niedziela, 25 stycznia 2015

Ważna Sprawa

Wiem, że obiecałam, iż rozdział będzie dziś, ale nie wiem czy się wyrobię, bo dzisiaj są trzecie urodziny mojej siostry i mamy gości.
Postaram się coś napisać i dodać, ale na sto procent nie obiecuje.
Przepraszam.

sobota, 24 stycznia 2015

LBA

Zostałam nominowana przez Ewcia :* która prowadzi cudownego bloga którego bardzo wam polecam http://www.crimeloveraura.blogspot.com/ Bardzo dziękuje za nominację.

1. Przechodziłaś okres buntu?
Raczej nie może nie zawsze byłam (jestem) grzeczna, ale jakoś tak bardzo się nie buntowałam (buntuje).
2. Zrobisz sobie tatuaż?
Bardzo bym chciała, ale za nim będę pełnoletnia może się to zmienić, chociaż raczej nie, mi osobiście tatuaże bardzo się podobają może nie wszystkie, ale większość tak.
3. Opisz swoją rodzinę-krótko i na temat
Krótko powiadasz? Kochan, szalona, zakręcona, pomocna c:
4. Jaką książkę polecasz?
Bardzo polecam całą trylogie ,,Dary Anioła'' uwielbiam wszystkie te książki.
5. Jak masz na drugie imię?
Nie mam drugiego imienia.
6. Oddałabyś ostatnią krople wody małej dziewczynce?
Sądzę, że tak, ale nigdy nie byłam w takiej sytuacji więc nie mogę być pewna mojego zachowania, lecz prawdopodobnie bym tak zrobiła.
7. Ulubiony deser?
Nie jestem pewna czy żelki to deser, ale jeśli tak to są to żelki.
8. Gdzie mieszkasz (miejscowość)
Wiem, że to głupie, ale boje się podać tu gdzie mieszkam więc jedyne co mogę powiedzieć, że jest mała miejscowość niedaleko Bełchatowa.
9. Masz autograf znanej osoby?
Niestety, ale nie mam :c .
10. Jaki masz styl?
Mój styl jest raczej różny, ubieram się w to co mi się podoba to jest tak jak by mieszanka wielu stylów.
11. Lubisz samego siebie, czy raczej wolisz o tym nie myśleć?
Lubie siebie, no może nie lubię tego, że jestem trochę wredna, ale jak ktoś zalezie mi za skórę to wtedy potrafię być naprawdę wredna, tak to siebie lubię.
Wiem nie umiem odpowiadać na takie pytania.
Ja nominuje świetny blog Basi W http://my-raura-future.blogspot.com/
1. Ile masz lat?
2. Dlaczego zaczęłaś pisać blogi?
3. Czego najbardziej się boisz.
4. Podaj trzy ulubione blogi.
5. Co najbardziej lubisz jeść?
4. Chciałabyś mieć tatuaż?
5. Czego w sobie nie lubisz?
6. Jak twoim zdaniem opisali by cię przyjaciele.
7. Czy masz dobry kontakt z rodzicami?
8. Masz rodzeństwo? Jak tak to ile i jakie.
9. Gdzie chciałabyś pojechać?
10. Ulubiony serial?
11. Ulubiony film


piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 5

  Mam do was bardzo ważną sprawę robię konkurs na one shota wysyłacie na ten email: nikki437@interia.pl one shoty mogą być o raurze, ale nie muszą ważne jest żeby głównym bohaterem/bohaterką był któryś z członków R5, albo któraś z sióstr Marano. One shoty wysyłacie do 4 lutego, a wyniki będą 5 lutego. Nagroda za pierwsze miejsce to powiesz mi jedno zdarzenie które ma się  wydarzyć w rozdziale 7, polecenie bloga  przez cztery rozdziały i oczywiście dostaniesz wcześniej rozdział 7. Za drugie wcześniej rozdział 7 i polecenie bloga przez trzy rozdziały, a za trzecie polecenie bloga przez trzy rozdziały. Proszę żebyście podpisywali się nazwa z bloggera i wklejali linki do blogów, jeśli nie masz bloga to zmienię nagrodę polecanie bloga na coś innego. Jak są jakieś pytania to pisać w komentarzach. Zapraszam do czytania. 
Rozdział Dedykuje:
-Basia W
-Zuzanna Kazimiersk 
-Karcia Lynch 
-Klaudia 1
-Natalia Czuba  
-Ewcia :* 
Bardzo wam dziękuje za skomentowanie poprzedniego rozdziału c:




,,Mimo, że czasem się kłócimy,
wymieniamy nieprzyjemne zdania,
mimo, że nie jest nam łatwo,
nigdy nie zamieniłabym 
swojej rodziny na inną ''


~ Narrator ~
Od godziny w obu domach trwają przygotowania, w domu Marano/Gilbert wszyscy szykują się na wyjście do przyjaciół, a w domu rodziny Lynch/Ratliff trwają przygotowania na przyjście obu rodzin. W obu domach panuje wielkie zamieszanie w pierwszym z domów dziewczyny biegają od pokoju do pokoju  szukając idealnych ubrań, Eddie jest bardzo zajęty niewyobrażalnie trudnym zadaniem do którego trzeba pójść na bardzo trudne studia bo tylko wtedy posiądzie się wiedzę do tego jak, że trudnego zajęcia, a mianowicie budowanie z Maksem klockami ,, Lego'', za to  Paul i Tom dowiedzieli się że Ross i Riker byli zakochani w ich dziewczynach i teraz się biedactwa stresują się kolacją, albo raczej tym, że wyżej wymienieni blondyni będą chcieli odbić ich dziewczyny. No cóż Aria mówiąc to nie pomyślała, że chłopcy mogą być zazdrośni. A w domostwie drugich rodzin biedna Delly musi sama przygotować cały posiłek, ale nie myślcie sobie, iż chłopcy siedzą w domu  nic nie robiąc. Nie takie numery z ich siostrą. Cała męska część rodziny Lynch ma za zadanie wyczyści cały dom. Sprzątanie upiekło się tylko Ellowi który obecnie przebywa u swojej babci w Teksasie.
-Wnusiu, powiedz mi kiedy ja wreszcie zostanę babcią? - Zapytała chłopka.
-Babciu daj już z tym spokój. - Bronił się chłopak.
-Jak mam dać sobie spokój. Kto wie ile mi jeszcze zostało czasu. A chciałabym zobaczyć swojego prawnuczka. 
-Na pewno zobaczysz. - Zapewnił babcie
-A może ty nie jesteś dobry w tych sprawach, bo wiesz jak nie wiesz jak zadowolić swoją żonę to teraz masz czas się nauczyć na górze jest komputer idź włącz sobie jakiś film edukacyjny w tych sprawach. - Powiedziała babcia.
-Babciu. - Jęknął chłopak.
-Czyli to Rydel nie jest dobra to powiedz jej, żeby przyjechała to ona sobie obejrzy jakiś fil edukacyjny. - Dodała babcia.
-Ale ani ja ani Dell nie mamy problemów w łóżku.  - Odparł chłopak.
-To nie jesteś płodny? - Zapytała szokowana.
-Jestem w stu a nawet w tysiącu procent płodny tak samo jak Rydel, po prostu chcemy jeszcze troszeczkę poczekać i na pewno zobaczysz swojego prawnuczka, albo prawnuczkę. Daj mi już z tym spokój. Idę na spacer.  -  Powiedział i wyszedł wkurzony.
Rodzina  Marano/Gilbert już stała pod domem rodziny Lynch/Ratliff właśnie w tym czasie Rydel zmierza by otworzyć drzwi przyjaciółką i ich ukochanym.
-Hej dziewczyny i chłopaki.  - Powiedziała uśmiechnięta.
-Hej to jest Paul mój przyszły mąż, a to miłość Vanki Tom i ich brat Eddie. - Powiedziała na jednym tchu Laura.
-Hej - Powiedzieli chłopcy.
-Cześć. - Odpowiedzieli Lynchowie
-To co idziemy zjeść? - Zapytała blondynka. Wszyscy jej przytaknęli i udali się do jadalni.
-Mam nadzieje, że lubicie ostre jedzenie.  - Odezwał się Rocky
-Uwielbiam ostre jedzenie. - Odparł Paul.
-Ja jeszcze bardziej i jestem pewny, że mógłbym zjeść papryczkę chili, a ty nie dasz rady. - Przekomarzał się Ross niczym małe dziecko.
-Ross. - Warknęła Dell
-Przyjmuje wyzwanie.  - Uśmiechnął się złośliwie Paul.
-Paul - Tym razem warknęła Laura.
Chłopcy udali się do kuchni po papryczki. Policzyli do trzech i zaczęli zjadać. Pierwszy gryz nie był taki zły u obu, ale jak w drugim gryzie chłopcy przegryźli pestki. Oj to nie jest dobra wiadomość. Ross zrobił się cały czerwony na twarzy i zaczął skakać po całej kuchni wachlując sobie w buzi, a Paul od ugryzienia wyglądał jakby się zarumienił, ale w gardle czuł palący ogień i skakał w miejscu mając nadzieje iż to coś pomoże.
Laura, Vanessa i Rydel oglądają zdjęcie z ślubu Rydel i Ella,a Rik, Rocky, Ryland, Tom i Eddie bawią się z Maksem w pokoju Rylanda. Właśnie do pokoju chłopka weszli pozostali dwaj chłopcy.
-I który wygrał? - Zadał pytanie Eddie
-Był remis. - Odpowiedział wkurzony Ross.
-Nie wkurzaj się blondi, ale Paul od zawsze uwielbiał ostre potrawy więc nie miałeś z nim szans. Ciesz się że był przynajmniej remis. - Odparł na luzie Tom.
-Sugerujesz, iż nasz brat nie wygra z twoim bratem idiotą?  - Zakpił Rik.
-Nie dramatyzuj tak, ale to prawda Paul jest lepszy od tego waszego Rasseła. - Warknął Tom.
- Po pierwsze on ma na imię Ross rozumiesz R-O-S-S. - Przeliterował imię brata. - Po drugie nasz brat jak i my jesteśmy od was lepsi. - Dodał Rocky
-Chyba sobie kpisz my jesteśmy od was lepsi. Nie wiem czy zauważyliście, ale dziewczyny które kochacie wychodzą za mąż za moich barci. Czyli one wezmą ślub  z NIMI A NIE Z WAMI. - Powiedział Eddie akcentując pewne słowa.
-To zawsze się może zmienić. - Odpowiedział pewnie Ross.
-Oj mylisz tleniona blondynko, nie wiem czy jesteś tego świadomy, ale Maks woli MOICH BRACI, a to on rozdaje karty, no może z was lubi tą małpę Rockiego, ale on  nie jest zakochany ani w Lau ani w Van więc to wy jesteście na straconej pozycji.  - Powiedział bardzo pewny siebie Eddie i udał się umówione spotkanie.
W kawiarni
-To co jutro zaczynamy z planem pozbycia się Marano z miasta. - Zapytała dziewczyna na co pozostałe dwie jej przytaknęły.

---------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że rozdział króciutki, ale obiecuje, że w niedziele będzie 
dużo dłuszy. Chciałabym was przeprosić za wszystkie błędy które się pojawią, a których ja nie zauważyłam. 
Chciałabym was prosić żebyście zostawili po sobie ślad w postaci komentarza.
Do napisania. c:

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 4


,,Przyjaźń i miłość to dwie najważniejsze 
rzeczy w życiu człowieka, dbaj o nie,
żeby ich nie stracić''

~ Laura ~
Człowiek chce sobie pospać po ciężkim dniu pracy, ale nie po co ma spać jeśli można go obudzić. No kto normalny chodzi po domu o, a tak właściwie to która godzina? No nie wierz jaki normalny człowiek łazi po domu o 3 w nocy. A jak to jakiś włamywacz. Dobra Lau nie panikuj. I idź to sprawdź. Założyłam na siebie szlafroczek i zeszłam na duł. O nie tam są jakieś dwa cienie dobra Laura nie panikuj i idź sprawdź.
-AAAAAAAAAA! - Pisnęłam i jakieś dwa głosy.
-Laura, Nicola co wy tu robicie? - Zapytała moja siostra
-No ja przyszłam sprawdzić kto tak łazi. - Wytłumaczyłam
-No ja też. - Powiedziały obie.
-Skoro my przyszłyśmy sprawdzić to znaczy, że włamywacz wciąż tu jest. -Zauważyła Nicola.
-Dziewczyny co się stało. - Zapytał. Paul?
-Paul, Tom, Eddie? Co wy tu robicie? - Zapytałam.
-Przyjechaliśmy trochę wcześniej, a i Eddie postanowił też się tu przenieś, nie macie nic przeciwko? - Zapytał Paul.
-Jasne nie ma problemu tak się ciesze, że przyjechaliście wcześniej. -Powiedziałam i rzuciłam się mojemu kochanie na szyje.
-Van słoneczko po co ci ta parasolka? - Zapytał Tom
-No bo myślałam, iż to włamywacz i chciałam nas obronić. - Wytłumaczyła szatynka.
-Serio Vanka parasolka. - Zakpił Tom
-Powtórz. - Poprosiła moja sis
-Tęskniłem kotku. - Powiedział
-No i tak lepiej. 
-Nie wierz Kris miał rację. - Wtrącił Eddie
-W czym? - Zaciekawiła się Nicola
-No bo on powiedział yghm cytuje Bóg stworzył mężczyznę, ,mężczyzna stworzył kobietę, mężczyzna zniszczył Boga, a  kobiety zawładnęły ziemią. - Zacytował brata
-Nie mam ani siły, ani ochoty na kłótnie chcę iść spać. - Ziewnęłam - Słońce idziesz ze mną. - Zapytałam Paula i udaliśmy się do pokoju spać. Poszliśmy do mojego pokoju Paul rozebrał się do bokserek i położyliśmy się do łóżka. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, przytulił i pocałował  w czoło.

- Matko jak ja za tobą tęskniłam. - Wyznałam chłopkowi.
-Nie widzieliśmy się tylko dwa dni, a ja umierałem z tęsknoty, marzyłem tylko o tym, żeby jak najszybciej przylecieć to i móc cię wreszcie przytulić i pocałować. - Jaki on jest kochany.
-Kocham cię. - Powiedziałam.
-Ja na pewno kocham cię bardziej. - Droczył się ze mną. Tak się ciesze, iż poznałam Paula tak bardzo go kocham. Kocham go za wszystko, ale najbardziej za to że zawsze jest ze mną. Gdy mam zły dzień robi wszystko, żeby zobaczyć mój uśmiech. Pamiętam jaka byłam załamana jak moja babcia zmarła. Paul wtedy robił wszystko by tylko nie iść do pracy, żeby mógł zostać ze mną. Cóż a ja jak jestem załamana czasem staje się strasznie wredna. Pamiętam jak wtedy zwyzywałam go i powiedziałam, że go nienawidzę bo tydzień przed jej śmiercią wolałam zostać z nim niż tam pojechać. I po tych wszystkich moich wyzwiskach on po prostu powiedział kocham cię. Dobrze jest mieć taką osobę w moim życiu.
~ Nicola ~
Jest godzina ósma rano wszyscy w pracy, Maks w przedszkolu, no prawie wszyscy w domu jesteśmy tylko ja i Eddie.
-A tak właściwie to gdzie będziesz pracował? - Zapytałam
-Wiesz, że zawsze chciałem być reżyserem, no i mam staż u jednego z reżyserów, jak dobrze pójdzie to może sam niedługo będę reżyserował film. - Odpowiedział.
-Jak tam u ciebie w prawach sercowych? Zakochałeś się w kimś? - Znowu zapytałam
-Niestety, ale moją jedyną miłością jestem ja sam. - Przyznał.
-Przynajmniej nie boisz się odrzucenia. - Zauważyłam.
-Taki związek byłby zbyt nudny dlatego czasem zrywam sam ze sobą i daje sobie po pysku, żeby się coś działo. - Odparł czym mnie rozbawił.
-No dobra młody jak chcesz to mogę cię podwieźć do pracy bo mam po drodze. - Zaproponowałam.
-Jeśli możesz to jasne. - Zgodził się i udaliśmy się do mojego samochodu.
~ Laura ~
Matko jak Aria się zmieniła, oczywiście tylko z wyglądy z charakteru jest wciąż tą samą pozytywną osobą. Niby nie widziałyśmy się, aż tyle lat, a  i tak przegadałyśmy razem cztery godziny jak za dobrych starych czasów. Naprawdę nie sądziłam, że tak tęskniłam za moją przyjaciółką. Naprawdę powrót tu to był mega dobry pomysł.
-Aria ja już muszę lecieć umówiłam się Rossem. - Zaczęłam się tłumaczyć.
-Na randkę? - Zapytała podekscytowana.
-Mówiłam ci już, że jestem zaręczona. Chcemy się Rossem dowiedzieć kto jest ojcem Maksa. - Wyjaśniłam.
-Mogę wam pomóc.  - Zaproponowała.
-Było by  super. To choć. - Udałyśmy się miejsce spotkania.
-A czemu Nikki nie chce powiedzieć kto jest ojcem?- Zapytała Aria.
-Nie wiem. Pytałyśmy się jej wiele razy, ale zawsze nas zbywała. - Wyjaśniłam.
-A jeśli on jest dużo starszy ma żonę, dzieci, albo nawet wnuki?
-Wątpię, ona zawsze mówi, że on nie dorósł jeszcze do roli ojca i jest za bardzo dziecinny więc musi mieć wiek podobny do jej. - Powiedziałam. Właśnie doszłyśmy do kawiarni ,, Kupidyn''.
-Hej Ross.  - Powiedziałyśmy.
-Siema. - Odrzekł
-Nie wiem jak wy, ale nie mam żadnego pomysłu . - Powiedział Ross.
-Ja też.  - Zgodziłam się z blondynem.
-Ja chyba mam. Skoro Maks ma trzy lata to Nicola powinna zajść w ciąże podczas imprezy po koncercie R5 w LA ten koncert był cztery tygodnie przed waszą przeprowadzką czyli ona już musiała wiedzieć, że jest w ciąży, a o ile dobrze pamiętam to ona w tedy wychodziła z klubu tylko z jednym chłopakiem i to pewnie on jest ojcem. A ona w tedy wychodziła z  .... - Powiedziała Aria
-Z kąt z ty to wszystko wiesz? - Zapytał pod wrażeniem Ross.
-No w końcu jestem ginekologiem.  - Przyznała.
-Ale czekajcie to znaczy, że ojcem jest .... ? - Zapytałam dla upewnienia.
-I my wszyscy znamy go doskonale . - Dodał Ross.
-Jak ja mogłam się nie domyśleć, przecież Maks jest do niego bardzo podobny. - Ale ja byłam ślepa przez te trzy lata. No jak ja się mogłam tego nie domyśleć . Oj ja sobie pogadam z moją siostrą. - Wiecie Nicola powinna być już w domu to może choć my nią porozmawiać.  - Zaproponowałam. Reszta oczywiście się ze mną zgodziła i wszyscy udaliśmy się do mojego domu.
~ Van ~
Jak mi brakowało spędzania czasu z moim misiem. Byliśmy rozdzieleni przez dwa dni, ale w sumie w tym miesiącu przez tą przeprowadzkę nie mieliśmy dla siebie za dużo czasu. A teraz leżymy wtuleni w siebie na hamaku u nas  w ogrodzie, a między nami panuje słodka cisza. Nie jest to niezręczna cisze gdzie nikt nie wie co powiedzieć jest to taka cisza gdzie każde z nas rozkoszuje się swoim towarzystwem. Ale co dobre nie może trwać wiecznie, niestety, ale ja muszę przerwać ten spokój.
-Pamiętasz jak ci mówiłam, że spotkałyśmy naszych starych przyjaciół? - Zapytałam
-Yhm. - Mruknął
-To oni zaprosili nas wszystkich jutro na obiad.  - Powiedziałam
-A co z Eddiem ? -Oj jak się martwi o młodszego braciszka. Słodziak.
-Eddim się nie przejmuj dzwoniłam do Dell i Eddie też jest zaproszony to co? - Zgódź się, zgódź się no proszę zgódź  się 
-Eh no dobrze, ale Paul też idzie? - Oł je zgodził się
-Jasne. Lau by mu nie odpuściła.
~ Nicola ~
- Maks chcesz iść jutro do cioci Rydel ? -Zapytałam Malca
-A wujek Locky, Loss, Likel  i Ell też będą? - Zadał pytanie
-Oczywiście i tak pobawią się z tobą. - Odpowiedziałam na jeszcze nie zadanie pytanie malca.
-Ale wujek Paul , Tom i Eddie tez pojadą?  - Zapytał
-Jasne, że tak, a teraz idź się pobaw. - Zaproponowałam
-Siostra musimy porozmawiać. - Do pokoju weszła Laura z Rossem i Arią? Cóż dziewczyny chyba odnowiły kontakt.
-Wiemy kto jest ojcem. Czemu nie powiedziałaś że to ....   - Zapytałam
-Bo wiem, że byś zaraz   mu to powiedziała. Proszę was nie mówcie mu tego. - Poprosiłam.
-Ale on powinien wiedzieć. - Wtrącił Ross.
-Wiem pomyśle czy mu powiedzieć. Zastanowiłam  się i wiecie co nie. Nie powiedziałam na początku to teraz też nie mam zamiaru mu mówić i wy też nie możecie. - Rozkazałam.
-Pod warunkiem, że pomyślisz jeszcze czy powiedzieć. - Zagroziła Aria.
-Dobrze pomyślę, niech wam będzie. - Warknęłam i poszłam do siebie. Oni nie mogą mu tego powiedzieć ja wiem, że on nie chce tego dziecka. Za dobrze go znam. Lau się pyta czemu im nie powiedziałam. To proste. Wiem, że truły by mi, że on taki nie jest, że się ucieszy i że razem będziemy szczęśliwą rodziną. Ale życie to nie bajka tu nie ma Happy Endu. Nie rozumiem jaki one mają problem to ja jestem samotną matka, a nie one. Czy one nie mogą zrozumieć, że to moje życie, moje decyzje i wybory. Ja się muszę uczyć na swoich błędach, najpierw trzeba je popełnić, bo jak ich nie popełnię to jak mam się uczyć. Proszę niech one mu nic nie powiedzą.
~ Ross ~
Co jest ze mną nie tak. Czemu jak usłyszałem, że jutro przyjdzie Laura ze swoim przyszłym mężem poczułem takie dziwne ukłucie w sercu. Przecież ja już nic do niej nie czuje. Minęły trzy lata więc to chyba niemożliwe, żebym wciąż ją kochał. Chociaż Riker cały czas kocha Van. Wczoraj był pełen energii no może do momentu w którym Van nie powiedziała, iż jest zaręczona. Oj przez całą noc wiercił się na łóżku, że aż skrzypiało. I jak tu człowiek może spać. No właśnie nie może i dlatego jestem nie wyspany. A może ja faktycznie wciąż czuje coś do Laury no bo żaden z moich związków długo nie trwał. Zawsze mi czegoś brakowało, najczęściej to była jakaś cecha którą posiada Laura. Chociaż to pewnie dla tego, iż ona jest moją najlepszą przyjaciółką i jest dla mnie bardzo ważną osobą. Taką jak siostra. Tak kocham Lau jak siostrę.
~ Narrator ~
- I co powiecie na ten plan? - Zapytała blondynka.
-Świetny. - Przyznała szatynka.
-I na sto procent po jego zrealizowaniu siostry Marano na zawsze opuszczą LA, nie one opuszczą Amerykę i wrócą do tego swojego Londynu...

---------------------------------------------------------------------------------
Po  pierwsze bardzo przepraszam za błędy.
A po drugie  jak myślicie tatą Maksa jest któryś z bohaterów z zakładki czy jakiś nowy bohater? Mogę wam zdradzić, że tego dowiecie się dopiero w 10 albo 11 rozdziale. Ale kiedy on się dowie,a może nigdy się dowie, iż ma syna.
Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze uwierzcie mi one naprawdę motywują.
Jeśli chodzi nexta to dopiero w weekend bo ja nie mogę czasie szkoły (poniedziałek - czwartek (chyba że jest wolne )) nie mogę wchodzić na laptopa, ale jeśli będzie dużo komentarzy to w weekend dodam dwa rozdziały.
Do napisania c: 



piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 3

Bardzo przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Ale miałam problemy z internetem. Zapraszam do czytania i komentowania.


~ Narrator~

- Chłopaki a dziewczyny wiedzą, że przyjdziecie wcześnie. - Zapytał braci Kris
-Nie chcemy im zrobić niespodziankę. Jak dobrze pójdzie do będziemy na miejscu o 10 rano. - Wytłumaczył Tom
-Ale dlaczego jedziemy tramwajem.  - Znowu zapytał Kris
-Boże braciszku nie wiem czy wiesz choć mówiliśmy ci to już trzy razy , ale nasze auta są w drodze do LA. - Odpowiedział Tom
- Paul tamte dziewczyny się na ciebie patrzą. - Powiedział bratu Tom. Na co chłopak uśmiechnął się zwycięsko.
-To chyba oczywiste przecież jestem bardzo atrakcyjny. - Odpowiedział pewny siebie chłopak.
-Wiesz, że skromność to bardzo atrakcyjna cecha. - Powiedział Kris
-Tylko u NIE atrakcyjnych osób. - Zgasił brata akcentując pewne słowo.
~Rydel~
Wreszcie przyjechały już myślałam, że nie dotrą.
-Hej laski. - Powiedziałam na przywitanie
-Hejka Dels. - Odpowiedziały jednocześnie. WOW jaki synchron.
-Dzień dobly. - Zobaczyłam małego chłopca na oko miał gdzieś od dwóch do czterech lat.
-Cześć maluszku ja mam na imię Rydel a ty jak . - Uśmiechnęłam się najcieplej jak tylko umiałam do chłopca. On jest strasznie słodki tylko kim jest dla dziewczyn.
-Maks. - Odparł niepewnie.
-Zapraszam do środka. - Weszliśmy do salonu.
-Dziewczyny już przyszły a więc laski to Suzi nasza znajoma, a to Nicola, Laura, Vanessa i Maks. - Przedstawiłam wszystkich.
-A Maks to? - Zapytał Ryland 
-Maks to mój syn. - Odpowiedziała Nicola. No cóż wszyscy jesteśmy w takim szoku, że nie wiemy co powiedzieć. No może z wyjątkiem Suzi która już otwiera usta by coś powiedzieć. Proszę niech nie powie nic głupiego.
-A tatuś małego się spóźni ? - Zapytała moja przyjaciółka
-Wychowuje go sama. - Odpowiedziała, a po jej minie wywnioskowałam, że to koniec tematu i nie chce więcej pytań. Wszyscy udaliśmy się do kuchni by zjeść kolację .

***
Jak mi brakowało tego wspólnie spędzonego czasu.Siedzimy wszyscy no prawie wszyscy bo Maksowi nudziło się przy stole i Nikki z Rockym poszli się z nim pobawić. Van nadrabia zaległości z Rikiem , Ross z Laurą. Suzi chyba ciągle czuje coś do mojego brata, bo przez całą kolację mordowała Lau wzrokiem. 
~ Laura~
Gadam sobie z Rossem jak normalny człowiek i nagle ta idiotka Suzi wylała na mnie sok porzeczkowy 

 
-Czy cie powaliło!!- Krzyknęłam.
-Bardzo przepraszam. To było niechcący. - Odpowiedziała Suzi. Za jaką idiotkę ona mnie ma. Przecież widziałam, że zrobiła to specjalnie. W sumie od początku kolacji jest dla mnie taka wredna. A ja jej przecież nic nie zrobiłam. Ugh. Spokojnie Laura wdech. wydech, wdech, wydech. Nie możesz się z nią tutaj kłócić. Uśmiechnij się i udawaj przesłodko miłą. 
-Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam każdemu może się zdarzyć. Rydel mogłabyś pożyczyć mi coś do ubrania?- Powiedziałam najsłodziej jak umiałam. Laura nie możesz terasz wybuchnąć. Wcale nie możesz wybuchnąć.
-Ross zaprowadź Lau do  mojego pokoju niech sobie coś wybierze, a z pomocą Suzi tu posprzątam. - Zarządziła dziewczyna. Ja z Rossem poszliśmy do jej pokoju, a ona i Suzi zabrały się za sprzątanie.
-No no nie wierze, że wytrzymałaś. - Zagadał chłopak.
-Nie rozumiem. - O co mu do cholery chodzi?
-Oj Lori znamy się bardzo długo i obydwoje wiemy, iż to że nie zwyzywałaś Suzi  to prawdziwy cud. - Wyjaśnił chłopak.
-Nie wiem czy wiesz ale w pokoju obok bawił się mój siostrzeniec i nie chciałam by słyszał jak jego ciocia przeklina już i tak jego mamusia przesadza, a on się tego uczy. - Wytłumaczyłam
-Nikki zawsze dużo przeklina. Za każdym razem tłumaczyła, iż taka jest jej natura. Brakuje mi tych czasów. - Przyznał.
-Mi też, nawet nie wiesz jak bardzo.
-Wiem, że go nie znam, ale tata Maksa to dupek, frajer i wiele innych. Jak można zostawić własnego syna i się nim nie zajmować. -  Powiedział zły.
-To nie jest jego wina. - Broniłam chłopaka.
-Czemu go bronisz. - Nie rozumiał blondyn.
-Bo nie wiem jak by się zachował. Moja siostra nie powiedział mu, że jest w ciąży, a jedyne co my z Van o nim wiemy to że przed naszą przeprowadzką to mieszkał. Ciekawe czy wciąż tu mieszka. - Chciałabym wiedzieć kim on jest. Moja siostra myśli, iż dobrze robi, ale ja wiem, że Maks potrzebuje ojca.
- To może spróbujmy się coś dowiedzieć. - Zaproponował Ross.
-To jest dobry pomysł więc zgadzam się.
~Van~
Jakoś nie przepadam za tą Suzi. Przecież to oczywiste, że ona zrobiła to specjalnie. Tylko nie wiem co moja siostra jej zrobiła. No bo w sumie zna ją zaledwie trzy godziny. No chyba nie można znienawidzić kogoś przez trzy godziny kiedy ta osoba nic ci nie zrobiła.
-Van wracamy już. - Zapytała Nicola
-Tak ci u nas źle? - Zapytał ją Rocky
-Nie ale Maks musi iść spać, a on tu nie zaśnie. - Wytłumaczyła
-Już tylko Lau przyjdzie. - Poparłam siostrę.
-Wołaliście mnie?  - Zapytała
-Nom idziemy .Maks ubieraj się!! - Krzyknęła Nikki.
-Miło było was znowu spotkać - Powiedziałam.
~Suzi~
Jeszcze nie wiem jak ale coś wymyślę i zniszczę te dziwki. Co on sobie wyobraża, że może zabrać mojego Rossa jej nie doczekanie. On był, jest i będzie tylko mój. Może nie jesteśmy teraz razem, ale to tylko kwestia czasu. Ta na iwana  dziewczyna myśli, że może być lepsza o de mnie. Nawet mam już pewien genialny plan. A po jego zrealizowaniu te trzy siksy wrócą do tego swojego całego Londynu. Na szczęście do pomocy mam Tinę i Kirę. A one zrobią wszystko co będę im kazała. Czemu? To proste Kira jest byłą Rockiego, a Tina Rika i obydwie chcą ich odzyskać. Już niedługo mój plan wejdzie w życie.


---------------------------------------------------------------------------------Jeszcze raz bardzo przepraszam za brak rozdziału przez tak długi czas i za błędy w tym. Mamy już trzeci rozdział Jej. Wiem, że ten jest do niczego i nudny, ale od czwartego, albo piątego Suzi wprowadzi swój plan w życie naszych bohaterów. Mam nadziej, że jest choć trochę znośny. Jak będzie dużo komentarzy czwarty dodam w niedziele:) Suzi, Kira , Tina i jeszcze jedna bardzo ważna bohaterka są już w zakładce z bohaterami  mam nadzieje, że zajrzycie.
Do napisania c:


piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 2

Bardzo  ważne notkę pisałam na telefonie i tam powinno pisać, że tam są osoby których się nie spodziewacie.


~Laura~
-A ty mnie pewnie nie pamiętasz jestem Tymon kuzyn Lynchów. - Powiedział chłopak.
-A tak część. Myślałam że... a z resztą nie ważne. - Powiedziałam zmieszana.
-Pewnie myślałaś, że ja to on. Uwierz mi Lynch się naprawdę zmienił i już nie wyglądamy tak samo. On jest ten przystojny ja nie. - Odrzekł smutno chłopak
-Nie przesadzaj,a tak a pro po  co tu robisz myślałam , że mieszkasz w San Francisco.
-No bo mieszkam przyjechałem tu do rodziny. Wiesz nie chce być nie miły, ale śpieszę się na samolot. - Odszedł,a raczej odbiegł .

~Nicola~
-Nikki to naprawdę ty tak dawno si nie widziałyśmy. A jak byś nie poznała to ja Rydel. -Mówiła pełna energii blondyna.
-Oczywiście że cię poznałam. - Trochę skłamałam nie miałam pojęcia, iż to ona. -Co to u was słychać - Nie że che być wredna, ale proszę powiedz że nie masz czasu i się bardzo spieszysz.
-Wiesz jestem spóźniona ale jutro z Lau i Van przychodzicie do nas na kolacje  nie ma żadnego ale. Mieszkamy na Well Streat 26/7. - Zaproponowała Dell
-Jasne. - Każda z nas poszła w swoją stronę. Och jak nie chce tam iść i tłumaczyć czemu nie powiedziałam tacie Maska, iż ma syna. A jeszcze gorsze są pytania kim on jest. Czy oni nie potrafią uszanować mojej decyzji o samotnym macierzyństwie. Jakoś będę musiała przeboleć tą kolację.

~Rydel~
 Jak za tymi dziewczynami tęskniłam . Chłopcy na pewno się ucieszą, że dziewczyny wróciły. Moi bracia bardzo przeżyli ich wyjazd. Najgorszej zniósł to chyba Rik. Wreszcie chciał wyznać Vance swoje uczucia, lecz gdy dowiedział się że wyjeżdża odpuścił sobie. Przez ten czas nie spotykał się z żadną dziewczyną. Ross zachował i Rocky mieli jakieś tam dziewczyny, ale jak na razie każdy związek kończył się szybko jak się zaczął. Moi zdaniem oni wciąż kochają swoje przyjaciółki. Na palcu Nikki nie widziałam ani obrączki ani pierścionka zaręczynowego. Mam nadzieje, iż Vanessa i Laura też są wolne. Dzień w którym najbardziej mi ich brakowało to był mój ślub z Ellem. Moją druhną honorową była Suzi dziewczyna Rossa. Z nią był w sumie najdłużej. Z Suzi wciąż się przyjaźnie, ale to nie to samo co z siostrami Marano. Lubię Suzi, ale ciesze się iż nie jest ona z Rossem. Niestety ale jestem Raura, Rikessa i Roni (Rocky i Nicola) forever.
Ja wiem że oni będą kiedyś razem. Musze lecieć do sklepy kupić składniki na kolację.

~ Van ~
A stał tam nie kto inny jak Emma Trool. Bardzo współczuje jej nazwiska w szkole bardzo dużo osób się z niej przez to śmiało.
-Hej Emma a ty nie wyjechałaś do Paryża ? - Zapytałam dawną znajomą.
- Tak ale jutro są urodziny mojej mamy i wesz przyleciałam  na tydzień. - Odpowiedziała - A ty przecież przeprowadziłaś się do Londynu . - Dodała
-Tak, ale postanowiłyśmy tu wrócić. Wiesz ja otworzyłam swój salon fryzjerski, Laura domowe przedszkole, a Nikki pracuje w szpitalu jako chirurg. - Streściłam dziewczynie trochę naszą historie.
-Wiesz będę tu jeszcze tydzień więc musimy się spotkać we czwórkę. - Zaproponowała
-Super to skoro jutro nie możesz to może po jutrze? - Teraz ja zaproponowałam datę spotkania.
-To może w kawiarni ,,Tęczą'' pamiętasz jak chodziłyśmy do niej jeszcze w liceum . - Powiedziała
-To ona jest jeszcze otwarta? - Zapytałam w szoku.
-No ja też byłam w szoku jak się do wiedziałam, to może o 15 ? -Zapytała
-Jasne to do pojutrza. - Obie poszyłyśmy w swoje strony. Wreszcie w domu.
-Ciociu Van moge ciastecko ? -  Zapytał słodko Maks
-Oczywiście, że możesz słoneczko.  -Odpowiedziałam, a malec poleciał do kuchni. Ja udałam się do salonu gdzie siedziały dziewczyny.
-O dziewczyny muszę wam coś powiedzieć. Jak wracałam z pracy spotkałam Emme i pojutrze jesteśmy umówione w tej kawiarni ,, Tęcza'' do której chodziłyśmy. - Powiadomiłam dziewczyny.
-Ale super. - Odpowiedziały równocześnie.
-O ja też muszę wam coś powiedzieć. Jak wracałam do domu wpadłam na Rydel Lynch i idziemy do nich jutro na kolacje. - Nicola nas powiadomiła
-Ekstra. - Teraz to ja powiedziałam równo z Lau
Ale się ciesze , że spotkam Lynchów tak dawno ich nie widziałam. Dobrze, że Nicola na wpadła na Rydel.
~ Rodzina Lynch ~
-Chłopaki nigdy nie uwierzycie na kogo wpadłam i kto przyjdzie !! - Wpadłam szybko do domu i krzyczałam na cały regulator .
-Matko Dell czego się tak drzesz nie nie wiemy  kto przyjdzie ale domyślamy się że jakieś twoje przyjaciółki. - Odpowiedział 
-Aha czyli dla was Laura, Nicola i Vanessa Marano to jakieś dziewczyny! - Krzyknęłam nieźle wkurzona 
-Laura? , Vanessa? Nicola? - Zapytali chłopcy w tym samy czasie.
-Tak. Więc ruszcie swoje tłuste leniwe dupska i idziemy sprzątać.  Rik sprząta łazienki,  Ross i Rocky górę , ja i Ryland duł . - Ogłosiłam i każdy zabrał się do pracy
Następny dzień wieczór
~Dom rodziny Marano~
Dziewczyny od jakiś dwóch godzin szykują się na kolację. Najgorzej ma Nicola która musi wybrać ubrania dla dwóch osób.  A więc Laura założyła to:
 

Vanessa to:

Nicola to:

 
A Maks To :

 
-To co jedziemy ? - Zapytała Laura.
-No to się zbieramy. - Powiedziała Vanessa
Mamusiu a gdzie my jedziemy ? - Zapytał Maks'
-Do naszych starych znajomych. - Odpowiedziała  Nicola
-No to auta. - popędziła wszystkich Van
Cała rodziny Marano zapakowała się do auta.  Prowadziła Vanessa jako pasażer usiadła Nicola a z tyłu Laura z Maksem. 
-Mamo wlonc ladio.  - Poprosił Maks
-Już skarbie . - Odparła i włączyła radio.
~ Nicola ~
Ugh jak ja nie chcę tam jechać . Nienawidzę jak ludzie pytają się mnie kto jest ojcem i czemu mu nie powiedziałam. No czy to nie jest moja decyzja. Dobra jakoś wytrzymam ten jeden dzień.
I dojechaliśmy.

*********************************************************************************
Jupi wreszcie udało mi się napisać. Mam nadzieje, iż wam się podoba. Proszę komentujecie bo każdy komentarz to wielka motywacja, a im więcej komentarzy tym szybciej rozdział.
Do napisania:)