły na kanapie.
-Co planujecie na ten wieczór? - Zapytała pani Lynch.
-Zjemy coś, może pódziemy na jakiś spektakl. - Odpowiedziała oczywiście nie zgodnie z prawdą Nicola.
-Już się bałam że pódziecie na jakąś szaloną imprezę, upijecie się. Ostatnio przeczytałam artukł o wieczorach panieńskich. - Zagadała mama Rossa.
-Ach też to czytałam. Dziewczyny zachowujące się tak jak faceci, albo jeszcze gorzej. Masakra. - Odpowiedziała Emma.
-Po prostu zdziry. -Dopowiedziała przyszła teściowa Laury.
-Czy ona właśnie nazwała nas zdzirami? - Szepnęła Nicola.
- Tak. - Odpowiedziała jej reszta.
***
-To było pyszne szefie. - Powiedział Ell. Chłopcy po zabawie w kasynie i starceniu trochę gotówki postanowili przyjść coś zjeść.
-Ell możemy porozmawiać? - Zapytał szef kuchni. Chłopak zgodził się  i ruszyli na zaplecze.
-Otwieram nową restauracje i chciałbym, żebyś został zastępcą szefa kuchni. - Zaproponował.
-Ale, że ja? - Zapytał nie dowierzając?
- Oczywiście twoja tamala zainspirowała moje przystawki. To będzie najlepszą restauracja w Las Vegas. - Powiedział. - Za stanów się. - Dodał. Propozycja bardzo spodobała się chłopakowi tylko, że był jeden problem on mieszka w LA i kobieta którą kocha też. I wie, że ona się tu nie przeprowadzi.
-Ross nie boisz się ślubu? - Zapytał Paul.
-Nie , ale boję się że Lau się rozmyśli. - Odpowiedział.
-Ona  cię kocha nie romyśli się tak samo jak ty kochasz ją. Będzie tworzyć super rodzinę z młodym. - Powiedział Ell który niedawno wrócił do stolika.
- A nie boisz się wychowania dziecka. Bo w końcu Lau ma syna. - Zapytał Rik.
- Nie ma się czego baçć traktuje młodego jak syna, bo dla mnie jest jak mój biologiczny syn. - Powiedział pewnie Ross.
***
Niestety dziewczyny nie miały takiego szczęścia i nie mogły robić tego co chciały. Zostały zaciągnięte przez mamę Rossa na pedicur i manicur.
-Dziewczyny wymyślcie coś ja nie chce tak spędzić wieczora panieńskiego. - Załamała się brunetka.
-Spokojnie wymyśle coś. - Uspokoiła ją Nikki.
-Pani Lynh niestety, ale udało mi się załatwić stolik w rogu w Princessie (wymyślona resturacja- Od aut.)
-Czy  to nie zabawne. Ja też mam tam rezerwację i do tego stolik na środku.
-Żmija dobra jest. - Powiedziała zła Nicola.
-Spokojnie Lau wymyślimy coś w końcu wieczór panieński ma się tylko raz. - Pocieszała przyjaciółkę Rydel.
-No czasem dwa razy. - Dodała Van.
-Tylko co zrobimy? - Zapytała przyszła panna młoda.
-Czego może potrzebować taka stara jędza? -Zaptała Van.
-Seksu. - Odpowiedziała jej Dell.
-No oczywiście twoja przyszła teściowa jest nie zaspokojona seksualnie nikt dawno jej tam nie wkładał dlatego taka z niej jędza. - Powiedziała Lau.
-Wujek Anderw ponoć ją pod rywal. Zadzwon do niego niecb zajmie czymś tą jędzę. - Poleciła Nicola.
***
-Chłopaki mamy problem ten pokój kosztował 40, a nie 4 tysiące za dobę - Krzyknął przeżony Ryland. Cóż chłopak wynajoł najdroższy apartament. Udało mu się zmienić pokój na resztę pobytu, ale i tak musi zapłacić za jedną dobę.
-Co zrobisz? - Zapytał Ross.
- Muszę zagrać i postawie całą kasę na liczbę szesnaście ( chodzi mi o gre gdzie na liczbie kładzie się kasę i taka piłeczka się w kółku i losuje liczbę nw jak to się nazywa - od aut.)
-Czemu  na liczbie szesnaście? - Zapytał Ross.
- Szesnastego wziąłem ślub z Potworem, miałem szesnaście lat jak uprawiałem seks, dziewczyna którą rozdziewiczyłem miała szesnaście lat, z Patrycją jesteśmy szesnaście miesięcy a separacji, jak się poxnaliśmy mieliśmy po szesnaście lat. - Odpowiedział i pobiekł do kasyna. Postawił całą kasę na liczbę 16.
-Ej no zróbcie coś. - Powiedział Riker. Na co Rocky wziął żetony z stolika o zostawił tylko jeden. A wygraną liczbą była ...
***
Dziewczyny siedziły już w restauracji.
-Mam dla was niespodziankę. Zdobyłam bilety na Adelle Binos. - Powiedziała zachwycona.
-Adelle Bions. - Powtórzyla załamana Laura.
-Przecież z mamą ją bardzo lubicie prawda?  -Zapytała pani Lynch.
-No nie mogę, ale zdzira jest dobra. - Szepneła Nicola do Van.
-Wieź mnie nie dobijaj. - Odpowiedziała jej dziewczyna.
-Ale super. - Ucieszyła się Emma. Ona jako jedyna cieszyła się na tę myśl. Była jedyną dziewczyną tutaj której podobały się pomysły pani Lynch.
-O wujek Anderw! - Krzyknęła uradowana Laura podeszła do wujka i go przytuliła.
-Cieszę się, że jesteś. Pomożesz nam? - Szepnęła mu do ucha.
-Oczywiście, to jest w końcu twój wieczór. - Odszepnął.
-Miło pania widzieć. - Powiedział. - Wygląda pani cudownie. - Dopowiedział.
-Mówi pan tak każdej kobiecie. - Odpowiedziała.
-Tak, ale pierwszy raz damie. - Odparł.
-Wujku idziemy na Adelle Bions. - Powiedziała Laura.
-Próbowałem zdobyć bilety, ale niestety nie udało mi się. - Powiedział.
-Weź mój. - Powiedziała Delly.
-I mój. - Powiedziały równocześnie dziewczyny.
***
Wylosował numer 15. Jaki chłopak był załamany jak zobaczył tylko jeden żeton. Tylko jeden, a postawił całą swoją kasę. Chłopaki tez głupio się czuli, bo zabarali mu tą kasę i  nie wygrał. Idą teraz załamani drogą, bo nie wiedzą co zrobić.
-To twoja wina Rocky czemu to zrobiłeś? - Krzyknął zły Ryland.
-Bo się martwilismy, że przegrasz całą kasę. - Odpowiedział. 
-I co teraz zrobimy? - Zapytał Ross.
-Już wiem. Dostałem ulotkę z konkursem na striptizera. Pierwsze miejsce 20 tysięcy, drugi 15 piętnaście tysięcy, a trzecie 10 tysięcy. Jest nas pięciu to damy radę. - Odpowiedział Ryry.
-O nie ja się w to nie bawię. - Powiedział Rocky.
-Ty to jesteś mi szczególności winien. - Odparł.
I cóż rzecz  chłopcy udali się do klubu  z nadzieją, że uda się im wygrać kasę dla Ryland. Dostali stroje w które musieli sie przebrać.
-Najpierw zobaczcie jak profesjonaliści to robią, a potem każdy po kolei pójdzie rozgrzać dziewczynki. - Powiedział pan odpowiedzialny za konkurs.
-Nie wierzę, że to robię. - Szepnął Rik.
-Ja też, ale czego nie robi się dla przyjaciół. - Dopowiedział Ell.
-Matko jak Laura się o tym dowie to na pewno do tego ślubu nie dojdzie. - Usłyszeli załamany głoś Rossa.
-Nie dramatyzuj nie dowie się bo nie ,a jak. - Pocieszył go Rocky.
-Wygramy tę głupia kasę i wracamy do pokoi. - Rozkazał Paul na co reszta się zgodziła.
***
Dziewczyny za nim udały się do klubu musiały zrobić metamorfozę Emmie, Której struj nie był zbyt klubowy, ale udało się i dziewczyny idą właśnie do następnego klubu, klubu ze striptizem w którym jest konkurs na striptizera amatora. Dziewczyny doszły do klubu zajęły miejsca przy stoliku.
-No to Lau pora na twoje kolejne zadanie. - Powiedziała Van.
-I jest to... - Zaczeła Dell.
-Taniec dla striptizera. - Dokończyła Nicola.
-Dobrze drogie panie teraz wybierzemy jedną z was która tu usiądzie. - Wskazał na tron który był na scenie scenie gdzie tańczyli striptizerzy. - Jest Laura. 
-Jak udało ci sie to załatwić? - Zapytała Emma.
-Ma się swoje sposoby. - Odpowiedziała Nicola.
Laura usiadła na miejscu, a tłum krzyczał jej ,, Laura, Laura,Laura..."
***
-Znam jedna Laurę. - Powiedział Ross i wyjrzał na scenę gdzie zobaczył swoją narzeczoną w otoczeniu prawie nagiego faceta. No to blondynek się wkurzył i rzucił na tego faceta. To striptizerowi zaczeli pomagać koledzy. To chłopcy poszli pomóc Rossowi. Laura też postanowiła i włączyła się do bójki, a jak Lau się włączyła to reszta dziewczyn też poszła jej pomóc.
***
Ta jakże miła bójka skończyła sie w areszcie. Chłopcy utknęli w celi z przestępcami, a dziewczyny z przestępcami płci żeńskiej. Każdy z nich miał jeden telefon no to zaczęli dzwonić. Problem w tym, że nikt nie odbierał. Ross nagrał się na telefonie swojej mamię , a Laura wujkowi z nadzieją, że za chwilę to odsłuchają i ich uwolnią.
-Moje pierwsze oficjalne zdjęcie w dniu ślubu to zdjęcię do kartoteki policyjnej. - Rozpłakała się brunetka.
-Nie płacz miśka zaraz ktoś nas uwolni. - Pocieszały ją dziewczyny,
***
Na szczęście wujek Lau i mama Rossa jak obudzili się po upojnej nocy, tak pani Lynch wreszcie została zaspokojona, odsłuchali nagrania i ruszyli na posterunek policji. Zapłacili kaucję i uwolnili swoje dzieci. Po wyjściu z celi Rocky przytulał się z Nicolą, Van  z Rkiem, Paul z Emma, Ell z Delly. Tylko Ross przytulał swoją mamę, a Lau wujka. Cóż na nieszczęście brunetki jej przyszła teściowa o ją wszystko obwinia.
-Dobra nie ma czasu musimy szykować się na ślub.  -Zakumonikowała Rydel.
***
-Przykro mi, ale wasza kolej już minęła. - Powiedziała pani odpowiedzialna za ślub. Tak niestety, ale nie zdążyli na ślub.  Starali się biegli ile sił w nogach, lecz nie udało im się zdążyć na ślub. Nie odbył się. Tylko jedna, jedyna osoba cieszyła się z tego powodu. A kto?  Oczywiście, że pani Lynch tylko ona była przeciwna temu zwiąskowi. Laura nie wytrzymała i uciekła z tego miejsca. Schowała się w miejscu gdzie jej nie nikt nie znajdzie i po prostu rozpłakała się. Po prostu zaczęła płakać. Kto by nie płakał w takiej sytuacji. Jej wieczór panieński skończył się w więzieniu, przyszła teściowa jej nienawidzi i najchętniej zrobiła by wszystko, żeby oni zerwali i jeszcze przegapiła swój własny ślub. Po prostu wszystko zawaliło się tej biednej dziewczynie na głowę. Zastanawia się czy nie zabrać syna i wyjechać z tond. Zostawić Rossa i niech jego mama znajdzie mu jakąś dziewczynę. Tylko, że ona go bardzo kocha i nie chce go zostawiać. Biedactwo nie wie już co robić.
***
Ell i Rydel spacerowali sobie po mieście.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś o awansie  w Now Yorku? - Zapytał.
- Jak sie o tym dowiedziałeś.
-Nie było to trudne na każdym kanale o tym mówią. - Powiedział załamany. - A ja dostałem propozycję zostania szefem kuchni w prestiżowej restauracji tylko, że ona jest w Las Vagas. I wiesz co, odmówiłem, bo cię kocham. 
-Ja też odmówiłam, nie mogłabym wyjechać i cię zostawić. Jesteś dla mnie bardzo ważny i cię kocham. Rozumiesz kocham cię. - Powiedziała i pocałowali się. Wszystko się ułożyło. Las Vegas miasto pokus, imprez, hazardu pogodziło ich. Teraz będzie już tylko lepiej. Wszytko się ułoży.
***
Nicola siedziała na brzegu basenu i moczyła w nim nogi. Zastanawiała się czy jej związek z Rockym ma jeszcze jaki kolwiek sens. Dziewczyna nie ma pojęcia co robić. W jej stronę właśnie zmierza brunet.
-Musimy porozmawiać. - Zaczął chłopak.
-Miałam to samo powiedzieć. To nie ma sensu nie potrawisz zostawić przeszłości za sobą. Rocky świr to jest dziecinne, a ja nie chcę umawiać się z dzieckiem. - Powiedziała na wstępie.
-Nie ja się zmieniłem. - Wszedł do basenu i szedł  w stronę dziewczyny. - Już dawno zostawiłem to za sobą. To nie ja tylko inni nie potrafią zostawić tego za sobą. Oni ciągle o tym wspominają. Ja już taki nie jestem wydoroślałem. Ostatnio dużo o tym myślałem, dożo myślałem o nas. - Powiedział. Stał już przed dziewczyną, wciąż basenie. Wyjął z kieszenie małe pudełeczko.
-Kupiłem go już dawno tylko czekałem na właściwy moment. - Powiedział. - Wyjdziesz za mnie? - Zapytał.
-Tak. - Odparła.
-Tak?
-Oczywiście, że tak. - Pocałowali się i chłopak założył na jej palec pierścionek.
***
Laura wróciła już do pokoju  trochę się uspokoiła. Właśnie do pokoju weszła czarownica.
-Musimy porozmawiać. Powinnaś zostawić mojego syna w spokoju. Niech znajdzie sobie jakąś normalną dziewczynę bez dziecka i nie rozwótkę. Jakąś spokojną, miłą ułożoną, a nie dziwkę i zdzirę. - Powiedziała co myślała i poszła sobie, nie wiedziała tylko, że wszytko słyszał Ross któremu się to nie spodobało i postanowił porozmawiać z matką.
-Jak mogłaś powiedzieć coś takiego Laurze. Masz iść i ją przeprosić. Teraz. - Rozkazała matce.
-Ja nie mam jej za co przepraszać. - Powiedziała pewnie.
-Jeśli jej nie przeprosisz możesz zapomnieć o tym, że masz syna.  - Odpowiedział i wyszedł.
Wrócił do pokoju gdzie czekała na niego Laura która słyszała całą rozmowę.
-Powinieneś ją przeprosić. - Zaczęła na wstępie.
-Nie to ona powinna cię przeprosić. - Odparł.
-Ross ja tez jestem matką i chcę dla mojego syna jak najlepiej. Nie przeżyłabym gdyby powiedział mi, żebym zapomniała o tym, że w ogóle mam syna. Wiesz jakie to jest dla matki trudne. - Odpowiedziała. Blondyn już miał coś powiedzieć, ale weszła pani Lynch.
-Lauro chciałam cię przeprosić za moje zachowanie. - Powiedziała.
***
-Przepraszam cię za moje zachowanie. Wiem, że zachowywałem się jak kretyn, ale teraz jestem gotowy na ojcostwo. Ja i mój kolega jesteśmy gotowi zrobić nam dzidziusia. - Powiedział.
-Ale kochanie to nie tak  trzeba obliczyć czas od ostatniego okresu ... A ostatni miałam ...  sześć tygodni temu, a to znaczy, że... - Powiedziała.
-Jesteś w ciąży? - Zapytał uradowany.
-Możliwe. Spóźnia mi się. 
-Tam może być nasze dziecku. - Skazał na brzuch. - Ja będę tatą. - Krzyknął uradowany i pocałowali się.
***
A Paul i Emma postanowili  korzystać z okazji, że nie ma z nimi dzieci i postanowili się zabawić. Od razu jak wrócili do pokoju doszli do wniosku, że sprawdzą jakie wytrzymałe jest łóżko w ich pokoju.
***
Na szczęście udało im się załatwić termin ślubu na następny dzień i już dzisiaj w tej oto chwili stoją przed urzednikiem który udziela im slub.
-Czy ktoś z zebranych uważa, że nie powinni się pobrać? - Zapytał i wszystkich wzrok skierował się na panią Lynch.
-No co? - Zapytała. - Proszę kontynuować. - Dodała.
-Poproszę obrączki. - Powiedział.
-Kto ma obrączki? - Zapytał Ryry.
-Przecież ty je miałeś wźąść. - Powiedział Rocky. Ryland zaczął sprawdzać wszystkie kieszenie i na szczęście znalazł obrączki. Podał je i uroczystość trwała dalej.
-Ogłaszam was mężem i żoną możecie się pocałować. - Para młoda się pocałowała.
*** 
I to koniec tej historii teraz każda para żyła sobie dobrze razem. No prawie każda Ryland po powrocie do domu dowiedział się, że Patrycja go zdradza i wzięli rozwód. Cóż na razie jest sam, ale kto wie co przyniesie los. Może i jego strzeli strzała amora.
*********************************************************************************Skończyłam jej. Mam do was ważną sprawę, na drugim blogu, to znaczy na komputerze mam już napisany prolog i 10 rozdziałów na drugi blog. Mam zamiar go dzisiaj założyć i jeśli chcecie mogę opublikować prolog. Chyba, że wolicie jak skończę ten. Decyzja należy od was c:

sobota, 4 kwietnia 2015

TB

Zostałam nominowana przez Ewcia:* do  TB.
Jest to Telephone Blog. Nominuje się 8 osób, by napisały One Shota o wybranej kategorii przez nominowanego. Ale to nie wszystko. One Shot musi być napisany na telefonie i w dodatku nie można poprawiać błędów. 
Temat: Zboczone opowiadanie o Raurze ( Wiedziałam, że taki dasz c: )

Ja nominuję:
1. Basia W. 
2. Sweat Livv.
3. Abi
4. Kinga JuLien.
5.Kropelka.
6. Alex Rock.
7. Zyzia
8. Wictoria Martin

Temat: Śmieszne opowiadanie o Raurze.


One shot. ( Ważne R5 nie są rodzeństwem tylko przyjaciółmi tak samo jak siostry Marano)

**Narrator**
-Tak się cieszę, że wszyscy znowu będziemy razem. - Pisnęła radosna brunetka.
-Ja też stęskniłem się za resztą paczki. - Odpowiedział blondyn.
-Tylko boję się, że wieczór panieński i kawalerski w Vegas to nie najlepszy pomysł. - Powiedziała dziewczyna.
-Nie musisz się bać Lau nie zrobimy nic głupiego. - Pocieszył ją chłopak.
-No wiem, ale twój wieczór planuje Ryland, czyli na pewno będą striptizerki. - Odparła oburzona.
-A twój Nicola czyli będzie dużo striptizerów więc to ja mam prawo się stresować, a nie ty. - Oj teraz to blondyn naprawdę zaczął się bać o swoją narzeczoną.
-Dobra nie kłóćmy się .- ,,Muszę mieć siłę na spotkanie z twoją matką'' dodała w myślach. Mama Rossa nie przepadała za dziewczyną ponieważ Laura jest po rozwodzie i ma syna. Co nie podobało się pani Lynch która uważa, że za mąż wychodzi się tylko raz w życiu, a nie dwa i nie podoba jej się to w dziewczynie.
***
-Ile będziemy mieć czasu w hotelu? - Zapytała Van.
-Gdzieś około godziny. -Odpowiedziała Dell 
-To akurat nam starczy jak się sprężymy. - Powiedziała do męża i poszła usiąść w samochodzie.
-Czyli staracie się o dziecko? - Zapytał Ell.
-Tiaaaa. Mam już dość planowanego seksu nie ma  w tym żadnej przyjemność. I do tego musiałem przestać palić trawkę. - Powiedział załamany blondyn.
-A jak tam z Van? - Zapytał.
-Ugh ostatnio jest coraz bardziej nieznośna. 
-Słyszałam. - Warknęła zła brunetka.
-Ona jest jak ninja wszystko słyszy wszystko widzie nic nie można powiedzieć bo masz przejebane. - Odpowiedział i ruszyli w stronę hotelu.
***
-Rocky świr? - Zapytał jakiś koleś. - To ja Danny pamiętasz nasze szalone imprezy oj działo się wtedy. - Powiedział
-Nie były aż takie aż takie szalone. - Odpowiedział i ruchem głowy wskazał na dziewczynę stojącą obok niego.
-Oj przyjechałeś z kobietą. - Powiedział i zauważył w jej ręku suknię ślubną. -Nie mów stary, że dałeś się jej złapać i żenisz się. Ach, a pamiętasz jak w jednej z knajp miałeś wynajęty pokoik do którego chodziłeś z dziewczynami. - Dodał.
-Nie jesteśmy na ślubie przyjaciela Nicola tylko uszyła suknie. - Powiedział
-Zaprojektowała. - Poprawiła go dziewczyna.
-To było bardzo dawno temu. - Powiedział dziewczynie.
-Jak dawno temu jak ostatnio bawiliśmy się... - Nie dokończył bo brunet go uciszył ruszył z dziewczyną w stronę hotelu.
***
-Ross, a twój wieczór kawalerski będzie wyglądał jak w Kac Vegas? - Zapytał Tomas syn Laury.
-A gdzie ty to oglądałeś? - Zapytała brunetka.
-Jak byłem u babci i usnęła to sobie włączyłem. - Powiedział radosny.
-Ja nigdy nie śpię jak zajmuję się. - Broniła się pani Ellen.
Brunetka już miała coś odpowiedzieć, ale przyszła pani zajmująca się ślubem.
-Witam państwa tu macie program ślubu. - Podała parze program. - Tylko musicie pamiętać, żeby się nie spóźnić, bo opóźnicie inny ślub. - Powiedziała i odeszła.
-AAAAAAAA!!!!!!!! - Usłyszeli pisk Lau.
-Co się stało? - Zapytała cała trójka.
-Ross i Lauron!!!!! - Krzyknęła.
-Może źle usłyszeli. - Ross próbował załagodzić sytuację, dla przypomnienia to wszystko załatwiała jego mama.
-Nie bądź takim maminsynkiem. - ,, Ta wiedźma zrobiła to specjalnie'' dodała w myślach. O idzie największa wiedźma na świecie.
-Nie uwierzycie, ale kuzynka Lauren jest w ciąży. -  Powiedziała pani Lynch.
-Gumka im pękła czy zapomnieli się zabezpieczyć? - Zapytał Toms.
-Toms!-Krzyknęła Laura
***
,,Las Vegas miasto imprez, wiecznej zabawy i młodości. To tutaj dzieją się różne dziewne rzeczy które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Idealne miejsce na wieczór kawalerski. Co wydarzy się Vegas na zawsze zostaje w Vegas. I to ja mam to honorowe zajęcie czyli urządzenie wieczora kawalerskie Rossa. Ja w odr
óżnieniu od tych kretynów jestem tu sam. Ja potwora ( Patrycja) jesteśmy w separacji i nie muszę się z nią męczyć.'' 
-Mam tutaj rezerwację na nazwisko Smiw. - Powiedział Ryland.
-Tak apartament królewski niestety, ale niestety nie mogliśmy zamontować rurki do striptizu w pokoju. - Powiedziała Savanah ( miała tak napisane) - Oprowadzić pana po hotelu? - Zapytała chłopak oczywiście się zgodził.
-O Rocky, Nicola  -Przywitał ich chłopak.
-Rocky świr gdzie jest mój paszport. - Prysnęła mu szampanem prosto w twarz czym oblała też Nicole.
-Nie mam twojego paszportu. - Bronił się chłopak.
-Panno Savano. - Powiedział dyrektor hotelu. - Bardzo państwa przepraszam. - Dodał
-Miała mnie oporowadzić po hotelu dzięki stary. - Powiedział Ryland.
-Ja pana oprowadzę osobiście po hotelu. - Powiedział dyrektor.
-Ale jak chcę San. Musiałeś mi to zepsuć kretynie, Nicola kochanie nic ci nie jest? Savanah poczekaj. - Ryland pobiegł w stronę dziewczyny
***
-Nie to nie ma sensu on nie stanie. - Powiedział chłopak.
-Jezu Rik czego ty potrzebujesz, żeby on ci stanął każdemu innemu facetowi już dawno stał by na baczność. - Powiedziała wkurzona.
-Och, bo ja mam już dość planowanego seksu. - Powiedział.
-Po prostu przyznaj, że nie chcesz tego dziecka. - Odpowiedziała oskarżycielskim tonem.
-Oczywiście, że chcę, ale musimy dać sobie czas. - Odparł.
***
-To będzie cudowna uroczystość. - Powiedział chłopak i pocałował namiętnie dziewczynę. Ona oddał pocałunek który z każdą chwilą robi się coraz bardzie namiętny. Blondyn zaczął rozpinać koszulę swojej wybranki, lecz w tej jakże miłej chwili przerwała mama chłopaka która wtargnęła bez pukania do pokoju. Para odskoczyła od siebie, a dziewczyna szybko zapięła koszulę.
-Nie chciałam wam przeszkodzić, ale przyszłam pokazać ci bukiet kwiatów jaki będziesz miała. - Powiedziała i pokazała kwiatki.
-Bardzo ładne, ale one są brzoskwiniowe, a ja chciałam białe. - Powiedziała miło.
-Wiem, lecz Arnold mówi, że odpowiedniejsze będą te bo to jest twój drugi ślub. - Powiedziała wrednie.
-Mamo to nie jest ślub Arnolda tylko Laury, a ona chce białe. - Powiedział wkurzony blondyn.
-Dobrze niech będą białe co z tego że to nie etyczne. - Powiedziała i wyszła.
-Mieszka pani w apartamencie obok? - Zapytała Lau.
-Tak. - Odpowiedziała kobieta i udała się do pokoju obok.
-Twoja mama mieszka w pokoju obok, możesz zapomnieć o nocy poślubnej. - Powiedziała dziewczyna.
-Nie dramatyzuj kochanie te drzwi są dzwiękoszczelne. - Powiedział i pocałował dziewczynę.
***
-Musisz sama prasować tą suknie, nie może sie tym ktoś z obsługo zająć ? - Zapytał chłopak.
-Nie, wolę zrobić to sama. - Odpowiedziała.
-Ale pomyśl mamy jeszcze trochę czasu naleję wody do wanny i zrobimy sobie romantyczną kąpiel. - Zaproponował chłopak i już chciał pocałować dziewczynę ale się odsunęła.
-Chcę być jedyną dziewczyną z którą tu nie spałeś. - Powiedziała i odeszła.
***
-Halo - Powiedziała Rydel.
-Dzień dobry pani Rydel mam dla pani propozycję awansu na stanowisku zastępcy dyrektora. - Powiedział głos w słuchawce.
-Naprawdę? - Zapytała.
-Tak zacznie pani od przyszłego tygodni do zobacznie w Now Yorku. - I się rozłączył. Do dziewczyny podszedł Ell i ją pocałował całowali by się dłużej gdyby reszta chłopaków nie przyszła po nie go. ,, O nie co ja mam teraz zrobić mieszkamy w Los Angeles przecież Ell się nie przeprowadzi. Co powinnam zrobić przyjąć czy raczej odmówić'' myślała dziewczyna
******************************************************No więc one shot wyszedł by mega długi więc będą dwie części one shot jest na postawie filmu Think Like a Man Too oczywiście jest trochę zmieniony, ale podony do filmu. Druga część będzie albo w poniedziałek, bądź we wtorek, bo jutro nie będę miała czasu jej skończyć ( a będzie naprawdę długa). Ewcia mam nadzieje, że nie zawiodłam cię tym czymś.

****

Wesołych świąt.  Mokrego jajka i smacznego dingusa c: