wtorek, 7 kwietnia 2015

One shot cz 2.

Proszę przeczytajcie notkę.



-I jak miśka gotowa na swój wielki wieczór? - Zapytała Van.
- Oczywiście. To będzie jedna z najlepszych nocy. - Odparła uratowana brunetka.
-Ciekawe co Niśka wymyśliła na twój wieczór? - Zastanawiała się Dell.
-Ale mu ty w innym celu. - Powiedziała Van  i zza pleców wyjeła balon w kształcie faceta, a Dell różowe kajdanki. Przypieły brunetke do balona.
-Wszystkie trzy uznałyśmy, że musisz się przyzwyczaić do jednego faceta u boku. - Powiedziała Rydel na co wszystkie zgodnie wybuchły śmiechem i ruszyły w stronę pokoju Nicoli.
***
Chłopcy byli już na basenie w otoczeniu pięknych, zgrabnych, skąpo ubranych dziewczyn. Niestety chłopcy nie robili tego co chciał Ryland. Ponieważ Ross i Rocky grali na w gry na konosli, Riker, Ell i Paul kolejny z paczki który przyjechał jakąś godzinę temu. Ryland chodził i denerwował się że chłopaki nie chcą się bawić.
-Słyszałem, że staracie się o dziecko. - Powiedział Paul.
-Tiaaaaa.
-Nie cieszysz się jakoś specjalnie na wieś o ojcostwie. - Zastatanawiał si Paul.
- Po prosty myślę, że jeszcze za wcześnie na dziecko. - W czasie Paul i Rik rozmawiali do Ella podeszła dziewczyna dziewczyna w skąpym stroju kompielowym.
- Posmarujesz mi plecki? - Zapytała chłopaka.
-Bardzo chętnie tylko mam żonę i jesteśmy jej wierny. - Odpowiedział
- Czekaj ja ci mogę je posmarować! - Krzyknął Ryry, ale dziewczyna go olała i poszła sobie.
-Dobra chłopki tu jest masa dziewczyn, a w siedzicie i albo gracie, albo gadacie o jakichś bzdurach zamiast się z nimi zabawić!!!! - Krzyknął zły chłopka.
-Nie zdradxę Lau dzień przed ślubem. - Odpowiedział Ross.
-Rubcie co chcecie ja idę się bawiś. - Wskoczył do basenu. Tylko zapomniał o pewnym szczegule. Basen był głęboki, a Ryry nie umiał pływać.
-Chłopaki ja nie umiem pływać pomuszcie!!! - Krzyczał chłopak.
-Pomożemy mu? - Zapytał Ell.
-Nie. Chciał się bawić to niech się bawi. - Uśmiechnoł się złośliwie.
***
Roześmiane dziewczyny weszły do pokoju Nicoli. Dziewczyna że żale je uciszać, a one nie wiedziały czemu po chwili usłyszały głos wiedźmy.
-Pośpieszcie się dziewczyny. -Powiedziała pani Lynch.
- Rozepnijcie mnie i to już. - Rozkazała spanikowana dziewczyna.
-Klucz został w pokoju. - Odparła Van.
Dell przebiła balon i weszły do pokoju zakrywając kajdanki. W pokoju siedziała pani Lynch i Emma żona Paula ubrana w sukienkę za kolano, sweter, babcine sandałki i okulary. Usiadły na kanapie.
-Co planujecie na ten wieczór? - Zapytała pani Lynch.
-Zjemy coś, może pódziemy na jakiś spektakl. - Odpowiedziała oczywiście nie zgodnie z prawdą Nicola.
-Już się bałam że pódziecie na jakąś szaloną imprezę, upijecie się. Ostatnio przeczytałam artukł o wieczorach panieńskich. - Zagadała mama Rossa.
-Ach też to czytałam. Dziewczyny zachowujące się tak jak faceci, albo jeszcze gorzej. Masakra. - Odpowiedziała Emma.
-Po prostu zdziry. -Dopowiedziała przyszła teściowa Laury.
-Czy ona właśnie nazwała nas zdzirami? - Szepnęła Nicola.
- Tak. - Odpowiedziała jej reszta.
***
-To było pyszne szefie. - Powiedział Ell. Chłopcy po zabawie w kasynie i starceniu trochę gotówki postanowili przyjść coś zjeść.
-Ell możemy porozmawiać? - Zapytał szef kuchni. Chłopak zgodził się  i ruszyli na zaplecze.
-Otwieram nową restauracje i chciałbym, żebyś został zastępcą szefa kuchni. - Zaproponował.
-Ale, że ja? - Zapytał nie dowierzając?
- Oczywiście twoja tamala zainspirowała moje przystawki. To będzie najlepszą restauracja w Las Vegas. - Powiedział. - Za stanów się. - Dodał. Propozycja bardzo spodobała się chłopakowi tylko, że był jeden problem on mieszka w LA i kobieta którą kocha też. I wie, że ona się tu nie przeprowadzi.
-Ross nie boisz się ślubu? - Zapytał Paul.
-Nie , ale boję się że Lau się rozmyśli. - Odpowiedział.
-Ona  cię kocha nie romyśli się tak samo jak ty kochasz ją. Będzie tworzyć super rodzinę z młodym. - Powiedział Ell który niedawno wrócił do stolika.
- A nie boisz się wychowania dziecka. Bo w końcu Lau ma syna. - Zapytał Rik.
- Nie ma się czego baçć traktuje młodego jak syna, bo dla mnie jest jak mój biologiczny syn. - Powiedział pewnie Ross.
***
Niestety dziewczyny nie miały takiego szczęścia i nie mogły robić tego co chciały. Zostały zaciągnięte przez mamę Rossa na pedicur i manicur.
-Dziewczyny wymyślcie coś ja nie chce tak spędzić wieczora panieńskiego. - Załamała się brunetka.
-Spokojnie wymyśle coś. - Uspokoiła ją Nikki.
-Pani Lynh niestety, ale udało mi się załatwić stolik w rogu w Princessie (wymyślona resturacja- Od aut.)
-Czy  to nie zabawne. Ja też mam tam rezerwację i do tego stolik na środku.
-Żmija dobra jest. - Powiedziała zła Nicola.
-Spokojnie Lau wymyślimy coś w końcu wieczór panieński ma się tylko raz. - Pocieszała przyjaciółkę Rydel.
-No czasem dwa razy. - Dodała Van.
-Tylko co zrobimy? - Zapytała przyszła panna młoda.
-Czego może potrzebować taka stara jędza? -Zaptała Van.
-Seksu. - Odpowiedziała jej Dell.
-No oczywiście twoja przyszła teściowa jest nie zaspokojona seksualnie nikt dawno jej tam nie wkładał dlatego taka z niej jędza. - Powiedziała Lau.
-Wujek Anderw ponoć ją pod rywal. Zadzwon do niego niecb zajmie czymś tą jędzę. - Poleciła Nicola.
***
-Chłopaki mamy problem ten pokój kosztował 40, a nie 4 tysiące za dobę - Krzyknął przeżony Ryland. Cóż chłopak wynajoł najdroższy apartament. Udało mu się zmienić pokój na resztę pobytu, ale i tak musi zapłacić za jedną dobę.
-Co zrobisz? - Zapytał Ross.
- Muszę zagrać i postawie całą kasę na liczbę szesnaście ( chodzi mi o gre gdzie na liczbie kładzie się kasę i taka piłeczka się w kółku i losuje liczbę nw jak to się nazywa - od aut.)
-Czemu  na liczbie szesnaście? - Zapytał Ross.
- Szesnastego wziąłem ślub z Potworem, miałem szesnaście lat jak uprawiałem seks, dziewczyna którą rozdziewiczyłem miała szesnaście lat, z Patrycją jesteśmy szesnaście miesięcy a separacji, jak się poxnaliśmy mieliśmy po szesnaście lat. - Odpowiedział i pobiekł do kasyna. Postawił całą kasę na liczbę 16.
-Ej no zróbcie coś. - Powiedział Riker. Na co Rocky wziął żetony z stolika o zostawił tylko jeden. A wygraną liczbą była ...
***
Dziewczyny siedziły już w restauracji.
-Mam dla was niespodziankę. Zdobyłam bilety na Adelle Binos. - Powiedziała zachwycona.
-Adelle Bions. - Powtórzyla załamana Laura.
-Przecież z mamą ją bardzo lubicie prawda?  -Zapytała pani Lynch.
-No nie mogę, ale zdzira jest dobra. - Szepneła Nicola do Van.
-Wieź mnie nie dobijaj. - Odpowiedziała jej dziewczyna.
-Ale super. - Ucieszyła się Emma. Ona jako jedyna cieszyła się na tę myśl. Była jedyną dziewczyną tutaj której podobały się pomysły pani Lynch.
-O wujek Anderw! - Krzyknęła uradowana Laura podeszła do wujka i go przytuliła.
-Cieszę się, że jesteś. Pomożesz nam? - Szepnęła mu do ucha.
-Oczywiście, to jest w końcu twój wieczór. - Odszepnął.
-Miło pania widzieć. - Powiedział. - Wygląda pani cudownie. - Dopowiedział.
-Mówi pan tak każdej kobiecie. - Odpowiedziała.
-Tak, ale pierwszy raz damie. - Odparł.
-Wujku idziemy na Adelle Bions. - Powiedziała Laura.
-Próbowałem zdobyć bilety, ale niestety nie udało mi się. - Powiedział.
-Weź mój. - Powiedziała Delly.
-I mój. - Powiedziały równocześnie dziewczyny.
***
Wylosował numer 15. Jaki chłopak był załamany jak zobaczył tylko jeden żeton. Tylko jeden, a postawił całą swoją kasę. Chłopaki tez głupio się czuli, bo zabarali mu tą kasę i  nie wygrał. Idą teraz załamani drogą, bo nie wiedzą co zrobić.
-To twoja wina Rocky czemu to zrobiłeś? - Krzyknął zły Ryland.
-Bo się martwilismy, że przegrasz całą kasę. - Odpowiedział. 
-I co teraz zrobimy? - Zapytał Ross.
-Już wiem. Dostałem ulotkę z konkursem na striptizera. Pierwsze miejsce 20 tysięcy, drugi 15 piętnaście tysięcy, a trzecie 10 tysięcy. Jest nas pięciu to damy radę. - Odpowiedział Ryry.
-O nie ja się w to nie bawię. - Powiedział Rocky.
-Ty to jesteś mi szczególności winien. - Odparł.
I cóż rzecz  chłopcy udali się do klubu  z nadzieją, że uda się im wygrać kasę dla Ryland. Dostali stroje w które musieli sie przebrać.
-Najpierw zobaczcie jak profesjonaliści to robią, a potem każdy po kolei pójdzie rozgrzać dziewczynki. - Powiedział pan odpowiedzialny za konkurs.
-Nie wierzę, że to robię. - Szepnął Rik.
-Ja też, ale czego nie robi się dla przyjaciół. - Dopowiedział Ell.
-Matko jak Laura się o tym dowie to na pewno do tego ślubu nie dojdzie. - Usłyszeli załamany głoś Rossa.
-Nie dramatyzuj nie dowie się bo nie ,a jak. - Pocieszył go Rocky.
-Wygramy tę głupia kasę i wracamy do pokoi. - Rozkazał Paul na co reszta się zgodziła.
***
Dziewczyny za nim udały się do klubu musiały zrobić metamorfozę Emmie, Której struj nie był zbyt klubowy, ale udało się i dziewczyny idą właśnie do następnego klubu, klubu ze striptizem w którym jest konkurs na striptizera amatora. Dziewczyny doszły do klubu zajęły miejsca przy stoliku.
-No to Lau pora na twoje kolejne zadanie. - Powiedziała Van.
-I jest to... - Zaczeła Dell.
-Taniec dla striptizera. - Dokończyła Nicola.
-Dobrze drogie panie teraz wybierzemy jedną z was która tu usiądzie. - Wskazał na tron który był na scenie scenie gdzie tańczyli striptizerzy. - Jest Laura. 
-Jak udało ci sie to załatwić? - Zapytała Emma.
-Ma się swoje sposoby. - Odpowiedziała Nicola.
Laura usiadła na miejscu, a tłum krzyczał jej ,, Laura, Laura,Laura..."
***
-Znam jedna Laurę. - Powiedział Ross i wyjrzał na scenę gdzie zobaczył swoją narzeczoną w otoczeniu prawie nagiego faceta. No to blondynek się wkurzył i rzucił na tego faceta. To striptizerowi zaczeli pomagać koledzy. To chłopcy poszli pomóc Rossowi. Laura też postanowiła i włączyła się do bójki, a jak Lau się włączyła to reszta dziewczyn też poszła jej pomóc.
***
Ta jakże miła bójka skończyła sie w areszcie. Chłopcy utknęli w celi z przestępcami, a dziewczyny z przestępcami płci żeńskiej. Każdy z nich miał jeden telefon no to zaczęli dzwonić. Problem w tym, że nikt nie odbierał. Ross nagrał się na telefonie swojej mamię , a Laura wujkowi z nadzieją, że za chwilę to odsłuchają i ich uwolnią.
-Moje pierwsze oficjalne zdjęcie w dniu ślubu to zdjęcię do kartoteki policyjnej. - Rozpłakała się brunetka.
-Nie płacz miśka zaraz ktoś nas uwolni. - Pocieszały ją dziewczyny,
***
Na szczęście wujek Lau i mama Rossa jak obudzili się po upojnej nocy, tak pani Lynch wreszcie została zaspokojona, odsłuchali nagrania i ruszyli na posterunek policji. Zapłacili kaucję i uwolnili swoje dzieci. Po wyjściu z celi Rocky przytulał się z Nicolą, Van  z Rkiem, Paul z Emma, Ell z Delly. Tylko Ross przytulał swoją mamę, a Lau wujka. Cóż na nieszczęście brunetki jej przyszła teściowa o ją wszystko obwinia.
-Dobra nie ma czasu musimy szykować się na ślub.  -Zakumonikowała Rydel.
***
-Przykro mi, ale wasza kolej już minęła. - Powiedziała pani odpowiedzialna za ślub. Tak niestety, ale nie zdążyli na ślub.  Starali się biegli ile sił w nogach, lecz nie udało im się zdążyć na ślub. Nie odbył się. Tylko jedna, jedyna osoba cieszyła się z tego powodu. A kto?  Oczywiście, że pani Lynch tylko ona była przeciwna temu zwiąskowi. Laura nie wytrzymała i uciekła z tego miejsca. Schowała się w miejscu gdzie jej nie nikt nie znajdzie i po prostu rozpłakała się. Po prostu zaczęła płakać. Kto by nie płakał w takiej sytuacji. Jej wieczór panieński skończył się w więzieniu, przyszła teściowa jej nienawidzi i najchętniej zrobiła by wszystko, żeby oni zerwali i jeszcze przegapiła swój własny ślub. Po prostu wszystko zawaliło się tej biednej dziewczynie na głowę. Zastanawia się czy nie zabrać syna i wyjechać z tond. Zostawić Rossa i niech jego mama znajdzie mu jakąś dziewczynę. Tylko, że ona go bardzo kocha i nie chce go zostawiać. Biedactwo nie wie już co robić.
***
Ell i Rydel spacerowali sobie po mieście.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś o awansie  w Now Yorku? - Zapytał.
- Jak sie o tym dowiedziałeś.
-Nie było to trudne na każdym kanale o tym mówią. - Powiedział załamany. - A ja dostałem propozycję zostania szefem kuchni w prestiżowej restauracji tylko, że ona jest w Las Vagas. I wiesz co, odmówiłem, bo cię kocham. 
-Ja też odmówiłam, nie mogłabym wyjechać i cię zostawić. Jesteś dla mnie bardzo ważny i cię kocham. Rozumiesz kocham cię. - Powiedziała i pocałowali się. Wszystko się ułożyło. Las Vegas miasto pokus, imprez, hazardu pogodziło ich. Teraz będzie już tylko lepiej. Wszytko się ułoży.
***
Nicola siedziała na brzegu basenu i moczyła w nim nogi. Zastanawiała się czy jej związek z Rockym ma jeszcze jaki kolwiek sens. Dziewczyna nie ma pojęcia co robić. W jej stronę właśnie zmierza brunet.
-Musimy porozmawiać. - Zaczął chłopak.
-Miałam to samo powiedzieć. To nie ma sensu nie potrawisz zostawić przeszłości za sobą. Rocky świr to jest dziecinne, a ja nie chcę umawiać się z dzieckiem. - Powiedziała na wstępie.
-Nie ja się zmieniłem. - Wszedł do basenu i szedł  w stronę dziewczyny. - Już dawno zostawiłem to za sobą. To nie ja tylko inni nie potrafią zostawić tego za sobą. Oni ciągle o tym wspominają. Ja już taki nie jestem wydoroślałem. Ostatnio dużo o tym myślałem, dożo myślałem o nas. - Powiedział. Stał już przed dziewczyną, wciąż basenie. Wyjął z kieszenie małe pudełeczko.
-Kupiłem go już dawno tylko czekałem na właściwy moment. - Powiedział. - Wyjdziesz za mnie? - Zapytał.
-Tak. - Odparła.
-Tak?
-Oczywiście, że tak. - Pocałowali się i chłopak założył na jej palec pierścionek.
***
Laura wróciła już do pokoju  trochę się uspokoiła. Właśnie do pokoju weszła czarownica.
-Musimy porozmawiać. Powinnaś zostawić mojego syna w spokoju. Niech znajdzie sobie jakąś normalną dziewczynę bez dziecka i nie rozwótkę. Jakąś spokojną, miłą ułożoną, a nie dziwkę i zdzirę. - Powiedziała co myślała i poszła sobie, nie wiedziała tylko, że wszytko słyszał Ross któremu się to nie spodobało i postanowił porozmawiać z matką.
-Jak mogłaś powiedzieć coś takiego Laurze. Masz iść i ją przeprosić. Teraz. - Rozkazała matce.
-Ja nie mam jej za co przepraszać. - Powiedziała pewnie.
-Jeśli jej nie przeprosisz możesz zapomnieć o tym, że masz syna.  - Odpowiedział i wyszedł.
Wrócił do pokoju gdzie czekała na niego Laura która słyszała całą rozmowę.
-Powinieneś ją przeprosić. - Zaczęła na wstępie.
-Nie to ona powinna cię przeprosić. - Odparł.
-Ross ja tez jestem matką i chcę dla mojego syna jak najlepiej. Nie przeżyłabym gdyby powiedział mi, żebym zapomniała o tym, że w ogóle mam syna. Wiesz jakie to jest dla matki trudne. - Odpowiedziała. Blondyn już miał coś powiedzieć, ale weszła pani Lynch.
-Lauro chciałam cię przeprosić za moje zachowanie. - Powiedziała.
***
-Przepraszam cię za moje zachowanie. Wiem, że zachowywałem się jak kretyn, ale teraz jestem gotowy na ojcostwo. Ja i mój kolega jesteśmy gotowi zrobić nam dzidziusia. - Powiedział.
-Ale kochanie to nie tak  trzeba obliczyć czas od ostatniego okresu ... A ostatni miałam ...  sześć tygodni temu, a to znaczy, że... - Powiedziała.
-Jesteś w ciąży? - Zapytał uradowany.
-Możliwe. Spóźnia mi się. 
-Tam może być nasze dziecku. - Skazał na brzuch. - Ja będę tatą. - Krzyknął uradowany i pocałowali się.
***
A Paul i Emma postanowili  korzystać z okazji, że nie ma z nimi dzieci i postanowili się zabawić. Od razu jak wrócili do pokoju doszli do wniosku, że sprawdzą jakie wytrzymałe jest łóżko w ich pokoju.
***
Na szczęście udało im się załatwić termin ślubu na następny dzień i już dzisiaj w tej oto chwili stoją przed urzednikiem który udziela im slub.
-Czy ktoś z zebranych uważa, że nie powinni się pobrać? - Zapytał i wszystkich wzrok skierował się na panią Lynch.
-No co? - Zapytała. - Proszę kontynuować. - Dodała.
-Poproszę obrączki. - Powiedział.
-Kto ma obrączki? - Zapytał Ryry.
-Przecież ty je miałeś wźąść. - Powiedział Rocky. Ryland zaczął sprawdzać wszystkie kieszenie i na szczęście znalazł obrączki. Podał je i uroczystość trwała dalej.
-Ogłaszam was mężem i żoną możecie się pocałować. - Para młoda się pocałowała.
*** 
I to koniec tej historii teraz każda para żyła sobie dobrze razem. No prawie każda Ryland po powrocie do domu dowiedział się, że Patrycja go zdradza i wzięli rozwód. Cóż na razie jest sam, ale kto wie co przyniesie los. Może i jego strzeli strzała amora.
*********************************************************************************Skończyłam jej. Mam do was ważną sprawę, na drugim blogu, to znaczy na komputerze mam już napisany prolog i 10 rozdziałów na drugi blog. Mam zamiar go dzisiaj założyć i jeśli chcecie mogę opublikować prolog. Chyba, że wolicie jak skończę ten. Decyzja należy od was c:

2 komentarze:

  1. Piękny! A do bloga drugiego to ja chcę już adres! Now! One Shot po prostu :*:*:*:* takie to prawdziwe! I zboczone.

    ( daj ten adres! )

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Dawaj adres do nowego bloga <3

    OdpowiedzUsuń